Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochańskie: oczyszczalnia ścieków wypuszcza śmierdząca ciecz? [ZDJĘCIA, WIDEO]

Małgorzata Więcek-Cebula
Kilka dni temu w nocy Genowefę Adamczyk obudził niesamowity smród. Fetor był tak uciążliwy, że trzeba było zamykać wszystkie okna. - Nie dało się wytrzymać - żali się 76-letnia mieszkanka Łąkty Górnej. Jej dom położony jest przy drodze prowadzącej do Trzciany, obok Potoku Saneckiego i około 60 metrów od oczyszczalni ścieków. To właśnie z tego zakładu w ostatnich dniach wypuszczana była bezpośrednio do rzeki śmierdząca ciecz.

Ten proceder mieszkańcy uwiecznili na zdjęciach i filmie. Łąkta Górna to niewielka miejscowość położona na południu powiatu bocheńskiego. Ekologicznie czysta z pięknymi widokami ostatnio kojarzy się jeszcze z... przykrym zapachem. - Gdy ludziom z okolicy tłumaczę gdzie mieszkam, zaraz słyszę, to tam gdzie tak śmierdzi - mówi Jerzy Trzeciak. A śmierdzi tu potwornie. Przeważnie w nocy.

Fetor odczuwają mieszkańcy kilkunastu domów zlokalizowanych wzdłuż Potoku Saneckiego. Do niego właśnie gminna oczyszczalnia ścieków - zdaniem mieszkańców - systematycznie wypuszcza śmierdzącą i brudną ciecz. Mieszkańcy twierdzą, że takie praktyki są tu częste. Zapewniają, że to wszystko dzieje się najczęściej pod osłoną nocy lub podczas większych deszczów, kiedy woda w potoku przybiera i łatwo jest ukryć tego typu praktyki.

- Już wiele razy interweniowaliśmy, aby przestali na truć nic to jednak nie pomogło - mówi Genowefa Adamczyk. Kilka dni temu pracownicy oczyszczalni wypuścili tak dużo brudnej i śmierdzącej cieczy, że potok zabarwił się na całej jego szerokości. Mieszkańcy nakręcili to. Film przesłali go do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w Warszawie. - Widziałem to i przyznam się, że jestem zszokowany - powiedział nam Ryszard Górny GIOŚ. - To jest niedopuszczalne, aby bezpośrednio do rzeki były wpuszczane takie nieczystości. Nie znam dobrze tej sprawy, ale na pierwszy rzut oka mogę powiedzieć, że to się nadaje do prokuratury - wyjaśnia Górny.

Przedstawiciel GIOŚ obiecał, że sprawą się zajmie. - Czekam jeszcze na oficjalne zawiadomienie od mieszkańców - dodał. Wiesław Dudziak, dyrektor oczyszczalni, z którym udało się nam porozmawiać nie krył, że oczyszczalnia wypuściła do rzeki sporo nieczystości.

- Nie mieliśmy wyjścia, po ostatnich ulewach wylały nam baseny w których przetrzymywane są ścieki. Stąd problem - tłumaczy dodając, że zakład, którym kieruje został wybudowany wiele lat temu. Mieszkańcy dobrze to pamiętają. Gdy oczyszczalnia powstawała Stanisław Wątroba, sołtys Łąkty budował dom. - Dawniej nic tu nie śmierdziało, ale też zakład przyjmował dużo mniej ścieków niż w tej chwili - przekonuje. Dziś mimo przestarzałej technologii oczyszczalnia obsługuje nie tylko mieszkańców, ale także duże zakłady z okolicy.

- Na pewno trzeba będzie to ograniczyć - zapewnia Jerzy Błoniarz, wójt Żegociny. W ubiegłym roku w zakładzie zmodernizowano część mechaniczną. Unowocześnić trzeba jeszcze część technologiczno-biologiczną. To inwestycja, która pochłonie kilka milionów złotych. - Będziemy to robić, musimy tylko zdobyć fundusze na ten cel być może wspomoże nas Fundusz Ochrony Środowiska - dodaje Jerzy Błoniarz.

Zdjęcia i filmy przesłali nam mieszkańcy Łąkty Górnej.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto