Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

11 września 2001. Tak zapamiętaliśmy dzień ataku na WTC

Redakcja
Wikipedia
Niezwykle rzadko można doświadczyć tak globalnego wydarzenia, jakim 20 lat temu były zamachy w Nowym Jorku. W krótkim, jak błysk eksplozji samolotów uderzających w budynki World Trade Center, momencie dziejów, uczestniczyliśmy wszyscy dzięki telewizyjnej transmisji. Pamiętamy emocje, zdumienie, niedowierzanie, a w końcu strach, przed wojną, spodziewanym chaosem, który mógł obalić nasz dawno ustalony porządek gwarantowany przez najsilniejsze mocarstwo na świecie.

Dzisiaj już wiemy, że 11 września zmienił nasz świat nieodwracalnie. Zmienił bieg amerykańskiej polityki bezpieczeństwa, pogrążył USA w beznadziejnej wojnie i w końcu doprowadził do dramatycznego osłabienia naszego najważniejszego sojusznika. W wojnie ze złem, jakie uosabiała Al-Kaida, Stany Zjednoczone, ojczyzna zachodniej demokracji, sprzymierzyły się z krajami, dla których demokracja była złem nie mniejszym niż terroryzm, m.in. z Rosją, a nawet Chinami. Demokracja zeszła na dalszy plan.

W imię wojny z terrorem, każde jej ograniczenie dawało się łatwo wytłumaczyć. Pragnienia narodów do wolności czy niepodległości przestały się liczyć. Najbardziej dramatycznie doświadczyli tego Czeczeni w Rosji, Ujgurzy w Chinach i wreszcie sami Afgańczycy, dla których rzekomo demokratyczny Zachód stał się wrogiem i okupantem. Czas na zbudowanie gospodarczej potęgi dostały zupełnie niedemokratyczne Chiny, które korzystając z wojennego zaangażowania USA stały się potęgą gospodarczą, a dzięki bogactwu - akceptowalnym reżimem w świecie pełnym frazesów o wolności czy demokracji.

Poniżej garść wspomnień naszych Czytelników - spisanych z Facebooka i zanotowanych przez naszych reporterów.

Byliśmy cali w ekscytacji. Rodzice wracali do domu z pierwszym w naszym życiu komputerem. Nie bardzo rozumieliśmy, czemu wrócili z grobowymi minami. Dziś doceniam, że mimo lęku i przejęcia, jakie w sobie mieli, starali się nas ochronić, na ile to możliwe - także od emocji, których jako dzieci mogliśmy nie dźwignąć.
Monika Łapanowska

Przyjechałam z synem do babci. Nie pamiętam, który to był kanał, ale z babcią myślałam, że to film, ale niestety...
Izabela Pietrzak

Pamiętam, byłam sama z 7-letnim synem, mocno przerażona. Co dalej będzie, czy to oznacza wojnę. Martwiłam się też, czy wszyscy wrócą do domu, czy jeszcze ich zobaczę.
Joanna Sajdak

Wracałem ze szkoły i zobaczyłem, jak ojciec jedzie w panice na stację benzynową załadowany kanistrami, zatrzymałem go i zapytałem, po co mu tyle tego, a on odpowiedział, że idzie wojna... i miał rację...
Michał Fejklowicz

Tak. Jakby to wczoraj było. Spacerowałam po pracy, wieczorem po kalderze na Santorini. Weszłam na chwilę do tawerny, gdzie pracował znajomy, a tam wszystko z otwartymi buziami wpatrzone w tv na sali. Temat się wałkował i wałkował. Przestałam w jednej chwili myśleć o własnych problemach, które mnie gryzły.
Anetta Ceygieaen

Byłam na podwórku z dzieciakami z osiedla i któreś przyszło i powiedziało, że Ameryka się pali . Gdy wróciłam do domu, rodzice oglądali tv i dostałam burę, że gdzieś chodzę zamiast się uczyć. Mama była bardzo zdenerwowana... Wtedy nie rozumiałam, teraz już wiem, że się po prostu bała, co z tego wyniknie.
Dorota Krzywonos

Byłam dzieciakiem i fascynowały mnie programy o... wyburzaniu budynków. Buszując po kanałach trafiłam na CNN i byłam święcie przekonana, że to planowane burzenie. Coś mi nie pasowało... po chwili rodzicielka (będąc u fryzjera) zadzwoniła, krzycząc, że mam włączyć polską telewizję i tam mi wszystko wyjaśnią.
Aleksandra Wiśniewska

Byłam z dziećmi (7 miesięcy i 26 miesięcy) u lekarza. Pamiętam jego wyjście z gabinetu i powiedzenie, że to, że dzieci chore, to nic, tam w Ameryce to tragedia, tyle ludzi zginęło, a wy mi tu z gorączką przychodzicie.
Elżbieta Orzeł

Pamiętam jak dziś. Odbierałam ze szkolnej świetlicy dzieci, moją Klarę i syna sąsiadów Łukasza. Iwona, mama chłopca, wybiegła nam naprzeciw bardzo poruszona, że będzie trzecia wojna światowa . Dobrze, że strach był większy od rzeczywistości…
Kasia Ko

Pamiętam bardzo dobrze. Szperałam w sklepie z ciuchami na opolskim rynku. Szukałam czegoś na pierwszą randkę z moim mężem. Leciało Radio Zet. Relacjonowali te potworne wydarzenia. Myślałam, że to głupi żart. I oburzona wyszłam ze sklepu. Uznałam, że to niesmaczne...
Agnieszka Szymańska

Wracałam z Krakowa, wstąpiłam do sklepu, a tam RMF nadawał transmisję zamiast audycji muzycznej. Początkowo myślałam, że to słuchowisko. Dopiero po powrocie do domu zobaczyłam przebłysk na TVN. Z BBC dowiedziałam się, co się stało.
Agnieszka Mastalska-Sowa

Wróciłem ze szkoły (miałem wtedy 11 lat), zawsze po południu były jakieś kreskówki i nie mogłem zrozumieć, dlaczego na każdym kanale jest jakieś zadymione miasto.
Jerzy Styka

Byłam na sesji wrześniowej na polibudzie. Pamiętam, jak dojechał na egzamin kolega, który usłyszał w aucie o ataku. Chyba z 10 osób wkładało głowy do jego malucha na parkingu, żeby usłyszeć, co się dzieje.
Renata Broda

Wracałem z pracy i w radio mówili, że jakaś awionetka wbiła się w jedną z wież, chwilę później włączyłem TVN. Oglądałem non stop, co się dzieje z coraz większym niedowierzaniem, że to dzieje się naprawdę. Najbardziej utkwiły mi w pamięci obrazy ludzi skaczących z okien, którzy woleli zginąć w ten sposób niż spalić się żywcem.
Tomasz Dobrowolski

Mieszkałam w Niemczech i mój mąż pojechał sam do Polski. Nie rozumiał i nie mówił po polsku i wieczorem do mnie dzwoni i mówi: widziałem straszny film ! A ja mu na to: to nie film, tylko straszna amerykańska prawda!
Małgorzata Seitz

Byłam u koleżanki, miała włączone radio. Ktoś mówił o płonącym budynku, z głosu biło ogromne napięcie. Zwróciłam uwagę koleżanki na „świetnie grane słuchowisko”. Posłuchałyśmy... To nie wyglądało na słuchowisko. W TV nic na ten temat jeszcze nie było, ale dotarła do nas groza sytuacji.
Kinga Wilczyńska

Byłem w high school oddalonym o 60 mil od Dolnego Manhattanu. Moi znajomi potracili wielu bliskich wtedy.
Krzysztof Warchal

Ja jechałem autobusem MZK. Jeszcze tego samego dnia historyczka omawiała historię Stanów Zjednoczonych, podkreślając, że poza wojną secesyjną, wszystkie konflikty są poza terytorium USA.
Arek Bartnik

O ataku na World Trade Center dowiedział się od znajomego. - Pamiętam dokładnie, było koło godziny 15. Byliśmy razem na tarnowskim rynku, gdy do kolegi zadzwonił telefon z informacją o ataku terrorystycznym. Szybko poszliśmy do jednej z pobliskich kawiarni, gdzie był telewizor i dalszą relację oglądaliśmy już na żywo - opowiada tarnowianin. - Nie ukrywam, że był to dla mnie ciężki czas, zwłaszcza że w Nowym Jorku mieszka moja siostra. Bardzo się o nią martwiałem i nie wiedziałem, co się z nią dzieje. Na szczęście po godzinie udało nam się skontaktować i uspokoiła mnie, że u niej wszystko w porządku.
Ryszard Żądło, społecznik z Tarnowa

W Chicago, w samym centrum kończyłem budowę komina 4-piętrowej willi w samym Downtown. Miałem stamtąd piękny widok na panoramę miasta. W Chicago znajduje się największy port lotniczy w całych USA. Co 2 minuty startuje lub ląduje samolot. Wszystkie te samoloty po starcie zrobiły rundę nad Chicago Downtown. Feralnego 11 września koło godziny 9 coś się zmieniło. Zauważyłem dwie eskadry samolotów bojowych. Dało się zauważyć, bo ich silniki są bardzo głośne. (...) Przyszli do mnie irlandzcy stolarze i oznajmili, żebym się ewakuował, bo będzie ewakuacja całego Downtown. W pośpiechu nie zdążyli mi wytłumaczyć, co i jak. Zignorowałem to, bo z nich niezłe zgrywusy były i zawsze mnie próbowali podejść. Kilkanaście minut po nich przyszli amerykańscy hydraulicy i też spytali, dlaczego tu jeszcze jestem. Oczywiście powiedziałem, że zostanę, bo chcę skończyć ten komin. Hydraulicy na odchodne jeszcze powiedzieli - pamiętam jak dziś - „okej, w takim razie obserwuj naszego Searsa, żeby w niego jakieś samoloty nie wleciały”. Wtedy się uśmiałem, bo nie wiedziałem o ataku w NY.
Około godziny 10.30-11 skończyła mi się zaprawa i zadzwoniłem do szefa, żeby mi przywiózł. Szef odebrał i pyta, czy uciekłem z Downtown, bo trwa ewakuacja, a ja na to: „jaka ewakuacja?” i od niego dowiedziałem się reszty. Zdębiałem. Od razu przypomniałem sobie, jak dwa miesiące wcześniej byłem na wieży wschodniej (jednej z tych zniszczonych w ataku) i podziwiałem z niej panoramę Nowego Jorku. Wybiegłem na ruchliwą ulicę, tzn. ona codziennie była okupowana przez tłumy ludzi, a 11 września nie było nikogo, pełno wolnych miejsc parkingowych i tylko stało moje auto. Szybko pobiegłem do samochodu, odpaliłem i na autostradę. Dopiero tuż przed wjazdem na autostradę spotkałem patrol policji i zapytałem, co jest grane i wówczas dotarło do mnie, co się dzieje. Szok z niedowierzaniem. Pojechałem do domu, korki były straszne, bo mnóstwo ludzi się ewakuowało. Trzy godziny zajęła mi trasa, którą normalnie pokonywałam w 30 minut. Potem telewizja i wiadomości, co, jak, dlaczego i kłęby dymu, unoszące się z palących się wieżowców - wtedy były to już tylko kupki gruzu, co jakiś czas przerywali i powtarzali moment samego ataku. Przerażający był widok ludzi skaczących z wyższych pięter, kiedy te wieżowce płonęły - wiedzieli, że zginą, ale próbowali rozpaczliwie się ocalić. Obdzwoniłem wszystkich znajomych. Wszyscy zaskoczeni i przestraszeni zadawali pytanie „co to będzie?”.

Marcin Maciuszek z Gierczyc, który przez wiele lat mieszkał i pracował w Chicago

Na jednej z wież byłem w nocy tuż przed zamachem do godz. 22. Na jednym z budynków była restauracja z tarasem widokowym. Rano się obudziłem, pojechałem do pracy i w wiadomościach zobaczyłem, co się dzieje. Samego zawalenia się budynków nie widziałem, bo mieszkam w Stamford Ct., to jest 40 minut jazdy od Manhattanu. Ale dym można było zobaczyć ode mnie z domu. Nie mogłem uwierzyć, że amerykański system obrony powietrznej zawiódł. To bardzo przykra historia, te budynki były naprawdę piękne. Często tam bywałem, dużo turystów i randkowiczów na tarasie. To miejsce miało klimat, szkoda, bardzo szkoda.
Mariusz Czoch z Bochni, który od lat mieszka w Nowym Jorku

not. Paweł Michalczyk, Paulina Marcinek-Kozioł

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 11 września 2001. Tak zapamiętaliśmy dzień ataku na WTC - Gazeta Krakowska

Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto