Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie pracuje, bo kibicował nie "swojej" drużynie?

Małgorzata Więcek-Cebula
Krystian Stec szuka pracy, jeszcze przez kilka miesięcy będzie miał zastępstwo w Liceum Plastycznym, później musi znaleźć coś innego
Krystian Stec szuka pracy, jeszcze przez kilka miesięcy będzie miał zastępstwo w Liceum Plastycznym, później musi znaleźć coś innego Małgorzata Więcek-Cebula
Krystian Stec, 30-letni nauczyciel wychowania fizycznego z Kobyla i radny z Nowego Wiśnicza, twierdzi, że dyrekcja Zespołu Szkół w Starym Wiśniczu nie przedłużyła z nim umowy o pracę, ponieważ kibicował Unii Tarnów, a nie miejscowej Szreniawie.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

Mecz został rozegrany pod koniec wakacji. Kilka dni później nauczyciel dowiedział się, że nie ma pracy. Wanda Hałatek, dyrektor ZS w Starym Wiśniczu, odpiera zarzuty. Zapewnia, że szkoła nie miała obowiązku przedłużać umowy z tym nauczycielem. Ostatnia zawarta z nim umowa wygasła 31 sierpnia - po stronie zakładu pracy nie istniało żadne zobowiązanie dalszego zatrudniania - podkreśla Wanda Hałatek.

Pod koniec sierpnia na boisku w Wiśniczu z miejscową III- ligową Szreniawą zmierzyła się Unia Tarnów. Ten piłkarski pojedynek cieszył się sporym zainteresowaniem wśród mieszkańców Wiśnicza. Na jednej z trybun zasiadł Krystian Stec, nauczyciel WF w ZS w Starym Wiśniczu, towarzyszyła mu siostra, szwagier i chrześniak. - Nie ukrywam, że kibicowałem Unii Tarnów, w tamtym zespole grało bowiem kilku moich kolegów ze studiów. Znany się i lubimy, wiedziałem zresztą, że zagrają w tym meczu - wyjaśnia młody człowiek.

Pech chciał, że obok Krystiana usiedli kibice ( a w zasadzie kibole) z Tarnowa, którzy w trakcie meczu używali niecenzuralnych słów kierowanych tak do zawodników, jak i do mieszkańców Wiśnicza. - Ja sam na pewno nic nie wykrzykiwałem i nikogo nie obrażałem - przekonuje Stec. Nauczyciela i radnego, który podczas meczu siedział na tej samej trybunie co wulgarni goście, widział między innymi Jerzy Łacny, przewodniczący Rady Miejskiej w Nowym Wiśniczu. Po meczu miał zapytać trzydziestolatka, komu kibicował - a ten zgodnie z prawdą odparł, że drużynie z Tarnowa.

I w tym momencie, zdaniem mieszkańca Kobyla, wszystko się zaczęło. Kilka dni po meczu przez czysty przypadek dowiedział się, że w szkole, w której miał prowadzić zajęcia WF-u nie ma dla niego miejsca. - Byłem w szoku, bo nic nie wskazywało na to, że mogą być jakieś problemy z pracą. Wcześniej zresztą dostałem od sekretarki wiadomość sms, żebym doniósł zaświadczenie o awansowaniu na stopień nauczyciela mianowanego - zwierza się trzydziestolatek.

Dyrektorkę, która poinformowała go, że umowy z nim nie podpisze, spotkał, gdy przyniósł owe zaświadczenie. Twierdzi, że Wanda Hałatek miała uwagi do obrony jego awansu a także, że nadmieniła, iż wie o tym, jak zachowywał się podczas meczu. Stec próbował się bronić, ale nic to nie dało, bowiem decyzja o tym, że nie zostanie z nim przedłużona umowa, już zapadła. - Gdybym wiedział, że dyrektorka ma takie zamiary, to bym wcześniej poszukał sobie pracy w innej szkole. Boli mnie, że zostałem potraktowany w taki sposób - mówi nauczyciel. Jego miejsce w Zespole Szkół w Starym Wiśniczu zajął zawodnik Szreniawy.

Incydent z udziałem nauczyciela i radnego został poruszony podczas sesji Rady Miasta w Nowym Wiśniczu. Stecowi zarzucono brak lokalnego patriotyzmu. - To śmieszne - mówi mieszkaniec Kobyla. - Kto powinien zwrócić uwagę na brak patriotyzmu. Proszę sobie wyobrazić, że w podstawowym składzie Szreniawy nie ma ani jednego zawodnika z Wiśnicza. Co więcej, podczas meczu z Unią Tarnów, na boisko dopiero w 89 minucie jako rezerwowy wszedł nasz chłopak - dodaje mieszkaniec Kobyla.

Aleksander Rzepecki, przewodniczący Rady Powiatu Bocheńskiego i szef komitetu wyborczego "Nasza Wspólna Sprawa", z którego startował Krystian Stec, nie ma wątpliwości, że całe zamieszanie to rozgrywka polityczna. - Krystian jest w opozycji, znaleziono pretekst, by się z nim rozprawić - przekonuje.

W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Kołodziejczyk, kontrkandydat burmistrza Stanisława Gaworczyka w ostatnich wyborach samorządowych. O Krystianie wypowiada się w samych superlatywach: dobry trener, pracowity człowiek i zaangażowany społecznik.

- Trenuje drużyny z Kobyla, pomaga tym młodym ludziom. Szczerze przyznał się, że kibicował swoim kolegom i został za to ukarany - dodaje Kołodziejczyk.
Wiśnicki przedsiębiorca zwraca uwagę, że Szreniawa to faktycznie zespół, w którym grają zawodnicy z innych klubów. - W podstawowym składzie nie ma tam Wiśniczan, to między innymi było powodem, że zrezygnowałem ze sponsorowania tej drużyny, choć to robiłem przez dziesięć lat. Chcę pomagać naszym zawodnikom, a nie ludziom z innych miast - dodaje.

Na temat postawy Krystiana Steca nie chciał z nami rozmawiać Jerzy Łacny, przewodniczący Rady Miejskiej w Nowym Wiśniczu (telefon do niego wykonaliśmy w środę około 11). - Za krótko go znam, by go oceniać - uciął. - Zresztą w tej chwili nie mogę rozmawiać, bo jestem w pracy. - A później po godzinie 15? - Też jestem zajęty, mogę się z panią spotkać najwcześniej w poniedziałek na dyżurze.

Czas na rozmowę znalazł za to burmistrz Stanisław Gaworczyk. Gospodarz miasta podkreślił, że nieprzedłużenie umowy z nauczycielem i jego zachowanie na meczu Szreniawy to dwie różne sprawy. - Łączenie tego to celowe działanie przeciwko mojej osobie - przekonuje. Dodaje też, że nie podobała mu się podstawa Krystiana Steca.

- Siedział w grupie, która obrażała mieszkańców. Nawet jeśli sam nie wykrzykiwał tych obelg, to powinien wstać i opuścić tę grupę, dając przykład innym mieszkańcom i uczniom, którzy mogli go obserwować. Nie zrobił tego, w moich oczach takie zachowanie jest naganne - dodał Stanisław Gaworczyk.

Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie pracuje, bo kibicował nie "swojej" drużynie? - Bochnia Nasze Miasto

Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto