Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia: choć czas wciąż płynie, nie zapominamy o Janie Pawle II

Paulina Korbut
Spróbuj przypomnieć sobie, co robiłeś o tej porze pięć lat temu. To spory kawał czasu, prawda? Jak się jednak okazuje, wciąż pamiętamy ten dzień bardzo dokładnie.

2 kwietnia 2005 roku - kolejna wiosenna i ciepła sobota. Większości z nas nie przychodziło jednak wtedy do głowy, aby beztrosko korzystać z uroków ładnej pogody. Zamiast tego czatowaliśmy przy włączonych niemal bez przerwy radioodbiornikach i telewizorach. Od 31 marca gwałtownie pogorszył się bowiem stan zdrowia Jana Pawła II - naszego ukochanego Papieża Polaka.

- To było tuż przed ustnymi maturami. Pamiętam, że nauka wtedy nie szła mi kompletnie, zabrałem się więc za jakąś robotę wokół domu. Cały czas jednak wypytywałem mamy, która była w kuchni, czy wiadomo coś nowego - wspomina Arkadiusz Barwacz z Bochni, obecnie student V roku na UR.
W wielu domach pełniono wtedy na zmianę "dyżury" przed telewizorami. Popularne stacje niemal zupełnie przestały emitować programy rozrywkowe czy seriale - czujnie obserwowano pogarszający się z godziny na godzinę stan zdrowia Ojca Świętego.
- Przez cały dzień mieliśmy włączony telewizor i oglądaliśmy wiadomości. A wieczorem, kiedy z Papieżem było już bardzo źle, pojechaliśmy całą rodziną do bazyliki świętego Mikołaja, żeby się pomodlić - wspomina Klaudia Biernat.

Już przed godziną 21. ten zabytkowy bocheński kościół wypełnił się ludźmi niemal po same brzegi. Zaczęto w skupieniu odmawiać różaniec. Między kolejnymi wersami "zdrowasiek" można jednak było słyszeć ciche pochlipywania, zobaczyć ukradkiem ocierane łzy.
- Też tam wtedy byłem z rodzicami i bratem. W pewnym momencie proboszcz przerwał modlitwę i przekazał nam informację o śmierci Papieża - wspomina Arkadiusz.
Dla wielu o godzinie 21.37 czas stanął w miejscu.

- Pamiętam tylko głuche milczenie. A potem wszyscy zaczęli płakać, przytulać się... - mówi Klaudia.
Dzień później mieszkańcy Bochni spotkali się na wzruszającej uroczystości na rynku. Słuchano fragmentów pism Papieża, a także zaśpiewano jego ukochaną "Barkę". Można było się również wtedy podpisać na wywieszonej, ogromnej biało-żółtej fladze, która obecnie przechowywana jest w bocheńskim muzeum razem z innymi, niezwykle cennymi papieskimi pamiątkami. Świetną okazją, aby je zobaczyć było specjalne spotkanie zorganizowane w minioną niedzielę. W muzelanej Sali Malarstwa Polskiego Jan Flasza zaprezentował te bliskie sercu skarby.

- Nasza kolekcja jest bardzo duża, liczy niemal tysiąc jednostek. To nie tylko jeden z ciekawszych zbiorów tego typu w Polsce, ale i niezwykle życzliwy dar bochnianina - wspominał dyrektor.
Te bezcenne przedmioty w Bochni znalazły się dzięki arcybiskupowi Henrykowi Nowackiemu, nuncjuszowi apostolskiemu na Słowacji. Ofiarował naszemu muzeum nawet swój najukochańszy skarb, papieską piuskę.

- To nakrycie głowy nie jest wcale śnieżnobiałe. Widać na nim ślady użycia, papieski pot i zmęczenie. To czyni ją niemal relikwią - mówił ze wzruszeniem Jan Flasza.
To nie jedyna perła bocheńskiej kolekcji muzealnej. Dzięki arcybiskupowi w solnym mieście znajdują się wszystkie medale, jakie wybijano z okazji zagranicznych pielgrzymek Jana Pawła II.

- Mamy również wszystkie medale pontyfikalne, upamiejętniające każdy rok pontyfikatu Polaka - wylicza Jan Flasza.
W Bochni znajdują się również egzemplarze wszystkich monet, jakie wybijała przy różnej okazji mennica watykańska - jedną z piękniejszych jest ta z 2000 roku.
Najciekawsze jest jednak to, co nietypowe. Do takich niecodziennych pamiątek należy chociażby cegła, której użyto do zamurowania Drzwi Świętych podczas Wielkiego Jubileuszy 2000 roku. Pięknym i kruchym zabytkiem jest pieczęć rybaka, która sygnowała papieskie dokumenty.

- Niezwykle wzruszająca jest także lniana serweta z wyhaftowanym herbem papieskim, której Jan Paweł II używał przy stole - prezentował Flasza.
Wśród zbiorów można podziwiać także książki z odręcznym autografem Papieża. Wrażenie robi jednak niewielka, trochę pozaginana na rogach broszurka z "Litanią Narodu Polskiego" - bez podpisu, ale za to z wyraźnym śladem częstego używania przez Ojca Świętego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto