Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jasień. Rodzeństwo musi opuścić dom dziecka, ale nie ma dokąd. Ruszyła zbiórka na dach nad głową dla Kasi i Marcina

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Kasia i Marcin za kilka miesięcy muszą opuścić dom dziecka w Jasieniu, ale nie ma dokąd. Trwa zbiórka na dach nad głową dla nich
Kasia i Marcin za kilka miesięcy muszą opuścić dom dziecka w Jasieniu, ale nie ma dokąd. Trwa zbiórka na dach nad głową dla nich Beata Dybel
Kasia i Marcin nie pamiętają czasów, gdy wychowywali się w domu rodzinnym. Gdy zostali z niego zabrani, ona miała nieco ponad rok, a jej brat - około trzech lat. Niebawem będą musieli opuścić dom dziecka w Jasieniu, w którym przebywają od 2011 roku. Problem w tym, że rodzeństwo nie ma żadnej rodziny ani pieniędzy na znalezienie dachu nad głową.

FLESZ - Szczepienia przeciw COVID-19 dla nauczycieli

Rodzeństwo trafiło najpierw pogotowia opiekuńczego, następnie do domu małego dziecka, by w końcu znaleźć dach nad głową u rodziny zastępczej, która dała im dom na 9 lat. Niestety, los sprawił, że po tym czasie Kasia i Marcin znów trafili do pogotowia opiekuńczego, skąd w październiku 2011 roku trafili do domu dziecka w Jasieniu.

Obecnie wielkimi krokami zbliża się moment, w którym - zgodnie z obowiązującymi przepisami - będą musieli opuścić ośrodek. Nastąpi to w sierpniu. Marcin ma 25 lat, a Kasia - 23 lata.

- Jako jedyni spośród wychowanków nie mają gdzie się udać i zamieszkać, nie znają żadnych bliskich krewnych, na których wsparcie mogliby liczyć. Nigdy nikt z rodziny się nimi nie interesował i nie kontaktował - mówi Beata Dybel, wychowawczyni Kasi.

Rodzeństwo nie może też liczyć na mieszkanie socjalne, bo na terenie gminy, z której pochodzi, jest duży problem z tego rodzaju pomocą, a powiat nie dysponuje mieszkaniami chronionymi.

Zbiórka na dach nad głową dla rodzeństwa z domu dziecka w Jasieniu

Kasia od sierpnia pracuje jako sprzedawczyni w sklepie. Niestety, problemy ze wzrokiem uniemożliwiają jej zrobienie prawa jazdy. Dlatego do pracy dojeżdża codziennie na rowerze, pokonując odcinek 7 kilometrów. Nie narzeka. - Najważniejsze, że mam pracę i mogę odłożyć trochę pieniędzy - przyznaje. Oprócz tego 23-latka kończy szkołę policealną w zawodzie opiekuna medycznego.

W gorszej sytuacji jest Marcin. - Jest osobą o ograniczonych możliwościach intelektualnych i ma trudności z podjęciem pracy - mówi Beata Dybel.

Pracownica domu dziecka w Jasieniu martwi się o przyszłość rodzeństwa. - Cały ciężar obowiązków spocznie na Katarzynie, jednak zdajemy sobie sprawę, że nie będzie ona w stanie utrzymać obojga i wynająć mieszkania ze swojej skromnej wypłaty, bo sam koszt wynajmu „kawalerki”, pokoju czy domu plus opłaty to koszt co najmniej 1500 zł za miesiąc, a trzeba jeszcze za coś żyć - mówi Beata Dybel.

Dlatego zapadła decyzja o zorganizowaniu zbiórki pieniędzy na dobry start dla rodzeństwa. Uruchomiło ją Stowarzyszenie na Rzecz Pomocy Dzieciom i Rodzinie Samarytanin. W jego skład wchodzą obecni i byli pracownicy domu dziecka z Jasienia.

„Nie jest nam łatwo prosić o pomoc, o którą prosimy, ale jesteśmy zmuszeni sytuacją i zdeterminowani, aby pomóc Kasi i Marcinowi w „lepszym starcie”, bo ich sytuacja życiowa tego wymaga i nie mamy obecnie dla nich żadnej alternatywy” - czytamy w opisie zbiórki.

Organizatorzy kwesty zakładają zakup kontenera mieszkalnego oraz kilkuarowej działki, na której mógłby stanąć. - Najbardziej sensownym według nas rozwiązaniem i najtańszym w utrzymaniu, byłoby właśnie postawienie dla rodzeństwa kontenera mieszkalnego/socjalnego do 35 metrów kwadratowych, co nie wymaga pozwolenia na budowę lecz zgłoszenia, na maksymalnie 3-arowej działce, aby mieli coś swojego, na stałe i tylko ich.

Ogromny odzew i wsparcie od Michała Wiśniewskiego

Choć zbiórka trwa raptem kilkanaście dni, udało się zebrać ponad połowę z założonych 50 tysięcy złotych. Wpłat dokonało kilkaset osób. Zbiórkę wspiera m.in Michał Wiśniewski, lider grupy Ich Troje, który sam jest wychowankiem domu dziecka. Dom dziecka w Jasieniu odwiedzał w ostatnich latach trzykrotnie i osobiście spotkał się z Kasią i Marcinem.

„Odkąd pojawili się na świecie, nie było im łatwo. Raczej trudniej, niż innym. Dziś znów życie nie ma dla nich miłej niespodzianki, bo po wyjściu z jedynego Domu który znają, nie mają dokąd pójść. Kochani, pomóżmy Dzieciakom przełamać złą passę w życiu, pomóżmy im znaleźć swój kąt i kawałek podłogi. Każda złotówka jest ważna, żeby Kasia i Marcin uwierzyli w człowieka” - napisał artysta na swoim profilu na Facebooku.

Rodzeństwo nie kryje zaskoczenia tak dużym odzewem. - Jesteśmy bardzo wdzięczni i niezmiernie nam miło, że są ludzie, którzy chcą nam pomóc i wpłacają oraz udostępniają. Jesteśmy zaskoczeni, na początku nie wierzyłam w efekt tej zbiórki - przyznaje Kasia.

- Chcielibyśmy dachu nad głową i normalnych warunków. Nasze największe marzenie to mieć dom - dodaje.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto