Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małopolska: deszcz pada i znowu musimy walczyć o swoje domy

K. Jasińska, M. Mazurek
Kraków, os. Stary Bieżanów. Mieszkańcy cały dzień układali wczoraj worki z piaskiem w obawie przed wodą z Serafy
Kraków, os. Stary Bieżanów. Mieszkańcy cały dzień układali wczoraj worki z piaskiem w obawie przed wodą z Serafy archiwum
Zalane domy i drogi, podtopione pola. Woda znów zagraża Małopolsce. Wczoraj wieczorem alarmy powodziowe obowiązywały już w Kłaju, Skawinie, Łapanowie, Pcimiu i Bochni, a pracownicy Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego nie kryli obaw, że sytuacja będzie się pogarszać.Prognozy nie napawają bowiem optymizmem. Ta noc dla wielu Małopolan, starających się obronić swoje domostwa przed zalaniem, była bezsenna.

Po raz siódmy w tym roku zalało mieszkańców krakowskich Opatkowic. - Totalna bezsilność - Anna Olejarnik nie kryje łez. - Nie mam sił już walczyć o to, aby zrobiono coś w sprawie regulacji Wilgi - kobiecie załamuje się głos.

Zła wiadomość dotarła do Opatkowic wczoraj koło południa. Ludzie pozwalniali się z pracy, aby ratować dobytek. - Wody mamy w domu po kostki - relacjonuje Barbara Zagórska, sąsiadka pani Anny. - Znów się topimy, znów walczymy, znów drżymy o swoje domy. Czy ktoś wreszcie nam pomoże? - pyta zdesperowana kobieta.

W sumie w Opatkowicach po wczorajszych ulewach poszkodowanych jest ok. 20 rodzin. Z kolei mieszkańcy Starego Bieżanowa z niepokojem obserwowali poziom wody na innej niewielkiej rzeczce przepływającej przez Kraków. Serafa, podobnie jak Wilga opatkowiczan, zalewała ich w tym roku już kilka razy.

We wtorek w Bieżanowie ludzie przez cały dzień napełniali worki piaskiem, zabezpieczali domy. Aleksandra Sosenko wywiozła meble, które się suszyły na podwórku po ostatniej powodzi. Narzeka, że nie ma ogólnego planu pomocy na ich terenie, a działania ratunkowe są doraźne. Opowiada, że jej syn przygotował mapki terenu z wyszczególnionymi miejscami zagrożeń i powysyłał je strażakom, a teraz oni do niego dzwonią i pytają, jaka jest sytuacja i co mają robić.

We wtorek do Bieżanowa przyjechało sześć wozów strażackich. Zaczęli od układania rękawów przeciwpowodziowych nad Serafą, żeby zabezpieczyć miejsce przed zalaniem. Artur Nosek, dowódca jednostki straży pożarnej, który koordynuje akcję, zapewnia: - Staramy się nie dopuścić do wylania Serafy wszelkimi środkami i sposobami, jakie mamy do dyspozycji. Dodaje, że jeśli zajdzie potrzeba, strażacy będą pomagać mieszkańcom w budowie obwałowań domów.

We wtorek wieczorem niebezpiecznie wyglądała też sytuacja w Kościelnikach i Wyciążu, choć tam - póki co - woda zalewała "tylko" pola. - Popada jeszcze chwilę i możemy być pewni, że kolejne godziny spędzimy na wynoszeniu z domów najcenniejszych rzeczy - Bolesław Kowacz, mieszkaniec Wyciąża, we wtorkowy wieczór był pełen obaw o nadchodzącą noc.

Ciężko było też w okolicach Krakowa. Adam Najder, burmistrz Skawiny, ogłosił alarm przeciwpowodziowy. - Najtrudniejsza sytuacja jest w Woli Radziszowskiej - informuje Najder. - Nieprzejezdna jest tam droga powiatowa w kierunku Podolan i równoległa do niej droga gminna.

Z utrudnieniami muszą się też liczyć kierowcy w gminie Igołomia-Wawrzeńczyce. Z kolei w Zabierzowie wylała Rudawa. W okolicy ulicy Podkamycze podtopiło kilka gospodarstw. - Za każdym razem ta sama historia. Nawet przy niewielkich odpadach rzeka w tym miejscu wylewa - mówi Wojciech Praczyński z Urzędu Gminy Zabierzów.

Podobnie było w Małopolsce zachodniej. Z zalanymi piwnicami i gospodarstwami walczyli wczoraj strażacy i ochotnicy m.in. w gminie Brzeszcze w powiecie oświęcimskim. - Nie jesteśmy nawet w stanie zliczyć, ile obecnie domów jest podtopionych. Zamknięta jest już droga w Przecieszynie, podmyte są też niektóre mostki - alarmuje Dawid Burzacki z Ochotniczej Straży Pożarnej w Jawiszowicach. - Z minuty na minutę jest coraz gorzej - dodaje.

W samych Brzeszczach najgorzej było na ul. Klonowej i Nosala. Ponownie zalało też Wilczkowice. Ludzie drżą także w pobliskim Jaźniku, gdzie w czasie majowej powodzi musieli uciekać z zatopionych domów.
W powiecie wadowickim podnosił się stan Skawy. Strażacy nie nadążali z usuwaniem skutków ulewnych deszczy. - Obecnie nasze jednostki pracują w 20 miejscowościach. Najgorzej jest w Kleczy Górnej, gdzie zagrożona jest szkoła podstawowa - informował wczoraj wieczorem dyżurny straży pożarnej w Wadowicach. - Ustawiamy tam wał, aby zatrzymać wodę.

Służby interweniowały zresztą w wielu innych miejscach województwa. W Stanisławicach i Proszówkach w pow. bocheńskim podtopiło dwa domy. W sąsiednim Chełmie uaktywniło się osuwisko, które zagroziło drodze, na szczęście jeszcze wczoraj udało się je częściowo zabezpieczyć. W Rabce-Zdroju strażacy musieli udrożnić studzienkę burzową i dwa przepusty.
Tymczasem wysoko w Tatrach, powyżej 1500 metrów nad poziomem morza, zaczął padać śnieg. Wczoraj jego warstwa miała ok. 10 cm grubości. Panował też kilkustopniowy mróz. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego ostrzegają, że na szlakach warunki są wyjątkowo niekorzystne - jest ślisko, a śnieg i padający niżej deszcz oraz mgła utrudniają orientację.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto