Piątkowe popołudnie. Policjanci przeszukują wszystkie opuszczone obiekty w okolicach Puszczy Niepołomickiej. Przypuszczają, że morderca może ukrywać się na tym terenie. Koło godz. 18 docierają do betonowego bunkra. Jest porośnięty mchem, zlokalizowany z dala od leśnych ścieżek. W środku funkcjonariusze zastają kompletnie zaskoczonego Grzegorza G.
Mężczyzna kompletnie się nie spodziewał, że zostanie odnaleziony. Nawet nie próbował uciekać. W bukrze, gdzie przebywał przez trzy dni, miał prowizoryczne legowisko zrobione ze starego dywanu. Były też puszki po konserwach oraz słoiki z przetworami.
Ktoś musiał mu je tu dostarczyć. Policjanci nie chcą jeszcze mówić na ten temat. Zasłaniają się dobrem prowadzonego śledztwa. G. trafił do aresztu w Bochni. Tam usłyszał zarzut zabójstwa.
Do zbrodni doszło w niedzielną noc w mieszkaniu przy ul. Floris w Bochni. Morderstwo poprzedziła impreza mocno zakrapiana alkoholem Brało w niej udział kilka osób, w tym także 48-letni mężczyzna, lokator starej kamienicy. Wszystko wskazuje na to, że motywem jego zabójstwa był rabunek. Z mieszkania zginęły wartościowe przedmioty: telewizor i kino domowe.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było wykrwawienie. Ciosy były zadawane najprawdopodobniej nożem.
Policjanci przesłuchali sąsiadów, a potem zatrzymali dwóch mieszkańców Bochni: 22-letniego Mariana B. i Damiana G., uczestników niedzielnej libacji. Obu przedstawiono już zarzut zabójstwa. Obaj trafili też do aresztu.
Ustalono, że w sprawę morderstwa zamieszany był jeszcze jeden mężczyzna, 27-letni Grzegorz G.. Policja dostała sygnał, że w środę był on widziany w okolicach Chodenic. Zorganizowano obławę, Grzegorza G. szukało kilkudziesięciu policjantów wspomaganych przez śmigłowiec. Zakrojona na szeroką skalę akcja nie przyniosła jednak żadnego efektu. Mężczyzna wymknął się, przechodząc wpław przez Rabę.
Wówczas prokurator zdecydował o upublicznieniu jego wizerunku. Mieszkańcy Bocheńszczyzny byli przerażeni. - Nie możemy spokojnie spać. Po kilka razy sprawdzamy wszystkie drzwi w naszym domu, nie wiadomo przecież, co jeszcze może przyjść do głowy takiemu człowiekowi - zwierzył się nam Stanisław Ruczaj ze Stanisławic.
Policjanci nadal szukali. Oznaczono teren, na który wskazywały pozyskane w trakcie śledztwa informacje, uwzględniając zlokalizowane tam obiekty.
Jednym z nich był właśnie betonowy bunkier, w którym ujęto podejrzanego o morderstwo.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?