Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Grzegorz "Ornette" Stępień: W zespole Oddział Zamknięty mogłem wszystko. Zrozumiałem czym jest Klub 27

Grzegorz Heród
Urodził się w Brzesku, ale spędził tu tylko rok życia. Jego życiorys to ciągłe wzloty i upadki, a ostatnio także… prelekcje w szkołach. Grzegorz Stępień, basista Oddziału Zamkniętego, lider zespołu Ornette, w rozmowie z „Gazetą Krakowską” wspomina burzliwą młodość, mówi o pracowitej teraźniejszości i tłumaczy, dlaczego stara się być na bieżąco z nowymi mediami.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Urodziłem się w Brzesku, bo moi rodzice mieszkali wtedy, w ‘77 roku w pobliskim Dębnie. Właściwie do niedawna we wszystkich dokumentach jako miejsce urodzenia miałem wpisane Brzesko-Okocim. Dopiero niedawno, przy wymianie dowodu osobistego urzędnicy zwrócili uwagę, że nie ma czegoś takiego jak Brzesko-Okocim i poprawili to na Brzesko – wspomina muzyk.

W Dębnie mieszkał krótko, bo tylko rok, ale jak mówi Brzesko i jego okolice do dziś odgrywają w jego życiu dużą rolę.

- Dębno kojarzy mi się ze spokojną, malowniczą krainą z małym zamkiem. Cała moja młodość to ciągłe przeprowadzki, gdyby nie to Brzesko, które mam w papierach trudno byłoby mi odpowiedzieć na pytanie skąd jestem - mówi.

Oddział Zamknięty

Był nastolatkiem, gdy przeprowadził się wraz z rodzicami z Dąbrowy Górniczej do Ostrowca Świętokrzyskiego. Wyrwany ze środowiska, w którym dorastał, zamieszkał na wyjątkowo „niegrzecznym” osiedlu w Ostrowcu. Do tego doszedł naturalny etap młodzieńczego buntu. To nie było dobre połączenie. Przed wsiąknięciem w podejrzane towarzystwo uratowała go muzyka.

- Na mojej drodze pojawił się Marek Motylski, były perkusista zespołu Mafia. Przedstawił mnie Andrzejowi Chochołowi z ostrowieckiego domu kultury. Chochół, muzyk jazzowy z dużym doświadczeniem i dużymi znajomościami wziął mnie pod swoje skrzydła – opowiada Stępień

Dla młodego chłopaka ze świętokrzyskiego miasteczka muzyka stanowiła drzwi do lepszego świata. Ale trzeba było wykonać radykalny ruch – wyprowadzić się w wieku 21 lat od rodziców do większego miasta (bo tam robi się kariery) i rozpocząć życie na własny rachunek. Wybrał Kraków, który znał, bo wcześniej tam mieszkał, poza tym w Małopolsce miał rodzinę.

-Trudno było o jakąkolwiek pracę. To były czasy, kiedy nawet od kelnera wymagało się czterech języków, siedmiu fakultetów, dwudziestu lat doświadczenia i najlepiej, żeby miał dwadzieścia lat. Młody człowiek z małego miasteczka z gitarą nie miał lekko. Próbowałem się jakoś wbić w miejscowe środowisko muzyczne, ale było ono dosyć zamknięte. Niby znałem tych muzyków, ale nie byłem „swój” - opowiada o swoich początkach w stolicy Małopolski.

Z pomocą ponownie przyszedł Chochół. Zaprosił Stępnia na koncert do Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie ten miał okazję zagrać na jednej scenie z Krystyną Prońko. Poznał też managera artystki.

Stępień tułał się później po różnych zespołach jazzowych i punkrockowych. Pewnego dnia, gdy wrócił z trasy odezwał się do niego były manager Krystyny Prońko, który wtedy zajmował się już Oddziałem Zamkniętym. Zaproponował mu, aby zastąpił Pawła Mąciwodę, basistę Oddziału.

- Byłem sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. Miałem dwadzieścia kilka lat i nie chciałem grać z jakimś starym zespołem. Spotkałem się jednak z chłopakami, zagraliśmy parę dźwięków i pojawiła się tzw. „chemia”. Tak znalazłem się w legendzie polskiego rocka i tak to trwało 17 lat – mówi Stępień.

Dla młodego muzyka to był ogromny przeskok w scenicznej hierarchii. Nagle pojawiły się możliwości, o jakich wcześniej mógł tylko pomarzyć.

- "Na Oddziale" mogłeś sięgnąć po wszystko: alkohol, narkotyki, kobiety. Łatwo się w tym zatracić. Na własnej skórze przekonałem się, o co chodzi z „Klubem 27”. To taki moment przewrotu w głowie młodego artysty, kiedy wydaje się mu, że naprawdę może wszystko. Za nic nie jesteś rozliczany. Wszyscy klepią cię po plecach i mówią, że jesteś świetny. Wydaje ci się, że jesteś dorosły, byłeś już wszędzie i widziałeś wszystko. Tylko ile może trwać impreza? Dwa lata? Trzy? Późnej tracisz kontrolę nad własnymi emocjami. Pojawiają się paranoje, stany lękowe, agresja. Mnie bardzo pomógł manager, z którym rozmawialiśmy na różne tematy, oraz biografie artystów które przeczytałem. Dzięki temu udało mi się w tym szaleństwie zaciągnąć hamulec ręczny i nie wpaść w uzależnienia. Prócz jednego jakim jest muzyka.

Ornette

Obecnie artysta rozwija swoje pasje twórcze pod pseudonimem Ornette. Projekt przerodził się zespół Ornette. Idzie mu nieźle. Na ostatnim Pol’and'Rocku zagrał dwa koncerty, w tym jeden na Dużej Scenie. Wydał płytę i pracuje nad kolejną. Przyznaje jednak, że musi mierzyć się z trudnościami, o których grając z Oddziałem nie miał pojęcia.

- Nigdy nie stałem w kolejce na festiwal, nie grałem przeglądów i temu podobnych. Teraz w wieku 40 lat jeździłem na przeglądy do Pol’and Rock. Kiedyś to przeskoczyłem i okazało się, że nie wiem, jak jest na dole. Teraz już wiem. Zrozumiałem, z jakimi trudnościami borykają się młodzi artyści i jak ważne jest, by ich wspierać.

Z młodzieżą Stępień pracuje dużo. Artystycznie, ale też odwiedzając szkoły w całej Polsce i mówiąc młodym ludziom o pułapkach współczesnego świata.

- Po części wzięło się to z warsztatów, gdzie poznałem wielu młodych ludzi chcących szybko zrobić kariery, być wydawanym przez wielkie koncerny. Bardzo łatwo się w tym pogubić. Drugim powodem jest to, że sam mam dziecko. Chcę wiedzieć, czym żyją rówieśnicy mojej córki, jakiej muzyki słuchają, z jakich mediów korzystają. Boję się, że pewnego dnia córka wróci ze szkoły, a ja nie będę wiedział, o czym ona do mnie mówi - tłumaczy

Jeździ więc po Polsce, dyskutuje z młodzieżą. Poznaje ich świat: snapy, insta i hashtagi. Młodym, wychowywanym przez smartfony, stara się pokazać, że istnieją wartości inne niż liczba like’ów i followersów.

- Marzę o pokoleniu, które zostawi po sobie poezję, sztukę i muzykę, którą będę podziwiać potomni. Wielką muzykę. Nie o oczach zielonych. A ich wartościami nie będzie szmal i mowa nienawiści - podsumowuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Grzegorz "Ornette" Stępień: W zespole Oddział Zamknięty mogłem wszystko. Zrozumiałem czym jest Klub 27 - Gazeta Krakowska

Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto