Były burmistrz oskarża władze

Znów jest głośno o kamienicy przy pl. św. Kingi w Bochni. Tym razem za sprawą doniesienia, które złożył do miejscowej prokuratury Wojciech Cholewa. Były burmistrz twierdzi, że Bogdan Kosturkiewicz dopuścił się niegospodarności. Chodzi o złamanie zapisów ugody zawartej pomiędzy byłym burmistrzem a przedsiębiorcami, którzy kupili kamienicę.

Wojciech Cholewa dwa dni temu złożył w prokuraturze wniosek o wszczęcie postępowania karnego. - To podejrzenie o niegospodarność. W grę wchodzą duże pieniądze, które miasto straciło wskutek decyzji obecnego burmistrza - mówi Wojciech Cholewa.

Chodzi o kilka dużych inwestycji, które zobowiązali się zrealizować dwaj bocheńscy przedsiębiorcy. Biznesmeni, którzy zakupili pożydowską kamienicę, przez wiele lat administrowaną przez miasto, obawiali się, że samorząd tak łatwo jej nie odda. Ponieważ chcieli jak najszybciej rozpocząć remont, zaproponowali ugodę. W zamian za kilka inwestycji, m.in.: sieć monitoringu (10 kamer), remont strychu muzeum i adaptację poddasza Gimnazjum nr 1, chcieli bezproblemowo przejąć swoją własność.

Ugodę z przedsiębiorcami podpisywał były burmistrz Wojciech Cholewa, jego opozycjonista - dziś burmistrz Bogdan Kosturkiewicz dopatrywał się w tym dokumencie działań korupcyjnych. Zmiana władzy zmieniła nastawienie do kamienicy. Nowy burmistrz domagając się przed sądem zasiedzenia tej nieruchomości, złamał zapisy ugody.

W efekcie przedsiębiorcy wycofali się z realizacji inwestycji. Dziś miasto nie ma ani kamienicy, ani monitoringu czy odremontowanego strychu muzeum i gimnazjum.
Wyjaśnienia dlaczego tak się stało i ukarania winnych domaga się były burmistrz Bochni. - Ja jestem daleki od ferowania wyroków. Pytam tylko dlaczego ugoda została zerwana i miasto straciło tak wiele - przekonywał wczoraj Wojciech Cholewa.