Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Biegnie 3 tys. km przez Polskę, promuje trzeźwość ciągnąc „wóz Drzymały”. Tynkarz spod Augustowa zawitał na Sądecczyznę i Ziemię Limanowską

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Paweł Kuryło skończy swój długi bieg w marcu
Paweł Kuryło skończy swój długi bieg w marcu Fot. Remigiusz Szurek
Paweł Kuryło już po raz piąty wyruszył w długą trasę dookoła Polski. Wszystko po to, by promować życie w trzeźwości. 50-latek dokładnie w środę 1 lutego rozpoczął swoją biegową przygodę startując z Pruski Wielkiej pod Augustowem. Ciągnie za sobą 70-kilogramowy wózek z napisem „Trzeźwo dookoła Polski” a na spodzie dopisał także długość swojej trasy.

Kuryło biegnie przez Polskę wzdłuż jej granic. Dziennie ma do pokonania ok. 70 km. Kilka dni temu przebiegał przez Grybów kierując się na Nowy Sącz. W środę w swoich mediach społecznościowych Pan Paweł przekazał, że jest już w Jordanowie. Wcześniej pochwalił się zdjęciami z limanowskim radnym Piotrem Musiałem, który dopingował go na trasie.

- Biegnie mi się dobrze. Wspiera mnie policja, nawet kilka razy biegnąc trasą szybkiego ruchu, obwodnicami, życzyli mi powodzenia zamiast wlepić mandat. Na trasie pomagają mi różni ludzie. Śpię w wózku, który ciągnę – przyznał w rozmowie z „Gazetą Krakowską” zastopowany przez nas na odcinku grybowskim.

Jak dodał, sport to zdrowie, a bieganie sprawia mu wielką przyjemność. - Jest wielu ludzi, których ciekawi to co robię. Zatrzymują mnie, zagadują, rozmawiam również z alkoholikami, tymi już niepijącymi i tymi, którzy ciągle to robią. Miło mi, że być może w ten sposób, biegnąc przez cały kraj, mam okazję komuś pomóc, pokazać mu, że warto coś zmienić – nie krył Kuryło.

Bohater tego tekstu planuje ukończyć swój bieg w okolicach 12 marca. Jak wyznał w jednym z wywiadów ludzie wciąż piją, przede wszystkim z biedy. On sam również sporo pił, ale postanowił się zmienić. Pomogło mu bieganie, w którym znalazł sposób na życie, odnalazł samego siebie.

- Lepiej jest nie pić. Pijany człowiek nie zrobi nic, a będąc trzeźwym można przebiec całą Polskę i to kilka razy – zauważał.

Biegł dla Papieża

Paweł Kuryło, którego zawodem wyuczonym jest tynkarz, już w 2011 roku zasłynął biegiem do… Watykanu. W hołdzie dla Jana Pawła II, by uczestniczyć w beatyfikacji Papieża Polaka, przemierzył pieszo trasą liczącą 2300 kilometrów. Wyruszył 25 marca, do celu swej podróży doszedł w miesiąc później.

Jak informowaliśmy wówczas na łamach „Dziennika Polskiego” zdopingowała go informacja w Radio Maryja o tym, że wielu ludzi zaczyna rezygnować z wyjazdu do Rzymu, obawiając się, że będą tam tłumy. Pomyślał też, że nie musi się do Rzymu jechać, bo można... iść. Chciał udowodnić, że każdy z Polaków może tu być, jeśli tylko chce. Taka była intencja tej pielgrzymki, podczas której nie wypuszczał różańca z dłoni.

Jak wyznał wówczas najtrudniejsze było dla niego przejście przez Alpy, bo wózek najpierw trzeba było ciągnąć w górę, a potem biec z nim w dół. Mimo że nikt go nie zaczepiał, nie przeszkadzał w spełnianiu swojego celu dosłownie krok po kroku, nie wszędzie spotykał się z życzliwością.

- Pomógł mi co trzeci ksiądz, którego o to prosiłem, ale zdarzali się tacy, którzy zamknęli drzwi. Może się bali... - mówił Paweł Kuryło. - Modliłem się i szedłem dla Jana Pawła II – dodał.

Patogeny coraz bardziej odporne

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto