Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drwinia: boją się, że kolejna powódź zabierze im dom

Łukasz Jaje
Andrzej Kołodziej pokazuje, w jak fatalnym stanie znajduje się prowizorycznie załatany wał
Andrzej Kołodziej pokazuje, w jak fatalnym stanie znajduje się prowizorycznie załatany wał Łukasz Jaje
Rodzina Kołodziejów w wyniku tegorocznych powodzi straciła sad oraz uprawy z pól. Jednak to nie zalane ziemniaki i groch spędzają sen z powiek mieszkańcom Grobli, lecz fatalny stan wału, który znajduje się kilkaset metrów za ich domem.

Kołodziejowie boją się, że przy kolejnym nadejściu wielkiej wody stracą nie tylko plony, ale i rodzinny dom.

- Nadchodzi zima, później przyjdą wiosenne roztopy. Ten wał nie wytrzyma, jeżeli dojdzie do kolejnej powodzi. Wtedy pozostanie nam tylko patrzeć, jak nasz dom popłynie wraz z wodą - stwierdza Maria Kołodziej.

- Niech naprawią to, co zepsuli - mówi jej mąż, Andrzej Kołodziej. - Prawda jest taka, że walka z powodzią w Drwini była prowadzona nieudolnie. Nie wiem, za co władze gminy przyznawały sobie później odznaczenia i nagrody. Lepiej było wesprzeć ludzi, którzy stracili w powodzi cały swój dobytek - dodaje.

Rodzina uważa, że wał zniszczyli strażacy. Co prawda, został prowizorycznie zasypany piaskiem, ale taka konstrukcja nie gwarantuje powstrzymania naporu wody.

- Wał zniszczyli strażacy, gdy woda już opadała. Tak ułożyli pompy, że te zaczęły go wypłukiwać. Później próbowali zwalać winę na żołnierzy, ale mamy na to dowody, że to oni są winni - zaznacza Andrzej Kołodziej.

Komisarz gminy Drwinia nie chce się odnieść do zarzutów mieszkańca Grobli.

- Nie mogę potwierdzić ani zaprzeczyć słowom pana Kołodzieja, bo podczas takich akcji dochodzi do różnych zdarzeń - stwierdza Stanisław Odrobina, pełniący obowiązki wójta Drwini. Samorządowiec nie ma dobrych wieści dla rodziny Kołodziejów.

Wszystko wskazuje na to, że pozostanie im tylko liczyć na to, że kolejna powódź nie nastąpi w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy.
- Zinwentaryzowaliśmy i zgłosiliśmy wszystkie tego typu obiekty. Jesteśmy po spotkaniu z przedstawicielem Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Niestety, wał położony niedaleko domu Kołodziejów raczej nie zostanie naprawiony.

Zarządowi po prostu brakuje środków finansowych na wykonanie wszystkich prac - tłumaczy Stanisław Odrobina.
Sytuacja rodziny Kołodziejów jest o tyle trudniejsza, że i tak mocno już nadwątlony wał dodatkowo uszkadzają bobry. Z podobnym problemem borykają się mieszkańcy Wietrzychowic. Tam wójt wystąpił nawet z prośbą o zgodę na odstrzał tych zwierząt.

- Nie wydałem jej, bo po pierwsze - nie zezwala na to prawo, a po drugie, przedstawiana przez wójta - w dramatyczny sposób - sytuacja wcale nie wymagała takiej interwencji - wyjaśnia regionalny dyrektor ochrony środowiska w Krakowie, Jerzy Wertz. Odstrzału bobrów nie należy więc się spodziewać w gminie Drwinia.

- Straciłem 30 arów grochu, który zresztą sadziłem trzy razy. Nigdy nie błagałem gminy o pomoc. Staram się walczyć z przeciwnościami losu. Jednak gdy wał przerwie, to mój upór nie pomoże - kończy Andrzej Kołodziej.

A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu
Sportowetempo.pl**U nas wszystko gra.**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto