Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Komarów jest tak dużo, że nie dają żyć. Jak gminy walczą z plagą tych owadów?

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Paweł Relikowski / archiwum Polska Press
Niespotykana od lat plaga komarów daje się we znaki mieszkańcom całego regionu. Najgorzej jest na Powiślu, gdzie ludzi i zwierzęta atakują całe chmary tych dokuczliwych owadów.

Zatrzęsienie komarów to pokłosie majowych ulew, skutkiem których były liczne zastoiska i rozlewiska wody, w których mnożyły się owady.

- Za nami pierwszy rzut, ale spodziewamy się, że będzie jeszcze gorzej. Kolejny wylęg komarów nastąpi na dniach, a to oznacza, że sytuacja stanie się katastrofalna i praktycznie nie do zniesienia - mówi Jan Sipior, burmistrz Szczucina. To właśnie na terenie tej nadwiślańskiej gminy skutki ulew utrzymywały się najdłużej i w związku z tym komarów jest najwięcej. - Doraźnymi działaniami niewiele wskóramy. Tu potrzebna jest szeroko zakrojona akcja i zrzuty środka owadobójczego z samolotów, jak miało to miejsce po powodzi w 2010 roku, omijając pasieki i uprawy ekologiczne - podkreśla burmistrz Sipior.

Samorządowcy z Powiśla wysłali już do wojewody wniosek o sfinansowanie odkomarzania z funduszy rządowych. Podobną petycję przygotowują samorządowcy z powiatu tarnowksiego. Niektórzy, w oczekiwaniu na decyzje odgórne, na własną rękę przystąpili do walki z plagą. - Sięgnęliśmy do rezerwy kryzysowej i przeznaczyliśmy na zakup różnego rodzaju środków 50 tysięcy złotych. To jednak działania doraźne i na dłuższą metę nieskuteczne - zauważa Krzysztof Kaczmarski, burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej.

Podobnie mówi Magdalena Marszałek, burmistrz Tuchowa. - Ulewy wyrządziły u nas wiele szkód w infrastrukturze. Pieniądze w pierwszej kolejności przeznaczone zostały na naprawę dróg, udrożnienie rowów i przepustów. Na walkę z komarami już nie starczyło, choć pewnie na niewiele by się to zdało, gdyż owadów jest mnóstwo - twierdzi.

We wtorek rozpoczęła się również akcja odkomarzania w Tarnowie. Na początek środkiem owadobójczym spryskany został Park Piaskówka i okolice ul. Czapskiego. W dalszej kolejności podobne działania prowadzone mają być w pozostałych parkach (Strzelecki, Sanguszków, na Górze św. Marcina) oraz w sąsiedztwie miejsc aktywnego wypoczynku i placów zabaw.

- Działania te prowadzi wynajęta przez nas firma zewnętrzna. Środek, który używają jest bezpieczny dla ludzi, zwierząt i dla pszczół - zapewnia Stefan Piotrowski z tarnowskiego magistratu. Na akcję odkomarzania i likwidacji kleszczy zostanie przeznaczonych 10 tys. złotych. Jeśli sytuacja będzie tego wymagać, umowa może zostać aneksowana i akcją objęte zostaną kolejne miejsca na terenie Tarnowa. - Wykonawca gwarantuje, że skutkiem wykonanych zabiegów owadów w tych lokalizacjach będzie mniej. Na odkomarzanie całego miasta nie możemy sobie pozwolić - tłumaczy Piotrowski.

Akcje odkomarzania organizowane są również w Bochni i gminie Bochnia.

WIDEO: Uwaga na kleszcze w miastach. "Nie mamy już srogich zim"

Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Komarów jest tak dużo, że nie dają żyć. Jak gminy walczą z plagą tych owadów? - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto