W połowie XX wieku plemię Fore żyjące w Górach Wschodnich Papui-Nowej Gwinei zostało dotknięte przez kuru, schorzenie podobne do tak zwanej choroby wściekłych krów. Tubylcy zarażali się nim podczas uczt żałobnych, na których zjadano mózgi zmarłych.
Chociaż choroba kuru zniknęła w latach 50. ubiegłego wieku, kiedy to obyczaj ten został surowo zakazany przez miejscowe władze, to jednak ślad po niej przetrwał w DNA plemienia. Naukowcy odkryli mutację genetyczną występującą tylko wśród Fore, która chroni przed chorobą mózgu i która rozprzestrzeniła się szybko w populacji drogą doboru naturalnego.
Mutacja zapewnia wysoką lub niemal całkowitą odporność na kuru, więc jej nosiciele mają nie tylko zwiększone szanse przeżycia, ale także możliwość posiadania większej liczby potomków. W regionie Doliny Purosa, gdzie kuru uderzyła najdotkliwiej, zmutowany gen występuje u około 8 proc. populacji.
Odkrycie, dokonane przez kilkunastoosobowy zespół kierowany przez Simona Meada z University College London (UCL), pokazuje niezwykle dobitnie, jak szybko ludzka ewolucja może odpowiadać na presję ze strony środowiska. Opis badań ukazał się wczoraj w specjalistycznym piśmie "New England Journal of Medicine" i zbiega się w czasie ze 150. rocznicą publikacji słynnego dzieła Karola Darwina "O pochodzeniu gatunków".
- To naprawdę fascynujące móc ujrzeć w działaniu darwinowskie zasady - mówi profesor John Collinge z UCL. - U tej społeczności ludzkiej rozwinął się biologiczny mechanizm obronny przeciw strasznej epidemii. Warto odnotować, iż ewolucja genetyczna dokonała się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat.
Badania Brytyjczyków mogą rzucić nowe światło na infekcyjne priony wywołujące tzw. chorobę Creutzfeldta-Jakoba, ludzki wariant choroby wściekłych krów. - Leku na nią nie opracujemy już jutro, ale pogłębimy naszą wiedzę na temat chorób prionowych i metod ochrony przed nimi - dodaje dr Simon Mead.
Ustne przekazy plemienia Fore wyraźnie sugerują, iż kuru pojawiła się na początku XX wieku. Gdy rozwinęła się następnie w niezwykle poważną epidemię, w niektórych wioskach umierało na nią rocznie ponad 2 proc. populacji. Choroba dotykała głównie kobiety i dzieci, które zjadały mózgi zmarłych krewnych.
Zapewniający odporność na kuru wariant genu określonego symbolem G127V pojawił się około 1800 roku. Wraz z nadejściem choroby odsetek jego nosicieli zaczął się niezwykle szybko zwiększać.
- Po pierwsze, oni sami opierali się kuru. Po drugie, mniejsze było ryzyko, że po ich śmierci krewni zarażą się chorobą, zjadając zainfekowany mózg zmarłego - tłumaczy dr Mead.
Jeszcze nie określono, jak wyniki tych badań przełożą się na walkę z chorobą wściekłych krów. Na pewno jednak, jak zapewniają naukowcy, będą pomocne.
echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?