Mieszkańcy ulicy Brzeskiej z niepokojem spoglądają na zachmurzone niebo. Bo każda większa ulewa oznacza dla nich olbrzymie problemy i niemałe straty. - Woda zalewa nie tylko nasze podwórka, ale także domy - skarży się Władysław Gorczyca, właściciel jednej z posesji położonych nieopodal drogi krajowej nr 94.
Rów jak wanna
Problemy tej części miasta zaczęły się siedem lat temu. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie modernizowała wówczas po sąsiedzku krajową trasę. Rzecz w tym, że przy okazji zlikwidowano prowadzące do każdego z domów zjazdy i zainstalowano obok ekrany akustyczne.
- Najgorsze było to, że przy okazji zabetonowano mostki oraz znajdujące się pod nimi rury odwodnienia. W efekcie pobliski rów nie ma odpływu. Podczas deszczu woda zbiera się w nim jak w wannie. Nie mając ujścia, wylewa się na nasze podwórka. Jest jej tak dużo, że dostaje się do piwnic i domów - tłumaczy Gorczyca.
Problemu nie rozwiązuje kilka studzienek, których zadaniem jest odprowadzenie nadmiaru wody. Jest ich za mało, w dodatku często zatykają się liśćmi albo gałęziami.
Efekt jest taki, że jednorodzinne domy zlokalizowane przy ul. Brzeskiej były zalewane już kilkadziesiąt razy. Mieszkańcy interweniowali w tej sprawie w bocheńskim magistracie. Za każdym razem słyszeli jednak, że z uporządkowaniem kanalizacji trzeba poczekać, bo brakuje pieniędzy. - Przecież to nie są jakieś wielkie koszty. Udrożnienie instalacji burzowej pochłonie nie więcej niż 35 tysięcy złotych - twierdzi zdenerwowany pan Władysław.
Szansa w budżecie
Zlekceważeni przez urzędników mieszkańcy postanowili o pieniądze na remont kanalizacji powalczyć w ramach budżetu obywatelskiego. Przygotowali projekt, dokładnie oszacowali koszty tego zadania i głosowali. Mimo zaangażowania wszystkich podtapianych, ich projekt przegrał z budową placu zabaw przy osiedlowym blokowisku, który poparło trzykrotnie więcej głosujących.
- Jesteśmy załamani, bo mieliśmy nadzieję, że uda nam się wreszcie rozwiązać ten problem. Ile można w takich warunkach żyć? - pyta Gorczyca.
Jest nadzieja
Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni przekonuje, że sprawa wcale nie jest jeszcze przesądzona.
Przyznaje, że faktycznie budowa placu zabaw na os. Karolina zdobyła największą ilość głosów, więc została zatwierdzona do realizacji. Jego zdaniem są jednak jeszcze fundusze, których w ramach budżetu obywatelskiego nie uda się wykorzystać. - To ponad 360 tys. zł. Regulamin zakłada, że pieniądze te mogą być przeznaczone na inne zadania inwestycyjne. Jest więc szansa na modernizację kanalizacji. Decyzję o tym, czy to zadanie zostanie wykonane, podejmie burmistrz w ciągu kilku najbliższych dni - zaznacza Koprowski.
To jedno z możliwych rozwiązań. Inną szansą dla udręczonych mieszkańców byłoby zapisanie kanalizacji w budżecie Bochni na 2016 rok. W projekcie tego dokumentu takiej inwestycji nie ma, ale wiele zależy od rajców.
- To inwestycja bardzo potrzebna i niezbyt kosztowna, dlatego mam nadzieję, że uda się ją w końcu zrealizować - zapowiada radny Bogusław Dźwigaj, który na obradach jednej z komisji upomniał się o mieszkańców ul. Brzeskiej.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?