Bochnia. Od lilku lat walczą o chodnik przy ul. Krzyżanowickiej [WIDEO]

WIDEO: Bochnia. Mieszkańcy walczą o chodnik i oświetlenie na ulicy Krzyżanowickiej

Autorka: Małgorzata Więcek-Cebula, Gazeta Krakowska

Monika Jonak, mama kilkumiesięcznego Jasia, ulicę Krzyżanowicką, przy której nie ma chodnika, pokonuje czasem kilka razy dziennie. - Zawsze idę w wielkim strachu, bo jak tu czuć się bezpiecznie, gdy za plecami słyszy się odgłos silnika olbrzymiego tira - pyta. - Ulica jest wąska, nie ma nawet gdzie uciekać - dodaje

Po zapadnięciu zmroku młoda kobieta wogóle stara się nie wychodzić z domu. - Wszędzie tu panują egipskie ciemności. Strach iść, bo kierowcy niespecjalnie przejmują się pieszymi - dodaje. Niestety, odcinek ten pokonuje sporo osób. Pieszo lub rowerami dojeżdżają do kościoła w Krzyżanowicach.

W podobnym tonie jak Monika Jonak wypowiada się Grzegorz Oleksy, który od kilku lat walczy o montaż lamp i budowę chodnika na Krzyżanowickiej. - W tej sprawie zgromadziłem już grubą teczkę dokumentów. Mam tam wiele pism, które wysyłałem do różnych urzędów. Mam także dość długą listę osób, które domagają się budowy chodnika i montażu lamp przy tej drodze - mówi.

Druga kategoria?

Mieszkańcy tej części miasta nie mogą zrozumieć, dlaczego urzędnicy bagatelizują ich problem. Według nich na wszystko są pieniądze, tylko nie na ulicę Krzyżanowicką. A przecież - jak przekonują - z tego odcinka korzysta kilkaset osób. - Jesteśmy traktowani jak ludzie drugiej kategorii, to przykre, bo płacimy takie same podatki jak mieszkańcy centrum miasta. Tam są lampy, dlaczego nie ma ich u nas - pyta Marek Cetnarowski.

Mieszkańcy boją się, że w końcu w tym miejscu dojdzie do tragedii. Ostatnio, całkiem niedaleko Krzyżanowickiej, kierowca tira potrącił starszego mężczyznę. - O wypadek przecież nietrudno. Wtedy może urzędnicy zrozumieją, że to pilna inwestycja - mówią.

Była wielka radość

Kilka miesięcy temu mieszkańcy Krzyżanowickiej dowiedzieli się, że starostwo powiatowe otrzymało dotacje na remont ich ulicy. Radości nie było końca. Ludzie cieszyli się, bo w ramach inwestycji planowano nie tylko poprawić stan nawierzchni, ale także bezpieczeństwo na tym odcinku. - Cieszyliśmy się jak dzieci - przyznają zgodnie mieszkańcy ulicy przebiegającej między innymi wzdłuż dawnego wysypiska śmieci.

Szczęście nie trwało jednak długo. - Dostałem telefon z urzędu miasta. Ten samorząd partycypuje w kosztach tego zadania, mówili, że remont został nieco obcięty. Tego, na czym nam najbardziej zależało, czyli oświetlenia ulicy od wysypiska w kierunku Słomki i budowy na tym odcinku chodnika, niestety nie będzie - mówi zawiedziony Grzegorz Oleksy.

Są obietnice

Robert Cerazy, zastępca burmistrza Bochni, przyznaje, że realizowana przez powiat inwestycja, która jest współfinansowana przez miasto (samorząd daje na ten cel 500 tys. zł) to kontynuacja zadania z poprzednich lat. - Idziemy od strony centrum miasta w kierunku Smykowa. Zostanie wykonany remont, ale oświetlenia i chodnika na odcinku, o którym mówimy, nadal nie będzie - mówi.

Samorządowiec przekonuje jednak, iż nie oznacza to, że problem nie zostanie rozwiązany w tym roku. - Jestem po rozmowie z wicestarostą. Widzę, że jest wola współpracy przy realizacji zadań drogowych. Mam nadzieję, że do tego tematu uda się nam wrócić w połowie roku, by konieczną inwestycje zrealizować do końca grudnia - mówi.

Mieszkańcy nie do końca wierzą jednak w kolejne obietnice. Chcą konkretnych deklaracji. Temat remontu ulicy Krzyżanowickiej poruszą na zebraniu osiedlowym zaplanowanym na godz. 18, 21 kwietnia.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!