Podczas pierwszego posiedzenia sąd przesłuchał kilku świadków: głównie urzędników bocheńskiego magistratu. Odczytał też złożone w toku postępowania wyjaśnienia burmistrza Bochni. Samorządowiec nie przyznaje się do winy, twierdzi też, że nie zrobił nic złego.
We wtorek kolejne przesłuchania (do odpytania zostało jeszcze siedem osób). Na pytania sądu będą odpowiadać między innymi bezpośrednio zamieszany w tę sprawę radny Władysław Rzymek oraz Kazimierz Ścisło, przewodniczący Rady Miejskiej w Bochni. Sprawa, którą zajmuje się sędzia Dominika Gawor, dotyczy klimatyzacji w hali targowej Gazaris.
Wadliwie wykonana instalacja powodowała, że w upalne dni temperatura w tym obiekcie dochodziła do 30 st. C. Handlujący tam kupcy wymogli na samorządowcach, by zmodernizowali funkcjonujące tam urządzenia klimatyzacyjne. Pierwotnie na ten cel zarezerwowano 150 tys. zł.
O tym, że to za dużo, przekonał burmistrza jeden z rajców - Władysław Rzymek. Właściciel firmy zajmującej się między innymi montażem urządzeń klimatyzacyjnych zapewniał, że sprawę można załatwić za dużo mniejsze pieniądze. Aby to potwierdzić, pracownicy magistratu wysłali do trzech firm zapytania ofertowe, w których prosili o określenie kosztów koniecznej modernizacji urządzeń klimatyzacyjnych.
Dziwnym zbiegiem okoliczności okazało się, że jedno z zapytań trafiło do firmy radnego Władysława Rzymka, drugie do firmy jego żony, trzecie zaś do innej firmy z Krakowa.
Ponieważ oferta żony radnego była najniższa, wybrano jej firmę. Modernizacja, która pochłonęła blisko 32 tysiące złotych, nie rozwiązała jednak problemu. W hali nadal było bardzo gorąco.
Kupcy nalegali by coś z tym problemem zrobić, burmistrz zaprosił do siebie radnego Rzymka by poradzić się co dalej. Ten uznał, że konieczne będzie zamontowanie dodatkowych klimatyzatorów za blisko 25 tysięcy zł. Zamontowała je znów firma żony radnego, z którą podpisano aneks do zawartej wcześniej umowy.
Zdaniem prokuratury, burmistrz, który zezwolił na takie postępowanie, przekroczył swoje uprawnienia jeśli chodzi o wybór wykonawcy, wypłacił mu wyższe wynagrodzenie niż ustalił w umowie, a także podpisał kolejną umowę na modernizację urządzeń, mimo że obowiązywała gwarancja, czyli przekroczył swoje uprawnienia.
Grozi mu za to 10 lat więzienia. Wczoraj udało się nam ustalić, że wyroku w tej sprawie dzisiaj jeszcze nie będzie.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?