Wczorajszy kiermasz charytatywny nie był pierwszą taką imprezą w „jedynce”. Kilka miesięcy temu zbierano w ten sposób datki na pomoc w leczeniu chorej na nowotwór 27-letniej Agnieszki Wietrzak z Leksandrowej. Wśród sprzedających wypieki była wówczas między innymi Sara Nizioł. Teraz ona sama i jej bliscy potrzebują wsparcia innych.
Pani Agnieszka przyjechała wczoraj do szkoły z własnoręcznie upieczonymi ciastami na kiermasz. Chciała w ten sposób odwdzięczyć się Sarze i szkole za okazaną pomoc.
W sali gimnastycznej bocheńskiej „jedynki” pachniało karmelem i bakaliami. Wypieki przygotowywali wspólnie również rodzice uczniów i ich pociechy. Domowe ciasta mógł kupić każdy, a cały dochód z ich sprzedaży trafi na konto 9-letniej Sary, która od kilku miesięcy walczy z groźnym nowotworem. Dziewczynka przebywa w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu. - To szlachetna akcja, dlatego jestem tu, by wesprzeć dziewczynkę - przekonywała Monika Jaroszek. Mama byłego absolwenta podstawówki kupiła miedzy innymi „murzynka”. Ciasto w kawiarence oferowały Tosia Biały i Ola Kłosowska.
- Chodziłyśmy z Sarą do przedszkola. To fajna i sympatyczna dziewczyna, mam nadzieję, że wkrótce wróci do szkoły - mówiła Tosia.
Na razie nie zanosi się na szybkie spełnienie życzenia koleżanek i kolegów 9-latki. W tej chwili dziewczynka jest po czwartym cyklu chemioterapii. - Na 3 października mamy umówione naświetlanie, czyli kolejny etap naszego leczenia. Do tej pory musimy jednak poprawić wyniki badań, bo są bardzo słabe - tłumaczy Agnieszka Nizioł, mama dziewczynki, która w szpitalu nie odstępuje córki na krok.
Również w przyszłym tygodniu Sarę czeka bardzo ważne badanie rezonansem magnetycznym. Ma ono wykazać, czy dotychczasowe leczenie przynosi efekty. Mama nie traci nadziei.
- W końcu musi być przecież dobrze - podkreśla. Wczoraj ze wzruszeniem dziękowała rodzicom i dzieciom zaangażowanym w kiermasz. - Bez tej pomocy byłoby nam naprawdę bardzo ciężko - dodaje.
W tej chwili pięcioosobowa rodzina utrzymuje się praktycznie tylko z pensji ojca. Zawodowy kierowca pracę zaczyna wcześnie rano i kończy ją późnym wieczorem. Domem opiekuje się 16-letnia Iza, najstarsza córka państwa Niziołów. To na jej barkach spoczywa większość obowiązków, w tym opieka nad 3-letnim Filipkiem, najmłodszym z dzieci.
- Jeśli mamy szansę kogoś wesprzeć, trzeba to robić - mówi Beata Drużkowska, jedna z organizatorek akcji.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?