Ostatnio wyraźnie jednak na plan pierwszy zaczynają wysuwać się coraz większe ambicje sportowe. Trudno się dziwić, to właśnie na bocheńskim basenie pod okiem dwóch instruktorów - Dariusza Maszewskiego i Marcina Szwaba z TS "Pływak" wyrasta coraz prężniejsza reprezentacja młodych sportowców.
W swoich szeregach towarzystwo ma już prawdziwe perełki. Anna Całka i Urszula Michalczyk z ostatnich Zimowych Mistrzostw Polski Młodzików 13-letnich przywiozły trzy złote medale i tytuły mistrzyń Polski. Po tak świetnym początku dziewczyny bynajmniej nie osiadły na laurach. W czasie pierwszej rundy zawodów Grand Prix Małopolski dla zawodników w przedziale wiekowym 13 lat i starsi Ania zdobyła pierwsze miejsce na 200 m stylem zmiennym, natomiast Ula zwyciężyła na 100 m stylem klasycznym.
Talent bochnianek dostrzeżono i w kadrze narodowej, włączając obie zawodniczki w skład polskiej reprezentacji w pływackim meczu Polska - Czechy - Słowacja. Debiut dziewczyn zakończył się pełnym sukcesem. W starcie indywidualnym na dystansie 200 metrów stylem klasycznym Ula Michalczyk zajęła czwarte miejsce, natomiast Anna Całka płynąca grzbietem w składzie sztafety 4x100 m stylem zmiennym, wywalczyła złoto. W łącznej klasyfikacji drużynowej reprezentacja Polski zdecydowanie wygrała słowacki mecz.
W czasie Letnich Mistrzostw Polski w Pływaniu 13-latków, które odbywały się od 2 do 4 lipca w Gorzowie Wielkopolskim, obie pływaczki udowodniły, że dalej są w świetnej formie. Ania po zaciętym pojedynku wywalczyła dwa brązy na dystansach 100 m i 200 m stylem grzbietowym, z kolei Ula uplasowała się na czwartym miejscu na na dystansie 100 m stylem klasycznym. Do mistrzowskiego grona niedawno dołączył też brat Uli - Andrzej, który w majowych Korespondencyjnych Mistrzostwach Polski Dzieci w wieku 10-11 lat zdobył aż dwa tytuły Mistrza Polski (na dystansach 50 m i 100 m stylem klasycznym) oraz wicemistrzostwo Polski na dystansie 100 m stylem zmiennym.
Ogromne sukcesy bocheńskich pływaków cieszą trenerów i rodziców. Tym bardziej, że początkowo nic nie zapowiadało takiego finału. - Pamiętam, że kiedyś w zerówce miałam okropny katar. Poszłam na basen... i przeszło mi. Stwierdziłam więc, że będę przychodzić częściej, skoro tak fajnie to podziało - wspomina z uśmiechem Ula. - Mama zapisała mnie na lekcje i tak się to potoczyło - dodaje. Poczynania siostry śledził Andrzej. To właśnie ona zachęciła go do tego, żeby wybrać się na basen i spróbować swoich sił w wodzie: - Zacząłem pływać w wieku czterech lat. Wody nie bałem się nigdy, nawet jak zaczęliśmy pływać w dużym basenie - mówi chłopiec.
Podobnie bezstresowo początki na pływalni wspomina Ania Całka: - Jak miałam sześć lat, to mama zaprowadziła mnie na lekcje pływania. Nauka poszła szybko i bezproblemowo. Potem trener kazał mi przychodzić na sekcję pływacką, zaczęłam jeździć na zawody... - opowiada trzynastolatka. - A ja się przyznam, że początkowo to się naprawdę trochę bałam wody - dorzuca Ula. Teraz cała trójka ma jeszcze wakacje. Ciężka praca zacznie się dopiero za dwa tygodnie. Obowiązki szkolne i codzienne treningi pływackie, które jakoś trzeba będzie ze sobą godzić.
- Od poniedziałku do piątku trenuję dwa razy dziennie po półtorej godziny, w sobotę raz. Do tego dochodzi jeszcze siłownia. Sporo pracy, ale inaczej nie udałoby mi się zdobyć mistrzostwa - komentuje Anna Całka. Podobny napięty grafik w ciągu tygodnia ma Ula i Andrzej. - Naukę da się pogodzić, nie ma problemu. A w czasie treningów można się spotkać z przyjaciółmi - mówi Ula. Teraz mistrzowskie trio z Bochni skupia się na przygotowaniach do następnych zawodów. O dalszej przyszłości myślę na razie bardzo nieśmiało. - Po gimnazjum chciałabym iść do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Krakowie, a potem pewnie naAWF - planuje Ania. Poważnie o pływaniu myśli też Ula i Andrzej. Choć przyznają, że jeszcze kilka lat wcześniej mieli zupełnie inne plany. - Ja chciałam być lekarzem, a Andrzej mówił, że zostanie księdzem - wspomina z uśmiechem Ula. - Jakim księdzem. Miałem być kosmonautą - przekomarza się Andrzej. Za to trenerzy nie mają żadnych wątpliwości. - Prędzej czy później na pewno zobaczymy ich na olimpiadzie. Bez dwóch zdań - kończy Marcin Szwab.
Paulo Sousa nowym trenerem polskiej kadry