- Nie było żadnego "odlotu". Po jakimś czasie zaczął wymiotować. Czułem się okropnie, bolała mnie głowa. Nawet na drugi dzień nie mogłem się pozbierać - dodaje chłopak.
Wojtek miał mimo wszystko sporo szczęścia. W całej Polsce trafiają na oddziały toksykologiczne osoby, które zatruły się tymi "artykułami kolekcjonerskimi" - pod takim bezpiecznym sformułowaniem można je było bez problemu sprzedawać. Teraz walka z dopalaczami rozpoczęła się na dobre.
Decyzją z Decyzją Zastępcy Głównego Inspektora Sanitarnego Przemysława Bilińskiego, zakazano produkcji oraz sprzedaży produktu o nazwie "Tajfun" oraz wszystkich podobnych wyrobów, które mogą poważnie szkodzić zdrowiu, a nawet powodować śmierć. Pracownicy terenowych sanepidów przeprowadzili przy asyście policjantów kontrole w sklepach, gdzie sprzedaje się te substancje. Tak było i w naszym regionie.
W Bochni działały do tej pory dwa sklepy. Powiatowemu Inspektorowi Sanitarnemu i policjantom udało się jednak skontrolować tylko jeden z punktów. Drugi był w sobotę zamknięty.
- Stwierdziliśmy występowanie sześciu różnych produktów, które spisaliśmy. Policjanci szukali w tym czasie narkotyków - relacjonuje Stanisław Weiss, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Bochni.
Jak dodaje Weiss, właściciel działające sklepu nie pojawił się w czasie kontroli. Obecne były tylko dwie ekspedientki, które twierdziły, że nie wiedzą, że sprzedają dopalacze.
O owocnej kontroli mogą mówić również funkcjonariusze z brzeskiej policji. Wraz z pracownikiem PSSE Brzesko, zatrzymano ponad 40 różnych preparatów w liczbie 348 opakowań.
- To były kadzidełka, mieszanki ziołowe, tabletki, kapsułki. Na niektórych z nich widniał napis "środek do czyszczenia kamienia", myślę jednak, że rozsądny rodzic nie dałby się nabrać na tę mistyfikację - komentuje Dariusz Krajcarz, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Brzesku.
W obu przypadkach pobrano próbki, które trafiły do laboratoriów. Dzięki badaniom będzie można ustalić, jaki jest faktycznie skład tych "artykułów kolekcjonerskich".
- Większość z nich na ulotkach miała bardzo mylące opisy. Badania z pewnością ujawnią prawdę - podkreśla Krajcarz.
Czy bocheńska i brzeska młodzież sięga po dopalacze? Zadzwoniliśmy do obu szpitali, aby dowiedzieć się czy w ostatnim czasie trafiały do nich osoby z objawami zatrucia tymi substancjami.
Zarówno doktor Adelina Skupiewska, ordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w SP ZOZ Brzesko, jak i doktor Anna Kosturek, zastępca Dyrektora ds. Lecznictwa w bocheńskiej lecznicy, twierdzą, że takich przypadków nie było.
Czy oznacza to, że młodzi ludzie potrafią bawić się bez "wspomagania"?
- Ja widziałam dopalacze nie tylko na imprezach, ale i w szkole. Kiedyś w toalecie kilka dziewczyn pokazywało sobie jakieś tabletki. Ale nie wiem czy je zażywały - opisuje jedna z uczennic z Gimnazjum nr 2 w Bochni.
Pesymistyczne wnioski wysnuwa też Dariusz Krajcarz.
- Widziałem spore tłumy kłębiącej się na ul. Okocimskiej młodzieży. Ewidentnie czekali na to, jaki będzie wynik naszej kontroli i czy sklep zostanie zamknięty - wspomina powiatowy inspektor.
Zanim wejdzie w życie ustawa zakazująca handlu dopalaczami, samorządowcy myślą nad doraźnymi rozwiązaniami. W Brzesku odbyło się wczoraj spotkanie dyrektorów szkół, policji i burmistrza - w jego wyniku ma zostać opracowana wspólna strategia walki z problemem.
- Zmiany prawne są potrzebne, to nie ulega wątpliwości. Jednak jestem przekonany, że wkrótce dopalacze zejdą do podziemi - wyrokuje doktor Piotr Hydzik, zastępca ordynatora oddziału toksykologii i chorób wewnętrznych w szpitalu im. L. Rydygiera w Krakowie.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda
prawda o kryminalnej Małopolsce www.kryminalnamalopolska.pl
60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?