Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Sąsiad zauważył ogień, ocalił matkę z dziećmi

Małgorzata Więcek-Cebula
Akcję gaszenia pożaru domu w Trzcianie przeprowadzano podczas  trzaskającego mrozu. Termometry wskazywały minus 27 stopni
Akcję gaszenia pożaru domu w Trzcianie przeprowadzano podczas trzaskającego mrozu. Termometry wskazywały minus 27 stopni KP PSP w Bochni
Przy blisko 30-stopniowym mrozie strażacy z OSP w Trzcianie oraz ratownicy z 6 innych jednostek gasili pożar drewnianego domu.

Dochodziła 19 w niedzielę, gdy mieszkanka Trzciany usłyszała łomotanie w drzwi.

- Dom się wam pali! - krzyczał zdenerwowany sąsiad. Kobieta z dwójką dzieci natychmiast wybiegła na zewnątrz. Kilka minut później pierwsi na miejsce przyjechali strażacy z miejscowej OSP.

- Zapalił się dach, najprawdopodobniej od ognia w kominie - relacjonuje Krzysztof Kącki, naczelnik jednostki z Trzciany.

W trudną akcję, bo przeprowadzaną w temperaturze minus 27 stopni Celsjusza, zaangażowanych było jeszcze sześć innych jednostek OSP oraz zawodowi strażacy.

Dzięki ich sprawnej interwencji pożar udało się szybko ugasić i ograniczyć straty finansowe.

- Zniszczeniu uległ komin, ale także cześć więźby dachowej - mówi kpt. Gerard Wydrych, rzecznik prasowy KP PSP w Bochni. Kobieta wraz z dwójką małych dzieci (mąż pracuje za granicą) schronienie znalazła na razie u sąsiadów.

Do domu prawdopodobnie będzie mogła wrócić za kilka dni, gdy uda się naprawić piec centralnego ogrzewania. Ze wsparciem dla pomocą pogorzelców z Trzciany pospieszył tamtejszy samorząd, ale także mieszkańcy wioski. - Jeśli potrzebna jest pomoc, to się ją organizuje - mówi Kazimierz Kołodziej, sołtys Trzciany. Zwraca uwagę, że to cud, iż sąsiad tak szybko zauważył pożar. Gdyby nie jego błyskawiczna interwencja, sytuacja mogła skończyć się tragicznie.

Tyle szczęścia co mieszkanka Trzciany nie miał niestety 67-latek z Rozdziela, który w weekend zatruł się tlenkiem węgla. Czad ulatniał się w jego domu z piecyka gazowego.

- Gdy przybyliśmy na miejsce mężczyzna był nieprzytomny. Prowadzona przez kilkadziesiąt minut akcja reanimacyjna nie przyniosła efektu - mówi kpt. Wydrych.

Obecność w mieszkaniu zabójczego tlenku węgla zgłosił również mieszkaniec Cerekwi. Do straży pożarnej zadzwonił, bo zadziałała umieszczona w jego łazience czujka. Na szczęście mieszkanie zostało w porę przewietrzone.

W miniony weekend strażacy interweniowali jeszcze dwukrotnie przy pożarach kominów. W obu przypadkach zapaliły się sadze nie powodując na szczęście żadnych zniszczeń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto