Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łękawica. Uciekała nad ranem z trójką dzieci z płonącego domu. Święta dla pogorzelców pod Tarnowem nie będą radosne

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Pani Monika z najmłodszym z trójki synów - Kacprem przed uszkodzonym przez pożar budynkiem, w którym do niedawna mieszkali
Pani Monika z najmłodszym z trójki synów - Kacprem przed uszkodzonym przez pożar budynkiem, w którym do niedawna mieszkali Paweł Chwał
Pożar wybuchł nad ranem i błyskawicznie objął dach budynku, w którym przebywała pani Monika z trójką swoich synów. Udało im się wydostać z płonącego domu, ale ten niestety nie nadaje się w tym momencie do zamieszkania. Dzięki wsparciu wielu osób pojawiła się szansa na to, że uda się go wyremontować i doświadczona przez los rodzina na wiosnę wróci do siebie.

Pożar w Łękawicy. Rodzina o świcie uciekała z płonącego budynku

To był dramatyczny poranek dla Moniki Srebro-Piski z Łękawicy k. Tarnowa i jej trzech synów: 6-letniego Kacpra, 9-letniego Kamila i o rok starszego Konrada. Przygotowywała akurat mleko dla najmłodszego z nich, kiedy poczuła swąd spalenizny. Rozejrzała się wkoło, ale nie zauważyła nic niepokojącego. Po chwili czuć było już nie tylko dym, ale można było również usłyszeć dziwne odgłosy dochodzące z poddasza. Gdy kobieta wybiegła na zewnątrz zobaczyła ogień, który obejmował już sporą połać dachu na części gospodarczej budynku, w której przechowywane było m.in. siano oraz znajdowały się kury.

- Momentalnie złapałam Kacpra i trzymając go na rękach wybiegłam przerażona na zewnątrz wołając do brata, który mieszka obok, żeby mi pomógł. Pyta się, co się stało? A ja mu mówię, że chyba się palimy – wspomina wydarzenia sprzed tygodnia.

Wspólnie próbowali sami gasić pożar wodą, ale niewiele to dawało. Pani Monika zadzwoniła po straż, a w międzyczasie wyprowadziła kolejnych dwóch, mocno zaspanych jeszcze i zaskoczonych nagłą pobudką, starszych chłopców.

Ogień wyrządził duże straty

Dom, w którym wybuchł pożar znajduje się w samym centrum Łękawicy, naprzeciwko kościoła, po sąsiedzku z przedszkolem. Pora była wczesna, ok. godziny 6 rano. Jako pierwsi, po kilku minutach na sygnale przyjechali miejscowi strażacy, do których z czasem zaczęły dołączać kolejne jednostki OSP z całej okolicy oraz PSP z Tarnowa. Pożar udało się ugasić, ale niestety ogień strawił poddasze, część gospodarczą budynku oraz dach, również nad częścią mieszkalną. Woda, której użyto do gaszenia ognia, zalała częściowo ściany, a swąd spalenizny wciąż czuć w całym domu.

- Wyrzuciliśmy dużo nadpalonych i zniszczonych przez pożar rzeczy, ale boję się, że spora część z tego, co się uratowało z pożaru również nie będzie nadawać się do użytku z powodu tego zapachu. Przesiąkły nim meble i ubrania – mówi mieszkanka Łękawicy.

Pomoc dla poszkodowanych

Pogorzelcy zostali zakwaterowani jeszcze tego samego dnia w mieszkaniu zastępczym w szkole podstawowej w Łękawicy. Klucze do lokalu przekazała gmina, a dzięki błyskawicznej akcji sąsiadów poszkodowani w pożarze otrzymali nowe ubrania, wyżywienie i niezbędne do życia wyposażenie. Jeszcze w tym samym dniu na portalu zrzutka.pl przyjaciele pani Moniki założyli zbiórkę na rzecz poszkodowanej rodziny. W tydzień udało się zgromadzić założoną na początku kwotę 30 tysięcy złotych, ale już wiadomo, że to może nie starczyć na to, aby odbudować zniszczony przez ogień dom.

- Pożar dotknął naszych mieszkańców w szczególnym, bo przedświątecznym okresie. Kiedy my będziemy przeżywać Boże Narodzenie w swoich domach, oni nie będą u siebie i te święta nie będą dla nich radosne. Stąd ludzie chętnie włączają się w pomoc dla nich – mówi Stanisław Starostka, sołtys Łękawicy.

Kolejną okazją do pomocy poszkodowanej rodzinie będzie zaplanowany na niedzielę (19 grudnia) kiermasz przy miejscowym kościele. Można będzie na nim kupić m.in. ciasta i smakołyki.

W pomoc włączyli się także mieszkańcy sąsiednich miejscowości. Przykładem zbiórka zorganizowana przez strażaków z Poręby Radlnej w sąsiedniej gminie Tarnów. Spontanicznie udało się zebrać cały samochód potrzebnych rzeczy, które w sobotę ochotnicy zawieźli do Łękawicy.

Pod koniec grudnia wyemitowany zostanie odcinek programu „Damy i wieśniaczki”, w którym wystąpiła pani Monika. Odcinek został nakręcony kilka tygodni temu, kiedy nikt nie przypuszczał, że jego bohaterkę dotknie nieszczęście. - Była to dla mnie niesamowita przygoda, żaden wstyd. Zostały mi piękne wspomnienia – opowiada.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto