Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowskie. Za czuwanie przy dziecku zapłacisz, ale nie wszędzie

Paweł Chwał, Robert Gąsiorek
Pan Sławomir nie wyobraża sobie, żeby jego córka Hania sama leżała w szpitalu. W tarnowskiej lecznicy mają być przez tydzień
Pan Sławomir nie wyobraża sobie, żeby jego córka Hania sama leżała w szpitalu. W tarnowskiej lecznicy mają być przez tydzień fot. Robert Gąsiorek
Od 5 do 17 zł - to szpitalny cennik za jeden nocleg w sali razem ze swą pociechą. Lecznice w Bochni, Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej stosują takie opłaty.

Przerażone, zapłakane, a do tego chore. Żaden z rodziców nie miałby serca zostawić w takim stanie swojego dziecka, tym bardziej samego w szpitalu. I choć w każdej z lecznic w regionie jest możliwość, by mama lub tata zostali przez całą dobę w sali razem z małym pacjentem, są placówki, które każą za to płacić.

Tak dzieje się m.in. w Bochni w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Tu każdy nocleg rodzica wyceniono na 17 złotych. Nic nadzwyczajnego w tej procedurze nie widzi dyrekcja placówki.

- Dostawiamy łóżko na tę salę, w której przebywa dziecko i w ten sposób rodzic może być ciągle przy nim - mówi Jarosław Kycia, dyrektor bocheńskiego szpitala.

O choćby lekkim śniadaniu w tej cenie dla rodziców nie ma mowy. - Na terenie naszej placówki znajduje się stołówka, z której rodzice mogą we własnym zakresie skorzystać - dodaje dyrektor Kycia.

Na oddziale dziecięcym w brzeskim szpitalu pobyt rodzica kosztuje 15 zł za dobę. Jeśli dziecko jest niepełnosprawne i wymaga stałej opieki lub jego pobyt przekracza 10 dni, opłata wynosi 3 zł za każdy kolejny dzień.

- Jeśli rodzina znajduje się w trudnej sytuacji materialnej, to może zwrócić się z indywidualną prośbą o zmniejszenie opłaty lub nawet jej umorzenie - zaznacza Józefa Szczurek- Żelazko, dyrektor brzeskiego szpitala.

Zdecydowanie taniej, choć też nie bezpłatnie jest w Dąbrowie Tarnowskiej. W tutejszym szpitalu za możliwość spędzenia nocy przy łóżku chorego dziecka trzeba zapłacić 5 złotych.

Nie hotel, ale wygoda
W Szpitalu św. Łukasza w Tarnowie do kieszeni sięgnąć muszą świeżo upieczone mamy, których dzieciątka z powodu powikłań muszą pozostać na oddziale dłużej niż inne dzieci. Jeśli kobieta chce zostać przy maleństwie również w nocy, to za wykupienie łóżka na oddziale ginekologicznym musi wyłożyć 25 złotych.

Na oddziałach dla starszych dzieci sytuacja jest nieco inna. Rodzic otrzymuje leżak, zostaje tak długo jak chce i w przeciwieństwie do Bochni, Brzeska oraz Dąbrowy Tarnowskiej nie płaci.

Na chirurgii dziecięcej w Szpitalu św. Łukasza od poniedziałku przy swej córeczce Hani siedzi jej tata Sławomir Kotecki. Mają tu razem zostać przez tydzień. - Nie jest to może hotel pięciogwiazdkowy, ale panujące tu warunki są dobre. Najważniejsze jest to, że Hania może mieć kogoś bliskiego przy sobie - zaznacza pan Sławomir.

Gdyby leżak chciał zamienić na wygodne łóżko, musiałby sięgnąć jednak do portfela. Szpital oferuje 20 lokali mieszkalnych mieszczących się w budynku koło placówki. Pobyt za dobę to 50 zł.

Materace w odwodzie
Specyficzna sytuacja panuje z kolei na dziecięcym oddziale obserwacyjno-zakaźnym Szpitala im. Edwarda Szczeklika w Tarnowie. Rodzice mogą być przy dzieciach cały czas. Problem jednak zaczyna się w nocy.

- Miejsca na dostawienie dodatkowych łóżek nie ma, ale bliscy dzieci jakoś sobie radzą, śpią na krzesłach - wyjaśnia Danuta Nosek, zastępca dyrektora w Szczekliku.

Za kilka miesięcy oddział będzie się jednak mieścił w nowym budynku. Wtedy więcej przestrzeni będzie także dla rodziców.
Na oddziale dziecięcym szpitala w Dębicy kłopotów z tym brak.

- Rodzice nie muszą płacić dodatkowo za to, że spędzą noc przy swoich dzieciach. Gdy łóżka dla chorych są wolne, mogą się w nich położyć - mówi Przemysław Wojtys, dyrektor szpitala. W odwodzie pozostają materace i łóżka polowe.

Opłaty nie są pobierane także od matek w Centrum Zdrowia Tuchów.

- To oczywiste, że dzieci potrzebują bliskości matki i o żadnym rozdzielaniu ich nie może być mowy - mówi Tomasz Olszówka, prezes Centrum Zdrowia Tuchów.

Identycznie uważają w szpitalu w Roztoce koło Zakliczyna.

- Sytuacje, że dziecko musi zostać dłużej w szpitalu, nie są częste, ale trzeba do nich podchodzić po ludzku. Nie możemy żądać dodatkowych pieniędzy za to, że matki chcą być blisko swoich pociech - podkreśla Renata Goryca, dyrektor operacyjny szpitala.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto