Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MPK w Brzesku jak obóz pracy? Kierowcy żądają dymisji prezesa spółki przewozowej

Robert Gąsiorek
Wacław Wrona i jego koledzy z brzeskiego MPK mają dość sytuacji, jaka panuje w ich miejscu pracy. Mówią, że są ofiarami mobbingu. Kilku oddało sprawy do sądu pracy. Są pierwsze wyroki
Wacław Wrona i jego koledzy z brzeskiego MPK mają dość sytuacji, jaka panuje w ich miejscu pracy. Mówią, że są ofiarami mobbingu. Kilku oddało sprawy do sądu pracy. Są pierwsze wyroki Robert Gąsiorek
Pracownicy miejskiej spółki mówią wprost, że czują się jak w obozie pracy. Zaapelowali do burmistrza Brzeska, by nie udzielać absolutorium prezesowi firmy

Jest arogancki i wulgarny w stosunku do pracowników. Nie zależy mu na rozwoju spółki. Takie oskarżenia pod adresem prezesa Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Brzesku kierują pracownicy.

- Jeździmy 30-letnimi autobusami i pracujemy w takich warunkach jak w jakimś obozie pracy - twierdzi Wacław Wrona, pracownik brzeskiego MPK. - Prezes wprowadził takie metody pracy, które odbijają się nie tylko na załodze, ale na całym rozwoju firmy.

Podaje przykład wprowadzonych norm zużycia paliwa. - Prezes sam przejechał trasę nie zatrzymując się na przystankach i tak wyliczył zużycie. Jeśli ktoś spali więcej, to jest obciążany finansowo - skarży się Wrona.

Krzysztof Gawor jest prezesem MPK w Brzesku już 16 lat. - Skupia się tylko na karaniu kierowców. W dodatku zarabiamy głodowe pensje. Bo nie ukrywajmy - za 1200 zł na rękę rodziny nie utrzymamy - zaznacza kierowca Wacław Wrona (zatrudniony na pół etatu).

Metodą, którą stosuje Krzysztof Gawor mają być nagany dla pracowników za nawet najdrobniejsze przewinienia. - Wystarczyło, że przez pomyłkę wystawiłem w autobusie inny numer niż powinien być - kręci głową Stanisław Waśniowski, który jest szefem związków zawodowych w brzeskim MPK.

To nie było jedyne upomnienie, jakie otrzymał. W sumie ma na koncie trzy nagany. Czując się niewinny, skierował sprawę do Sądu Pracy w Bochni, który anulował kary wpisane do akt pracownika. - Prezes to wszystko robi z zemsty za to, że wytykamy jego błędy w zarządzaniu firmą. A przecież jest wiele do zrobienia. Rozkład jazdy nie jest układany pod pasażera. O godzinie 16 zjeżdżamy już do zajezdni, a wiele osób wracających w tym czasie z pracy i szkoły nie ma się czym dostać do domu - mówi z oburzeniem Stanisław Waśniowski.

Na ostatniej sesji rady miasta kierowcy MPK zwrócili się do radnych z wnioskiem o opinię w sprawie nieudzielenia absolutorium prezesowi. Radni przyjęli wniosek. Jednak ostateczna decyzja o ewentualnym odwołaniu Krzysztofa Gawora należy do burmistrza Brzeska Grzegorza Wawryki. - Burmistrz powinien dokonać zmian. Obecny prezes MPK zniszczył tę spółkę. To co się tam dzieje, to forma mobbingu - przekonuje Krzysztof Ojczyk, przewodniczący Rady Miejskiej w Brzesku.

Prezes Krzysztof Gawor nie komentuje zarzutów. Posiedzenie rady nadzorczej spółki z burmistrzem ma odbyć się jeszcze w maju. Jeśli burmistrz Wawryka nie udzieli absolutorium prezesowi MPK, rozpisany zostanie konkurs na to stanowisko. Wczoraj samorządowiec był nieuchwytny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto