Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bochnia. Wielkie nadzieje i wielki niedosyt po pracach archeologicznych na rynku. Marek Materna: jestem zawiedziony reakcją władz miasta

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Archeolog Marek Materna z Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni jest zawiedziony pracami rewitalizacyjnymi Rynku
Archeolog Marek Materna z Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni jest zawiedziony pracami rewitalizacyjnymi Rynku Paweł Michalczyk
Rozmowa z Markiem Materną, archeologiem z Muzeum im. Stanisława Fischera w Bochni na temat trwającej rewitalizacji śródmieścia Bochni.

Prokuratura od pewnego czasu zajmuje się sprawą rewitalizacji. Czy w pana ocenie jest co badać?
Nie mogę się odnosić w sprawie pozwolenia na budowę, bo nie mam do tego kompetencji.

A w sprawie jatki?

Patrząc na ustawę o ochronie zabytków, gdzie w paragrafach dotyczących obowiązków właścicieli zabytków leży m.in. dbanie o ich stan fizyczny, myślę że ocena prokuratury będzie się w jakiś sposób musiała do tej kwestii odnieść. Na pewno jatka w chwili wydobycia była integralna, stanowiła dla nas, dla Muzeum atrakcyjny zabytek, co do którego wydaliśmy promesę, że chętnie przyjmiemy go jako eksponat muzealny i będzie stanowił w przyszłości część ekspozycji muzealnej. Natomiast na fakt, że zanim nastąpiło przekazanie, uległa ona zniszczeniu, wpłynęło pewnie wiele czynników, poczynając od pogody aż zapewne po brak właściwego zabezpieczenia przed zniszczeniem. Ale i tutaj nie będę się wprost odnosił do tego, kto jest winien, bo na pewno proces niszczenia jatki trwał dłużej niż tydzień, dwa, a nawet trzy.

Jak wyglądała jatka, o której mówimy?

Mówimy tu o podziemnej części obiektu handlowego, jaki funkcjonował na rynku w Bochni tuż przy murach ratusza. Datowaliśmy go na I. poł. XVII wieku. Część podziemna to nic innego, jak piwnica, znajdująca się pod podłogą tego obiektu handlowego, który na powierzchni przypominał coś w rodzaju dzisiejszego kiosku czy budki. Pod spodem była obszerna, głęboka piwnica, do której prowadziły schody bezpośrednio z wnętrza, można było się do niej dostać również zewnętrzną rampą, którą prawdopodobnie magazynowano towary, było też okienko, które doświetlało to pomieszczenie. Jatka składała się ze ścian drewnianych w konstrukcji sumikowo-łątkowej, po oczyszczeniu w trakcie badań sprawiała wrażenie konstrukcji dosyć solidnej, szczególnie podwaliny w postaci masywnych belek. Po rozebraniu jej na części, prawdopodobnie dałoby się ją przekazać do specjalistycznej konserwacji i była możliwość jej ponownego złożenia w ekspozycji muzealnej.

Wiosną 2017 roku nadzorował pan prace sondażowe przy ratuszu. Nie jest pan zawiedziony finałem obecnych prac w postaci zasypania wszystkiego, co pierwotnie obiecywano ukazać pod szkłem i podświetlić?

Na pewno jestem zawiedziony ilością informacji dotyczących ratusza, jaką mamy po zakończeniu tych badań. Zarówno badania z roku 2017, jak i te prowadzone w latach 2018-2019 tak naprawdę nie przyniosły żadnych pewnych i rozstrzygających wyników co do datowania i ewentualnej fazowości tego obiektu. Nie udało się to w tym roku z takich samych powodów, z których nie udało się to w roku 2017, tzn. badaniami nie objęto całości ratusza, nie dokonano jego pełnego odsłonięcia, przebadania wszystkich ścian, ewentualnych wątków murowanych, które się zachowały. Dlatego po zlokalizowaniu ratusza w płycie Rynku i zasypaniu go, nadal nie mamy i nie będziemy mieli szczegółowych i ostatecznych informacji, które jednoznacznie pozwalałyby na popularnonaukową publikację.

Odpowiada za to miasto, które nie zleciło odrębnych badań archeologicznych np. na rok 2018?

Nie było takiej woli, żeby ratusz został przebadany i żebyśmy się dowiedzieli wszystkiego, czego do tej pory nie wiedzieliśmy. Nie było decyzji o tym, żeby badania archeologiczne stanowiły osobny element rewitalizacji miasta. Nie przeprowadzono przetargu na same prace archeologiczne, nie zabezpieczono środków na te badania, w efekcie prace rozpoczęte w ramach pierwszego etapu spowodowały dosyć nerwową sytuację jeśli chodzi o terminowość i współpracę pomiędzy archeologami, miastem i wykonawcą robót. W przyszłości - jak wynika z przetargu na ul. Kościuszki - będą to prace przerzucone na firmy budowlane, które nie są do tego przygotowane. Cały czas mamy więc konflikt pomiędzy pracami badawczymi a pracami budowlanymi. Na szczęście ten przetarg został unieważniony, ale wygląda na to, że wszystkie kolejne przetargi, czy to na zachodnią pierzeję rynku, czy na drugi i trzeci etap rewitalizacji miasta będą posługiwały się tym samym mechanizmem, czyli przerzuceniem kosztów i organizacji badań na zwycięzcę przetargu, czyli na firmę budowlaną, która nie ma o tym specjalnego pojęcia i trudno jej kalkulować zarówno koszty, jak i harmonogram prac.

Co więc należało zrobić, aby wykonać to „po Bożemu”?

Na to jest już za późno, bo zarówno przygotowywane, jak i rozstrzygnięte przetargi mają już tę wadę. Natomiast my jako muzeum już od 2008 roku wskazywaliśmy na potrzebę wyodrębnienia archeologii i prowadzenia badań archeologicznych na podstawie osobnych pozwoleń, osobnego przetargu. Deklarowaliśmy też jako muzeum, że w jakiś sposób możemy organizować i prowadzić te badania, natomiast miasto nie skorzystało z tej formy, tylko cały czas przerzuca to na wykonawcę robót budowlanych, który ma to wszystko zorganizować.

To może tym bardziej dziwić, że 2011 roku burmistrz Kolawiński zrezygnował z dotacji na rewitalizację rynku, argumentując że nie uwzględnia ona pieniędzy na badania archeologiczne. W jakimś sensie stał się zakładnikiem tej ówczesnej decyzji.

Tak było. Urząd konserwatorski od 2007 roku cały czas wskazywał na potrzebę badań wyprzedzających. Miasto miało kilka lat, by przygotować jakiś pomysł na przeprowadzenie badań zgodnie z tymi zaleceniami. Były pewne kroki, które wybiegały naprzeciw tym oczekiwaniom, w 2011 roku miasto zrealizowało nieinwazyjne badania na płycie rynku. Doszło wtedy do pierwszej identyfikacji miejsca ratusza, znaleźliśmy też prawdopodobnie dwa szyby górnicze, a odwierty wykazały obecność zabudowy na płycie rynku nie związanej ani z ratuszem, ani z nadszybiami, ale były to elementy handlowe. Dziś mamy potwierdzenie, że one istniały, są to jatki handlowe. Wydawało się, że wyniki tych badań potwierdzą miastu konieczność organizacji badań archeologicznych niezależnie od przygotowywania projektu budowlanego i wyłonienia wykonawcy prac budowlanych. Ale tak się nie stało. Badania sondażowe w roku 2017 były z kolei przerzucone na projektanta, który miał wrysować ratusz w płytę rynku, ponieważ urząd konserwatorski stwierdził że nie może to być hipotetyczna lokalizacja, tylko potwierdzona wynikami badań archeologicznych. Te badania zostały przeprowadzone skutecznie, ale ich celem była jedynie lokalizacja i określenie wielkości ratusza. Nie miały one na celu odsłaniania stóp fundamentowych, określać faz rozwojowych, czy odsłaniać całości ratusza. Jak rozmawialiśmy wtedy w urzędzie konserwatorskim, miało to mieć miejsce w następnym roku, czyli 2018 przed rozpoczęciem prac budowlanych, ale to również nie nastąpiło, bo jak wiemy zostało to realizowane wyłącznie w miejscu planowanych przeszkleń. Stąd też ostatnie badania nie odpowiedziały na wiele pytań, jakie stawialiśmy po zakończeniu badań z 2017. Ponieważ ratusz zniknął na powrót pod ziemią, przez najbliższe dekady będzie niedostępny i nadal nie będziemy mogli o nim mówić jako o obiekcie przebadanym.

