Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Brzesko. Kto zatruł ryby w stawie?

Małgorzata Więcek-Cebula
To już drugi raz w ostatnich miesiącach, kiedy ryby w stawie  zostały  zatrute
To już drugi raz w ostatnich miesiącach, kiedy ryby w stawie zostały zatrute Małgorzata Więcek-Cebula
Ponad sto śniętych karpi i tołpyg pływało po stawie przy ulicy Wodnej w Brzesku. Wędkarze, którzy dzierżawią ten akwen od miasta, wyłowili je i powiadomili policję.

Śledztwo w sprawie zatrucia ponad setki ryb wszczęła już policja w Brzesku.

- Zawiadomienie w tej sprawie złożyli przedstawiciele brzeskiego koła Polskiego Związku Wędkarskiego - tłumaczy Ewelina Buda, rzeczniczka brzeskiej komendy.

To właśnie wędkarze jako pierwsi znaleźli w piątek nieżywe ryby. Ponieważ rozkładały się w wodzie, postanowili je wyłowić i zabezpieczyć na sąsiedniej, niezagospodarowanej działce. Śnięte ryby złożyli w niewielkim zagajniku.

Martwe ryby wśród drzew

Na przerażające składowisko rozkładających się tołpyg, amurów i karpi natknął się przez przypadek - w niedzielę po południu - Jan Motak, właściciel działki położonej przy stawie. Mężczyzna ze swoim synem po obiedzie wybrali się na spacer.

- Była ładna pogoda, więc chcieliśmy to wykorzystać - tłumaczy pan Jan.

Gdy mężczyźni weszli na działkę, poczuli niesamowity smród. Okazało się, że to rozkładające się ryby.

- Domyśliłem się, że ktoś je wyłowił ze stawu, zresztą część nieżywych ryb nadal znajdowała się w wodzie - wspomina mieszkaniec Brzeska.

Wędkarze interweniują

Wczoraj przy stawie dyżurowali przedstawiciele związku wędkarskiego , którzy dzierżawią staw od samorządu Brzeska. Czekali na firmę, która zajmuje się utylizacją rozkładających się szczątków.

- Sami jesteśmy w szoku. Wyłowiliśmy te ryby, żeby był jakiś ślad po tym, co się stało - mówi Kamil Dudzik z brzeskiego koła PZW.

Wędkarze nie mają pojęcia, kto doprowadził do zatrucia wody w stawie. Martwe ryby są najprawdopodobniej tego pokłosiem . Przyznają jednak, że to już drugi tego typu incydent w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

Nieżywe ryby wyławiali ze stawu również latem ubiegłego roku. Było ich jednak dużo mniej niż tym razem.

- Dziwnym trafem te problemy zaczęły się, gdy zakończyła się przebudowa linii kolejowej na tym odcinku - dodaje Dudzik.

Według mieszkańców okolicznych domów wpływ na zanieczyszczenie jeziora może mieć Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Brzesku.

-Są tam studzienki, z których systematycznie wylewają się ścieki - mówi jedna z mieszkanek Brzeska, Monika Woda.

Szef miejskiej spółki stanowczo jednak zaprzecza, by wspomniane studzienki należały doRPWiK.

- W tym rejonie nie mamy kanalizacji. Są tam studzienki burzowe, ale nie jesteśmy za nie odpowiedzialni. To zadanie miasta - mówi Zbigniew Gładyś.

Będą wyjaśniać?

Prezes RPWiK, do którego zwrócili się wędkarze, planuje wystąpić do władz Brzeska o wyjaśnienie sprawy.

- Jeśli jest to kanał burzowy to powinna się w nim znajdować tylko woda opadowa. A ta przecież nie może być zagrożeniem dla ryb - podkreśla Stanisław Sułek, sekretarz gminy Brzesko.

Zapewnia, że sprawa zanieczyszczenia stawu zostanie wyjaśniona przez samorząd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto