Jaki był wynik tych badań? Na 30 zatrzymanych osób, tylko cztery z nich miały poprawne skojarzenia z Bochnią i Brzeskiem. Zaledwie jedna wiedziała, gdzie znajdują się te miasta. - Moja koleżanka ze studiów jest z Bochni, dlatego wiem, że to gdzieś niedaleko, bo ona codziennie dojeżdżała na zajęcia - mówi Katarzyna Ciastoń.
Problem słabej promocji obu miast zauważają i sami mieszkańcy. Niestety, w tak doborowym sąsiedztwie, jakim jest Kraków, nie można poprzestać tylko na standardowych działaniach. - Od wielu lat w Małopolsce funkcjnuje taki "złoty trójkąt", czyli Kraków-Wieliczka-obóz zagłady Auschwitz. Tą trasą najczęściej podróżują najbardziej atrakcyjni dla nas turyści, czyli ci z zagranicy. Trudno się temu dziwić, w końcu słabo znają kraj, polegają więc na najbardziej rozreklamowanych miejscach - stwierdza Tomasz Florczyk, dyrektor ds. marketingu Uzdrowiska Kopalnia Soli Bochnia. Czy "złoty trójkąt" ma szansę w przyszłości stać się "złotym kwadratem", powiększonym o Bochnię?
- Na pewno czynione od jakiegoś czasu starania o poszerzenie wpisu Wieliczki na liście Unesco o kopalnię w Bochni zmienią obecną sytuację - dodaje Florczyk.
To nie jedyne działania, jakie w najbliższej przyszłości planuje bocheńska kopalnia. - Właśnie przygotowujemy trasę multimedialną, która umożliwi turystom namacalną podróż w czasie, od średniowiecza po współczesność. Ponadto planujemy rozbudować też Osadę Oraczy - wylicza Tomasz Florczyk. W roku 2009 pod ziemię zjechało około 150 tysięcy osób. W roku 2010 spodziewany bilans jest nawet o 30 % większy. Kopalnia intensywnie pracuje nad promocją swojej marki, odwiedzając różnorodne targi. A co robi bocheński magistrat?
- Przede wszystkim bierzemy udział w działaniach promocyjnych województwa małopolskiego. Ponadto reklamujemy się poprzez stronę internetową i ulotki. Czekamy też ciągle na obiecany infomat. Kiedy jednak go dostaniemy, trudno powiedzieć - wymienia Bogdan Szumański, wiceburmistrz Bochni.
Efekty tych działań są jednak słabo widoczne. Jednodniowi turyści, którzy odwiedzają kopalnię, po jej zwiedzeniu wyjeżdżają natychmiast z miasta. Odkąd zjazdy odbywają się głównie szybem Campi, nie mają nawet okazji zobaczyć centrum Bochni. - Tak jest od kilku lat i trudno coś na to poradzić. Wieliczka ma z resztą taki sam problem - dodaje Szumański.
Dziwi szczególnie fakt, że zarówno Urząd Miasta Bochnia, jak i Starostwo Powiatowe nie prowadzą żadnych badań ruchu turystycznego, które mogłyby pomóc w dostosowaniu oferty turystycznej miasta. Podobny marazm można zaobserwować i w przypadku ziemi brzeskiej. - Przez kryzys musimy teraz patrzeć na każdą złotówkę. Na zewnątrz promujemy się głównie dzięki współpracy z miastami partnerskimi, a także na stronie stronie internetowej, która istnieje od dziesięciu lat - wymienia Jerzy Tyrkiel, zastępca burmistrza Brzeska. Jak przyznają brzescy samorządowcy, wiedzą, że to nie wystarczy. Dużo nadziei pokładają więc w odremontowanym Pałacu Goetzów. - Wierzę, że odnowiony pałac i budowana autostrada ściągną do Brzeska turystów. Obecnie możemy liczyć tylko na promocję okolicznych gmin, w których bardzo prężnie rozwija się agroturystyka - podsumowuje Tyrkiel.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?