Jako archeolog zgadza się pan z tym, że szczątki odkryte na podominikańskim cmentarzu zostały na nowo zasypane?

Byłem za ekshumacją cmentarza może nie tyle z powodów czysto moralnych, co z powodów naukowych. Sama obecność cmentarza nie była dla nas zaskoczeniem, bo już w 2009 roku podczas nadzoru przy remoncie sieci wodociągowej odkryłem trzy pochówki i wiele kości na złożu wtórnym, zniszczonych poprzednimi pracami budowlanymi. Żałuję, że nie mogliśmy przebadać tych grobów, nie mogliśmy zapoznać się ze strukturą społeczną osób tam pochowanych, ze sposobem grzebania, ale przede wszystkim nie mieliśmy szansy dotrzeć do pozostałości kościoła dominikańskiego. Jego badania archeologiczno-architektoniczne były wprost uzależnione przez urząd konserwatorski od ekshumacji cmentarza. Badania przy murach tego kościoła naruszałoby pochówki. Wymagałoby to całkowitej ekshumacji cmentarza. Ponieważ zablokowano możliwość ekshumacji cmentarza, całkowicie uniemożliwiło to przebadanie kościoła, o którym nic nie wiemy. To kościół, który prawdopodobnie wzniesiony był z kamienia wapiennego, co już czyni go wyjątkowym w mieście, bo zarówno ratusz, jak i kościół św. Mikołaja są na fundamencie piaskowcowym. Nic nie wiemy o tym kościele, bo nie zachowały się żadne austriackie plany inwentaryzacyjne, opisy dostępne w źródłach historycznych niewiele nam mówią o jego wyglądzie, historii, przebudowach, rozbudowach, więc badania archeologiczne były świetną okazją, by dowiedzieć się coś o kościele, tak jak o ratuszu.

A czy droga z drewnianych belek na Placu Świętej Kingi miała szansę zostać wyeksponowana, czy może stan drewna na to nie pozwalał?

Jestem za tym, aby rewitalizacja przywróciła centrum, miasta jak najwięcej elementów historycznych. Wydawało mi się, że to jeden z oczywistych celów, jaki powinien być realizowany. Osobiście byłem za przywróceniem pochyłości rynku sprzed przebudowy z 1963 roku, podobnie jak urząd konserwatorski, który widział w tym oczywisty fakt. To się nie stało. Byłem za przywróceniem w tej przestrzeni ratusza miejskiego, czy to w formie pod szkłem, czy w jakiejkolwiek innej. Nie wiadomo, czy będzie to dane po zakończeniu rewitalizacji. Szyby górnicze, kościół dominikański czy ta droga drewniana na Placu Świętej Kingi to elementy, które moim zdaniem powinny w jakiś sposób zaistnieć. Zapewne byłoby bardzo trudno pokazać tę drogę w miejscu jej znalezienia w postaci oryginalnych belek drewnianych. Ale i tu nie słyszałem dyskusji na ten temat, miasto nie przedstawiło jakichś zapytań w tym zakresie do specjalistów. Mam wrażenie, że odkrycie tej drogi było kolejnym kłopotem w realizacji prac budowlanych i tak trochę bez pardonu przyjęto, że należy ją po prostu zasypać. Odkryta droga była najmłodszą, datowano ja na XIX wiek i sama w sobie z punktu widzenia nauki nie stanowiła jakiegoś nadzwyczaj cennego znaleziska. Gdyby była lepiej zachowana, warto byłoby ją pokazać. Nadawała się do zadokumentowania, pobrania próbek, co zostało zrobione. Wiemy, że pod nią znajdowały się kolejne poziomy starszych dróg. Badań nie przeprowadzono, ale może któraś z niżej położonych warstw drogi była lepiej zachowana, bardziej nadawała się do wyeksponowania czy to na miejscu, czy w muzeum, ale takich badań również nie prowadzono. Dokonano takiego przeprojektowania instalacji podziemnych, żeby nie ingerować w głąb, a tym samym urząd konserwatorski w przypadku zmiany tego projektu zmienił też swoje warunki, czyli odstąpiono od konieczności badań archeologicznych.

Mówiąc krótko, po wielkich nadziejach pozostaje spory niedosyt?

Do muzeum nie wpłynęły jeszcze zabytki i dokumentacja badań. Być może znajdziemy w nich mnóstwo ciekawych faktów dotyczących okoliczności historii Bochni w jej ścisłym centrum. Na pewno będą to cenne dla nas informacje, natomiast mam wrażenie że mieszkańcy nie znajdą w tej nowej przestrzeni obiektów historycznych, których nie było, a których rewitalizacja właściwie nie przywróciła. Kto będzie chciał, będzie mógł się zapoznać z wynikami tych badań na ekspozycji w muzeum, czy kupując wydawane w przyszłości książki. Ale na co dzień turysta, czy mniej dociekliwy obywatel nie będzie mógł obcować z tą historią w takim zakresie, w jakim mógłby. Gdyby to było tak, że rezygnujemy z ratusza, ale mamy inne obiekty, można byłoby się jakoś tłumaczyć. Ale mamy do czynienia z pewną już zasadą, że tak naprawdę nic, co zostało odkryte, nie zostanie w żaden sposób utrwalone. W tej chwili realizację prac budowlanych w północnej pierzei blokują nieco dwa szyby górnicze, trzeci prawdopodobnie jest jeszcze między nimi, a kolejne dwa w obrębie płyty rynku. W sumie daje nam to pięć obiektów szybowych i któryś z nich jest Szybem Wielkim. Obawiam się jednak, że żaden z nich nie zostanie wyeksponowany, bo będzie to kolidowało z realizowanym już projektem, albo z drogą, albo z ogródkami kawiarnianymi, albo z infrastrukturą podziemną np. fontanny, w miejscu której w przyszłym roku będą prowadzone prace archeologiczne. Cały szyb oraz fontanna i komora techniczna fontanny zostaną na wiosnę objęte badaniami. Mogą one przynieść nowe odkrycia obiektów historycznych, o których jeszcze nie wiemy i może to być kolejna szansa, aby je utrwalać. Pytanie, czy będzie jakakolwiek wola ze strony władz miasta, bo do tej pory takiej woli nie widzę. Urząd konserwatorski nie może tego nakazać, więc wszystko jest tu po stronie inwestora.

Czy plan zagospodarowania przestrzennego Bochni precyzuje sposób prowadzenia badań archeologicznych?
Centrum miasta wraz z Rynkiem znajduje się w strefie ścisłej ochrony konserwatorskiej i archeologicznej, tzw. strefie „A”, w której wszelkie prace ziemne mają być poprzedzone badaniami archeologicznymi, a prace budowlane uzgodnieniami konserwatorskimi. Tak zostało zapisane w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego i to jest dokument prawa przyjęty przez lokalne władze jako obowiązujący dla nich samych.

Czy w obecnej sytuacji ten zapis jest uszanowany?

Nie. Badania wyprzedzające, jak sama nazwa wskazuje, powinny poprzedzać prace budowlane i ten pierwszy etap rewitalizacji nie do końca był zgodny z zapisami miejscowego planu, bo nadzór archeologiczny, czy realizowane w konsekwencji kolejnych odkryć - badania ratownicze, nie są badaniami wyprzedzającymi. Wyrażone w decyzji z lipca tego roku, jednoznaczne i precyzyjne stanowisko Urzędu Konserwatorskiego i nowe - wydane we wrześniu - pozwolenie na budowę, zamykają dotychczasowy etap i dają nadzieję na realizację kolejnych badań archeologicznych w bardziej koncyliacyjnej atmosferze oraz w zakresie i naukowym charakterze odpowiednim do rangi i długiej historii naszego miasta.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto