Czwartek, godz. 23. Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Bochni dostaje sygnał od jednego z mieszkańców wioski, że przy cmentarzu w Chełmie stoi podejrzany samochód. Funkcjonariusze natychmiast podejmują interwencję. Okazuje się, że za kierownicą czarnego opla omegi siedzi 67-letni mężczyzna. Nie potrafi wytłumaczyć, co robi w tym miejscu.
Wszystko wyjaśnia się jednak po przeszukaniu samochodu. W bagażniku policjanci odnajdują cztery granitowe płyty nagrobne (bez napisów), obok pojazdu, na transportowym wózku, kolejną.
To jednak nie wszystko. W zaroślach ukryte są torby z 10 granitowymi wazonami. Policjanci podejrzewają, że mężczyzna nie działał sam. Przeszukują cmentarz i zatrzymują jeszcze dwóch złodziei: 52- i 49-latka.
Żaden z nich nie przyznaje się do winy. Nie chcą też nic wyjaśniać.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że zatrzymani to osoby bez stałego miejsca zameldowania, przebywające w ostatnim czasie na terenie województwa śląskiego - wyjaśnia Leszek Machaj, rzecznik prasowy KPP w Bochni.
Policjanci ustalili, że jeden z mężczyzn był poszukiwany przez prokuraturę w Gliwicach. Prawdopodobnie złodzieje działali też w Poznaniu, Radomiu, Koszalinie i w Świętokrzyskiem. Swoje łupy sprzedawali paserom-kamieniarzom.
Zdarzeniem zbulwersowani są mieszkańcy parafii. - To skandal. Dla mnie to niezrozumiałe zachowanie, jak można okradać cmentarz. Wszyscy powinni za to trafić do więzienia przynajmniej na kilka lat - mówi Stanisława Jeziorek z Siedlca.
Zatrzymanym grozi od trzech miesięcy do pięciu lat za kratami.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?