Wysokie, mocno osłabione drzewa, rosnące na cmentarzu św. Rozalii w Bochni, zagrażają osobom odwiedzającym miejsca spoczynku swoich bliskich. Silniejszy podmuch wiatru może sprawić, iż runą także na chodnik pobliskiego osiedla.
- Tu może dojść do tragedii - skarżą się okoliczni mieszkańcy. Miasto od lat nie potrafi jednak rozwiązać problemu.
Groźne miejsce
Janina Zięba często wraz z mężem przychodzi na nekropolię św. Rozalii, żeby zapalić znicz na grobie swojego dziadka.
- Niektóre drzewa są tak zniszczone, że w każdej chwili mogą upaść. Szczególnie w wietrzne dni nie czuję się tam bezpiecznie - opowiada pani Janina.
Podobne obawy zgłasza Joanna Wójcik, która mieszka w bloku nieopodal nekropolii.
- Problem nie dotyczy tylko cmentarza, ale także terenów w jego sąsiedztwie. Niektóre drzewa są już bardzo mocno nachylone w stronę chodnika, który znajduje się obok ogrodzenia. Boję się tamtędy przechodzić. Nie pozwalam na to także moim dzieciom, ponieważ niebezpieczeństwo jest naprawdę duże - zaznacza mieszkanka Bochni.
Nie mam już siły
Sytuacja od kilku lat niepokoi Kazimierza Wróbla, przewodniczącego osiedla Windakiewicza, który opiekuje się cmentarzem św. Rozalii.
- Nie mam już sił interweniować. Do natychmiastowej wycinki nadaje się kilkanaście drzew. Mam nadzieję, że magistrat weźmie wreszcie sprawy w swoje ręce, zanim dojdzie do jakiejś tragedii - zauważa pan Kazimierz.
Czy radni pozwolą?
Przedstawiciele magistratu zapewniają, że zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowi leciwy drzewostan.
- Cmentarz św. Rozalii to duży problem. Niektórzy mówią wręcz, że przypomina obecnie bardziej las, niż miejsce pochówku - zauważa Sławomir Kołodziej, prezes Bocheńskiego Zakładu Usług Komunalnych, który dba o utrzymanie czystości na nekropolii. Przekonuje, że część drzew zostanie wycięta. Pozostałe muszą poczekać.
- Została przeprowadzona ekspertyza dendrologiczna. W maju rozpoczną się prace, podczas których na początek zostanie wyciętych kilka drzew - mówi Andrzej Dębiński, naczelnik Wydziału Architektury, Gospodarki Komunalnej i Inwestycji Urzędu Miasta w Bochni.
Całość prac ma kosztować około 115 tys. zł. Już teraz jednak wiadomo, że konieczne będą przesunięcia w budżecie miasta. Nie sposób przewidzieć, czy radni zgodzą się przeznaczyć tyle pieniędzy na wycinkę.
- Musimy poczekać na konkretne decyzje. Na początek zajmiemy się drzewami, które są w najgorszym stanie. Ile zdołamy zrobić, uzależnione będzie od pieniędzy, jakimi będziemy dysponować- dodaje pracownik magistratu.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?