Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Detektyw, prowadzący śledztwo w sprawie zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej, złożył zawiadomienie do prokuratury na wójta Borzęcina

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Do brzeskiej prokuratury zostało skierowane zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wójta Borzęcina. Złożył je detektyw, wynajęty przez męża zaginionej Grażyny Kuliszewskiej. Tymczasem ciągle nie wiadomo, co stało się z zaginioną kobietą.

11 lutego TVP 1 w programie „Alarm” wyemitowała reportaż, poświęcony poszukiwaniom Grażyny Kuliszewskiej. Głos jednego z rozmówców został zniekształcony. Dzień później, w serwisie You Tube pojawiła się analiza tego fragmentu, ale już bez zniekształcenia głosu rozmówcy.

Wynajęty przez męża zaginionej detektyw Bartosz Weremczuk, napisał 12 lutego na Facebooku, że wójt Janusz Kwaśniak „ujawnił publicznie informacje, które doprowadziły do ustalenia tożsamości chronionego świadka! Osoba ta boi się teraz o własne życie...”

Detektyw uważa, że Kwaśniak sam umieścił filmik w You Tubie, a następnie kilkudziesięciu osobom rozesłał do niego link. Wprawdzie materiał miał status „niepubliczny” (czyli można go było obejrzeć jedynie dysponując linkiem), to za sprawą działania wójta, filmik miał on de facto stać się publiczny.

„Materiał finalnie trafił do osób, co do których prowadzone są czynności w związku z toczącym się postępowaniem” - napisał detektyw w zawiadomieniu do brzeskiej prokuratury.

W dokumencie detektyw zawiadamia o dwóch przestępstwach, jakich miałby dopuścić się wójt. Pierwsze miało polegać na „działalności w zakresie usług detektywistycznych” bez licencji. Drugie, na próbie wymuszenia na osobie detektywa usunięcia cytowanego wyżej wpisu na Facebooku z 12 lutego.

Wójt Janusz Kwaśniak od początku zaprzecza. „Żadnych informacji dotyczących świadków w sprawie zaginięcia Grażyny Kuliszewskiej publicznie nie ujawniałem” - napisał w oświadczeniu 12 lutego. Zapewnił, że wszelkie informacje, jakimi dysponuje, przekazuje na bieżąco policji. Zapowiedział też, że rozważa wystąpienie na drogę prawną w związku z wpisem detektywa.

- Jestem spokojny o wyniki tego postępowania i nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie podejmowałem żadnych czynności, opisywanych przez detektywa w tym zawiadomieniu - komentuje wójt . Zapowiada, że opowie w prokuraturze o wątpliwych jego zdaniem metodach, stosowanych przez Weremczuka.

Grażyna Kuliszewska zaginęła w nocy z 3 na 4 stycznia w Borzęcinie. Do dziś nie ma z nią żadnego kontaktu. Bartosz Weremczuk publikuje coraz to nowe informacje dotyczące okoliczności jej zaginięcia z punktu widzenia męża kobiety. Ale jego aktywność jest coraz bardziej krytykowana przez rodzinę zaginionej.

- Pan Weremczuk na swojej drodze medialnej zgubił meritum sprawy, czyli gdzie jest właściwie Grażyna Kuliszewska - uważa Celina Wróbel, bratowa Grażyny Kuliszewskiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto