Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ksiądz-myśliwy. Zabijanie zwierząt... to nie grzech

Redakcja
Rozmawiamy z ks. Sylwestrem Dziedzicem, który podczas ostatnich obrad Konferencji Episkopatu Polski został wybrany na kapelana Polskiego Związku Łowieckiego. Temat? Etos myśliwego.

Mam kłopot, jak się przywitać z księdzem. Szczęść Boże czy Darz Bór?
Najlepiej: „Darz Bór - Szczęść Boże (śmiech).

Czym zajmuje się Kapelan Krajowy Polskiego Związku Łowieckiego?
Opieką duszpasterską nad pracownikami i członkami PZŁ oraz koordynacją prac kapelanów w okręgach, których jest 49.

Zapoznał się ksiądz ze swoimi nowymi obowiązkami?
Wdrażam się. Byłem już na Ogólnopolskim Hubertusie, gdzie uczestniczyłem w pięknie przygotowanej mszy , sprawowanej w zamojskiej Katedrze, współorganizowałem niedawno nasze święto czyli okręgowego Hubertusa w Brniu koło Dąbrowy Tarnowskiej. Ale na co dzień pracuję jako wikariusz pod Tarnowem.

Jakoś trudno mi sobie wyobrazić człowieka w koloratce jako członka Polskiego Związku Łowieckiego.
Związek zrzesza około 130 tys. osób, które to Konferencja Episkopatu Polski postanowiła objąć opieką duszpasterską, więc stąd również głównie wynika obecność kapelanów w PZŁ.

To kiedy się ksiądz wybiera na polowanie?
Na pewno nie w najbliższym czasie. Październik - różaniec, listopad - wypominki, również za myśliwych, grudzień - święta i kolęda. A końcem stycznia koniec sezonu.

Zostaje zatem ambona kościelna zamiast myśliwskiej.
To chyba dobrze, bo gdyby było odwrotnie, to byłoby nie w porządku odnośnie tego do czego zostałem powołany.

To jak ksiądz dba o formę strzelecką, nie chodząc na polowania?
Uczestniczę w treningach strzeleckich organizowanych przez PZŁ w Tarnowie.

Uprawia ksiądz skeet?
Tak, raz na jakiś czas w taki sposób mogę spokojnie udoskonalić swoje umiejętności. Warto dodać, że jest to dyscyplina olimpijska.

Skąd w księdzu zainteresowanie myślistwem?
To raczej tradycja rodzinna. Na polowania chodzili moi kuzyni i wujek.

Istnieje przekonanie, że myśliwi to krwiożerczy ludzie, którzy swoje instynkty wyładowują na Bogu ducha winnych zwierzętach.
Nieprawda. Członkowie PZŁ to zwyczajni ludzie różnych zawodów, wykonujący dodatkowo swoje zobowiązania na podstawie ustawy „Prawo łowieckie”. Właściwie pojęte łowiectwo to współpraca z rolnikami, odbudowa populacji zwierzęcej, wypłaty odszkodowań. Myśliwy to „gospodarz łowiska”.

Czym jeszcze się zajmują?
Bardzo często myśliwi angażują się społecznie. Uczestniczą w wielu akcjach prozdrowotnych, charytatywnych. Współpracujemy również z policją i służbami leśnymi w walce z kłusownictwem i nielegalnym płoszeniem zwierzyny przez quady.

Zamieszanie podczas ubiegłorocznego odpustu w Tuchowie wywołał dar „lisek ofiarny”.
Nie byłem świadkiem tego zdarzenia, ale słyszałem o nim. Ale wydane zostało wówczas oświadczenie. I nie było aprobaty także ze strony organizatorów i myśliwych. W tym roku było już wszystko OK. Jeśli mam być szczery, wolałbym, żeby jako dar ofiarny złożono zdrową żywność, choćby wędlinę z dziczyzny. Zresztą najważniejszymi darami ofiarnymi w czasie mszy i tak pozostaną chleb i wino.

Co jest tak pociągające w myślistwie?
Każdy swoje zainteresowania przeżywa na swój sposób. Ja zajmuję się przede wszystkim aspektami duchowymi. Mamy piękne tradycje myśliwskie, związane z obrzędowością religijną. To Hubertusy, rozpoczynające się zbiórką, mszą oraz modlitwą za zmarłych myśliwych i modlitwą do świętego Huberta, polowania wigilijne i łamanie się opłatkiem, okolicznościowe msze czy też to nasze pozdrowienie: „Darz Bór i Szczęść Boże w łowisku, domu i codziennym życiu”.

Myśliwi to ludzie z gruntu pobożni?
Część z nich jest bardzo przywiązana do tradycji. Ale jak to wszędzie bywa, tak i wśród myśliwych są niewierzący. I w naszej społeczności to jest piękne, że podczas uroczystości wszyscy - niezależnie od wyznawanych wartości - uczestniczymy w obrzędach liturgicznych związanych z łowiectwem i kultem św. Huberta.

Dałby ksiądz myśliwemu za pokutę zakaz pójścia na polowanie?
(Śmiech). Pokuta jest częścią spowiedzi, a w spowiedzi obowiązuje tajemnica. Tyle.

Skoro o św. Hubercie. Niezłe z niego ziółko. Polował nawet w Wielki Piątek.
Ale się nawrócił.

Gdy objawił mu się biały jeleń i wyperswadował mu, by zarzucił swoją pasję.
I pomogło, bo Hubert od tego czasu stał się wielkim miłośnikiem przyrody. Choć z pewnością musiał po tym wydarzeniu dalej coś jeść.

Dziczyznę pewnie. O, właśnie, co ksiądz ciągle o tej dziczyźnie?!
W tamtych czasach na dworach królowała dziczyzna. A poza tym polska dziczyzna to bardzo zdrowe mięso. Proszę zobaczyć, potrawy z dziczyzny pojawiają się na wielu imprezach dla „niemyśliwych” i cieszą się wielkim wzięciem.

Ciekawe co na to św. Franciszek, który rozmawiał z wilkami a o zwierzętach mówił:, „bracia mniejsi”.
Często zestawia się postaci Huberta i Franciszka. Ale myślę, że obaj są potrzebni, wspólnie radzą sobie w niebie i spokojnie dogadują się ze sobą. Bardzo ładnie opowiadał o nich w kazaniu podczas ostatniego Hubertusa kapelan z naszego okręgu ksiądz Jan Ćwik.

Umiałby ksiądz zrobić bigos myśliwski?
Tak, bo przepis jest bardzo prosty. Myśliwi przekazują go sobie od pokoleń. „Kapustę bierzemy z pola, a wszystko to, co potrzebne do tej kapusty bierzemy z lasu”. Dobrze doprawić i odstawić.

A w środku dziczyzna.
Nie może być inaczej (śmiech).

FLESZ:
Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ksiądz-myśliwy. Zabijanie zwierząt... to nie grzech - Gazeta Krakowska

Wróć na tarnow.naszemiasto.pl Nasze Miasto