WIDEO: Trzy Szybkie
Dziewczynki urodziły w 25. tygodniu ciąży. Ala ważyła zaledwie 900 gramów, a Hania 800. Od początku „oddychał” za nie respirator. U Ali niedługo po narodzinach nastąpił wylew krwi do mózgu 4 stopnia. Doprowadziło to do prawie całkowitego zniszczenia lewej półkuli mózgu. W jej miejscu powstał duży torbiel z płynem. Na tym nie koniec, bo u dziewczynki doszło do wcześniaczej niedrożności jelita, perforacji i zapalenia otrzewnej.
Niespełna dwa lata temu Ala otarła się o śmierć po dwóch wylewach, których doznała podczas operacji zastawki dokomorowej mózgu. Kilka tygodni temu w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu przeszła kolejną skomplikowaną operację neurochirurgiczną. Była to już jej 15. operacja w życiu. Polegała na wymianie zastawki i drenu, które odpowiadają za odprowadzanie nadmiaru płynu mózgowo-rdzeniowego. Dziewczynka po operacji doszła już jednak do siebie i czuje się dobrze.
Ala ma ponadto problemy z niedowładem prawej rączki oraz nóżki. Występuje u niej także oczopląs powylewowy oraz niedosłuch w lewym uchu. Dziewczynka nie mówi. Ma także powiększoną wątrobę oraz śledzionę.
Hania po urodzeniu zmagała się natomiast z bardzo ciężkim zapaleniem płuc, a następnie zapaleniem opon mózgowych, wywołanym gronkowcem. Jakby tego było mało, przeszła również wylewy dokomorowe 2 i 3 stopnia oraz do móżdżku I stopnia. Bardzo długo, bo kilka miesięcy wymagała tlenoterapii, nie mogąc oddychać samodzielnie. Do dziś zdarza się, że przy infekcji wymaga tlenu.
Dziewczynka jest ponadto bardzo podatna na infekcje. Najmniejszy katar prowadzi u niej do zapalenia oskrzeli. Razem z siostrą muszą być karmione za pomocą gastrostomii. Podobnie jak bliźniaczka, ma również duże problemy ze wzrokiem i mową. Jej rozwój jest jednak bardziej zaawansowany niż u jej siostry.
Rodzice bliźniaczek starają się zrobić wszystko, co tylko w ich mocy, aby gdy ich córki dorosną, były w stanie w miarę normalnie funkcjonować. Dlatego dziewczynki są systematycznie poddawane specjalistycznej rehabilitacji.
Przynosi ona pozytywne rezultaty. Dzięki niej Hania zaczęła już nawet raczkować. Postępy widać także u Ali. To pozwoliło dziewczynkom od września pójść do przedszkola. - Do tej pory córeczki cały czas przebywały tylko w domu albo w szpitalach. Bardzo się cieszę, że mają kontakt ze swoimi rówieśnikami. To na pewno przyniesie pozytywne rezultaty w walce z ich chorobami - mówi Aleksandra Kmiecik-Łazarz, mama bliźniaczek.
Zabiegi rehabilitacyjne, którym poddawane są Ala i Hania są bardzo kosztowne. Godzina takich ćwiczeń dla dwóch dziewczynek to bowiem wydatek ponad 150 zł, a Ala i Hania wymagają takiej rehabilitacji przynajmniej kilka razy w tygodniu. Do tego dochodzą kosztowne badania i wizyty u specjalistów. Rodzina, w której jedynym żywicielem jest mąż pani Aleksandry, potrzebuje wsparcia. - Jest bardzo ciężko, ale nie poddajemy się i z pomocą innych walczymy o zdrowie dla naszych córek. Głęboko wierzymy, że wygramy tę walkę - mówi Aleksandra Kmiecik-Łazarz.
***
Aleksandra Kmiecik-Łazarz boryka się z bardzo poważną chorobą, jaką jest stwardnienie rozsiane. Mimo to i mimo choroby bliźniaczek, rodzina z Bochni jest bardzo szczęśliwa. Małżeństwo oprócz Ali i Hani wychowuje także syna Stasia, który ma dziś prawie 9 lat. Chłopiec bardzo kocha swoje siostry i lubi spędzać z nimi swój wolny czas.
Leczenie i rehabilitację Ali i Hani Łazarz można wesprzeć poprzez Fundację Serca dla Maluszka, wpłacając pieniądze na subkonto dziewczynek na numer: 85 1160 2202 0000 0001 9214 1142 w tytule przelewu wpisując: „Alicja i Hanna Łazarz”. Liczy się każda, nawet najdrobniejsza wpłata. Rodzina bliźniaczek jest bardzo wdzięczna wszystkim osobom, które pomogły im już do tej pory. Pomoc przynosi bowiem efekty.