- Jestem pewna, że ktoś otruł dwa nasze zwierzęta, nie rozumiem tylko dlaczego i po co - zawiesza głos Monika Brniak, która wspólnie z Michałem Kalembą prowadzi hodowlę psów rasy Cane Corso Italiano.
Kobieta podejrzewa, że nieznany sprawca wkroczył do akcji, kiedy właściciele wybrali się na spacer z psami, a dom został pusty.
- Postanowiliśmy z Michałem, że suczki Cosme nie weźmiemy ze sobą, bo na jej skórze zaobserwowałam dziwne plamki. Bałam się, że to może być grzybica i nie chciałam, żeby zaraziła pozostałe psy - wyjaśnia Monika Brniak.
Wcześniej odizolowała sukę od stada i umieściła w oddzielnym kojcu razem z inną suczką Nashą, która również miała plamkę na łapie. Później okazało się, że była to niegroźna alergia. Kiedy wrócili, nic nie wskazywało, że z psami dzieje się coś złego. Koszmar zaczął się dopiero następnego dnia.
- Kiedy przyszłam z pracy i zaglądnęłam do psów na powitanie wyszła mi tylko Nasha. Bardzo mnie to zdziwiło bo Cosme zawsze była pierwsza przy drzwiach - opowiada. Kiedy kobieta podeszła bliżej, suczka nadal nie reagowała na jej wołanie.
- Wokół było mnóstwo wymiocin, a pies prawie się nie ruszał - mówi. Mocno osłabiona, była Nasha. Psy od razu zostały zabrane do weterynarza i poddane leczeniu. Później Cosme zaczęła wymiotować krwią. W domu wydawało się, że jej stan zdrowia powoli zaczął się poprawiać.
- Kiedy po południu wybieraliśmy się ponownie do weterynarza, nagle zrobiła się bardzo słaba. Szybko wsadziłam ją do samochodu i pojechałam do lecznicy. Gdy otworzyłam klapę bagażnika, głowa Cosme opadła bezwładnie na zderzak. Weterynarz stwierdził zgon - załamuje głos Monika Brniak.
To nie pierwszy taki przypadek. We wakacje ktoś porozrzucał przed domem pani Moniki odłamki szkła. Jeden z psów, który je połknął, musiał przejść skomplikowaną operację w Czechach. Miesiąc temu z podobnymi objawami co Cosme i Nasha trafił do weterynarza Mentor. - Jego na szczęście tak jak i Nashę udało się uratować, ale trzy tygodnie trwało zanim doszedł do pełni sił - opowiada Michał Kalemba.
Kolejne dziwne przypadki bardzo ich zaniepokoiły, postanowili wykonać sekcję zwłok Cosme. Badanie wykazało, że przyczyną śmierci suki było silne krwawienie do przewodu pokarmowego. - Wykluczyliśmy jakąkolwiek chorobę wirusową, ponieważ inne psy w stadzie nie zachorowały. Nie znaleziono też ciał obcych w przewodzie pokarmowym badanego zwierzęcia, które mogłoby powodować pokaleczenie. Ponieważ w tym samym czasie zachorował przebywający z Cosme w jednym kojcu inny pies, należy uwzględnić możliwość otrucia -mówi Jacek Jakubek z przychodni weterynaryjnej przy ul. Gumniskiej w Tarnowie.
Okoliczności śmierci psa ustala tarnowska policja. Hodowcy zastanawiają się nad wynajęciem detektywa i przeprowadzeniem badań toksykologicznych, aby wyjaśnić sprawę.
ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów
źródło: naszemiasto.pl
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?