Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia: święta czuć już w powietrzu

Małgorzata Więcek-Cebula
Pachnie suszonymi grzybami i śliwkami. Od kilku dni na bocheńskim placu targowym panuje ogromny tłok. Wielu mieszkańców solnego grodu, chce pozałatwiać wszystkie sprawunki wcześniej, aby spokojnie piec i przygotowywać świąteczne przysmaki.

Monika Litwinek, mama ośmioletniej Kasi, na zakupy wybrała się razem z córką.
- Mamy bardzo długą listę rzeczy. Musimy kupić suszone owoce, barszcz, dobre ziemniaki i coś do ustrojenia mieszkania - wylicza kobieta, która biega pomiędzy straganami z siatkami pełnymi zakupów.

W domu został mąż z dwumiesięcznym synkiem, dlatego młodej matce zależy, aby jak najszybciej uporać się z załatwieniem wszystkich spraw.
W tym roku rodzina Litwinków Wigilię Bożego Narodzenia spędzi razem z rodzicami oraz rodzeństwem ze strony męża pani Moniki. Przy świątecznym stole zasiądzie w sumie dwadzieścia osób. To olbrzymie przyjęcie
- I na pewno rekord, jeśli chodzi o gości. Pierwszy raz szykujemy tak dużą kolację w domu, stąd nie ukrywam, że jestem trochę zaniepokojona, czy wszystko wypali - zwierza się kobieta, która od dwóch tygodni ma gotowy plan świątecznych przygotowań. Każdy z domowników ma swoje zadanie, z którego zostanie rozliczony.
- Tylko w ten sposób udaje mi się to ogarnąć i zapanować nad tym wszystkim - dodaje pani Monika.

W dużo gorszej sytuacji jest pani Ania, która ostatnie przedświąteczne dni spędzi na placu, gdzie handluje warzywami z własnego pola.
- Co tu dużo mówić. Jestem zmarznięta i zmęczona, ale przed świętami mamy tu handlowe żniwa, sprzedajemy zawsze do ostatniego klienta. W ubiegłym roku dopiero w Wigilię rano szykowałam jedzenie dla mojej rodziny. Wcześniej nie było czasu. Do kolacji zasiedliśmy o dwudziestej - tłumaczy kobieta. Zanim poskładaliśmy po kolacji, trzeba się było zbierać na pasterkę - dodaje. Pani Ania jest jednak przekonana, że w tym roku tak już nie będzie.
- Jest jakby mniej klientów. Może ludziom faktycznie trochę gorzej się żyje, dlatego wybierają tylko te najpotrzebniejsze produkty - dodaje.

Do takich należy na pewno karp. Bez tej ryby - zdaniem wielu nie ma świat.
- W ubiegłym roku chciałem kupić karpia dzień przed Wigilią, ale już go nie było. Myślałem, że żona mnie z domu przepędzi, gdy jej to powiedziałem. Dlatego w tym roku postanowiłem z tym nie czekać do ostatniej chwili - zwierza się Stanisław Kurek mieszkaniec osiedla św. Jana w Bochni.
Oprócz karpia przed świętami schodzą też pstrągi i bardziej elitarny łosoś.
- Kupujemy go głównie ze względu na dzieci, nie ma ości jak karp, a też ryba - tylko trochę inna - tłumaczy Mikołaj Rataj z Bochni.

Niesłabnącym powodzeniem już kilka tygodni przed świątami cieszą się oczywiście także choinki. Te najmniejsze, pięknie pachnące, można kupić za trzydzieści złotych.
- Kupuję taką, ponieważ córka obiecała w szkole, że żywe drzewko przyniesie, co było robić. Ustaliliśmy z żoną, że małą jodełkę kupimy i podarujemy ją szkole, niech się dzieci cieszą - opowiada około czterdziestoletni mężczyzna.
Sporo na targu w tym roku także ciętych gałązek i jemioły.
- To symbole świąteczne, które dodatkowo pięknie się prezentują. Nie ma bez nich świąt. Co roku razem z córką kupujemy sporo tych zielonych elementów i ozdabiamy nimi nasz dom - zapewnia Maria Kijowska z Bochni.

Dla tych, którzy nie mają czasu i talentu do takiej twórczości, czekają gotowe stroiki. W tym roku także takich kompozycji nie brakuje na targu. Króluje kolor czerwony i złoty. Pięknie prezentują się także kompozycje w tonacji srebrnej. Jest też sporo odważnych kombinacji brązu i ostrego turkusu.
- Wszystko zależy od tego, kto co lubi - twierdzi Beata Długosz, absolwentka wiśnickiego plastyka, która od ubiegłego roku przygotowuje świąteczne dekoracje na zamówienie. Koszt jednego "bogatego" stroika to pięćdziesiąt złotych. Są jednak tańsze, ale i też droższe kombinacje. Wszystko to zależy od wielkości, a przede wszystkim użytego materiału.

- Im bardziej szlachetny, tym cena musi być wyższa - przekonuje plastyczka, wskazując na pięknie, ręcznie robione dekoracje z białego kordonka. - Każdy taki aniołek kosztuje kilka złotych. Choinka przybrana takimi cudnymi ozdobami jest bardzo droga, jednak na pewno wygląda zjawiskowo, po prostu jest wyjątkowa - podkreśla pani Beata.
Prawdziwe oblężenie przed Świętami Bożego Narodzenia przeżywają cukiernie i ciastkarnie. Zamówienia na słodkości są przyjmowane już od kilku tygodni. - Ostatnie dni przed świętami będziemy pracować pełną parą - zapewnia Monika Jaglarz z Damienic, która prowadzi niewielki zakład.

Najwięcej zamówień jest oczywiście na ciasta z makiem. - To tradycyjne wypieki, które zamawiają i starsze i młodsze osoby. Sporo jest także chętnych na różnego rodzaje serniki koniecznie jednak wzbogacone smażoną skórką z pomarańczy - tłumaczy kucharka.
Nie wszystkich stać na zamawianie ciast. A i sporo osób ceni własne wyroby.
- Nie wyobrażam sobie, abym na święta sama nie przygotowywała ciasta. Tak robi nadal moja mama, a dawniej robiła też babcia. Mamy stare, wypróbowane, rodzinne przepisy - przekonuje Katarzyna Nowak z Bochni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto