Spis treści
10 listopada do Warszawy wraca Józef Piłsudski. Przyjeżdża na Dworzec Wiedeński o godz. 7.30 rano, wcześniej niż się go spodziewano. W związku z tym na stacji nie było zbyt wielu komitetów powitalnych. Tego samego dnia odbywały się manifestacje następujących organizacji:
- Związek Pracy
- Stronnictwo Niezawisłości Narodowej
- Związek „Wiedza robotnicza”.
Były to organizacje ochoczo popierające przyszłego Marszałka. Ksiądz Czesław Oraczewski, przemawiający na wiecu robotników ze Związku Pracy, gdy dowiedział się, że Piłsudski prawdopodobnie jest już w Warszawie powiedział tak: (Cytaty za „Kurierem Warszawskim”).
- Jeżeli komendant Piłsudski przyjechał, to zacznie się zorganizowana jednolita praca, sejm trzeba zwołać; jeżeli on przyjechał, to on to zrobi, musi powstać jego dyktatura. Idźcie do niego. Trzeba powołać rząd - głosił kaznodzieja. Tłum odpowiadał: „Niech żyje Piłsudski”.
W mieście czuć było, że dzieją się rzeczy historyczne.
„Warszawa, a za nią kraj cały — czeka. Czeka na tego, który przyjdzie, ujmie ster władzy silną, umiejętną, sprawną dłonią. Kraj cały wraz ze stolicą wyjdzie na jego spotkanie z radosną gotowością, z chęcią służenia wielkiej wspólnej sprawie” – pisał „Kurier Warszawski”.
Chodziło oczywiście o Józefa Piłsudskiego.
Warszawa pod okupacją
Z drugiej strony, organizacja „Wiedza Robotnicza” szykowała pochód rewolucyjny. Setki robotników miały przejść przez centrum miasta. Wiec rozpędziło niemieckie wojsko, które ustawiło patrole z karabinami maszynowymi na kilku ulicach. Następnie podzieliło zebranych na grupy i rozpędziło. To pokazywało, że mimo ustaleń, że Niemcy opuszczą miasto, Warszawa wciąż była pod okupacją.
„Największą troską komendanta Piłsudskiego jest, aby nie dopuścić do rozlewu krwi ani do ekscesów przy ustępowaniu żołnierzy niemieckich z Warszawy” – pisał „Kurier”. Piłsudski 10 listopada wybrał się do niemieckiej rady żołnierskiej, by negocjować odwrót okupantów.
Przed południem komisarze niemieccy spotkali się też z polskimi władzami tymczasowymi. Uzgadniano przekazanie władzy. Zaczęło się obejmowanie urzędów. Żołnierze Piłsudskiego – na czele z majorem Szyndlerem - przejęli Cytadelę. Niemcy chcieli najpierw zatrzymać artylerię, ale ostatecznie oddali Polakom wszystkie działa wraz z parkiem artyleryjskim i zaprzęgami.
Po południu wojsko zajęło Pałac Saski - swoją przyszłą siedzibę. Wywieszono biało-czerwoną flagę. Niemieckie sądy przestały funkcjonować. Urzędnicy spakowali swoje kufry i wyszli z biur. Przejęto pocztę. Potem banki. Zaczęło się wielkie rozbrajanie żołnierzy. W międzyczasie Piłsudski – na którego przybycie wielu wciąż czekało – zaczął przemawiać do tłumów z okna kamienicy przy ul. Moniuszki 2, gdzie się zatrzymał. Tłum wiwatował. Ale nie wszystko szło zgodnie z planem.
Ostatnia śmierć z ręki okupanta
W Śródmieściu, pod oknem Piłsudskiego, tłum liczył już kilka tysięcy osób. Ale równolegle w Alejach Jerozolimskich odbywał się pochód młodzieży. Szło kilkaset osób. Przy ul. Brackiej, nieopodal kawiarni „Cristal” tłum zatrzymał tramwaj wojskowy „M.” W środku jechali: oficer i czterech żołnierzy niemieckich. Wtedy doszło do tragedii.
„Kilku uczestników przedniej części pochodu (...) zażądało od żołnierzy (niemieckich - red.) zdjęcia czapek. Trzej żołnierze uczynili żądaniu zadość, czwarty odmówił. Wówczas trzej uczestnicy pochodu, między nimi zaś Majchrzak, członek związku zawodowego fryzjerów, usiłowali zdjąć żołnierzowi czapkę. Ten ostatni cofnął się i dał z karabinu w kierunku pochodu 5 strzałów. Jedna z kul ugodziła Majchrzaka w piersi, raniąc go śmiertelnie” – relacjonował „Kurier Warszawski”.
Na widok krwi zaczęła się awantura. Strzały posypały się z obu stron. Na skutek tego było wielu rannych. Podobno jeden z niemieckich żołnierzy zmarł.
Nie była to ostatnia strzelanina tego dnia. Nieopodal, przy skrzyżowaniu Nowego Światu i Al. Jerozolimskich, podczas rozbrajania żołnierza niemieckiego padły trzy salwy. Mężczyzna i kobieta zostali ciężko ranni.
Odzyskiwanie niepodległości
Odzyskiwanie wolności trwało miesiącami. Już w styczniu 1918 roku o stworzenie niepodległego państwa polskiego zabiegał prezydent USA Thomas Woodrow Wilson. W marcu Polskę uznała Rosja Radziecka, a 7 października Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość. Wciąż jednak na wielu ziemiach - w tym w Warszawie - działali zaborcy. W stolicy ludność oczekiwała na przyjazd Józefa Piłsudskiego, zwolnionego z więzienia w Magdeburgu.
„Sądząc z dotychczasowych faktów zanosi się na śpieszne utworzenie przez Piłsudskiego rządu narodowego z przewagą lewicy demokratycznej, w którego ręce Rada Regencyjna przekaże swą władzę” - tłumaczy redakcja Kuriera Warszawskiego datowanego na 11 listopada 1918 roku. Tak się faktycznie stało, ale do ostatnich godzin sytuacja była napięta. Dopiero w nocy z 10 na 11 listopada tysiące żołnierzy niemieckich zostało rozbrojonych. Z kolei 11 listopada Rada Regencyjna przekazała władzę Józefowi Piłsudskiemu, a dzień później powierzyła misję tworzenia Rządu Narodowego.
Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?