Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa Jastrząbka ma kamerę. Skutecznie podziałała na tiry

Paweł Chwał
Sołtys Wiesława Białas przy wjeździe na monitorowaną drogę
Sołtys Wiesława Białas przy wjeździe na monitorowaną drogę Paweł Chwał
Kamera pomaga od soboty wyłapywać tiry, które wbrew zakazom rozjeżdżały dopiero co wyremontowaną drogę powiatową w Nowej Jastrząbce.

Jeszcze kilka dni temu dziennie jeździło tędy nawet sto załadowanych żwirem i piaskiem ciężarówek dowożących materiał na autostradę. - Mają swoje drogi technologiczne, ale wybierali nasze, bo są gładkie, bez dziur i można nimi szybciej dojechać na plac budowy - mówi Wiesława Białas, sołtys Nowej Jastrząbki.

W tej najbardziej wysuniętej na wschód miejscowości gminy Lisia Góra wiedzą doskonale, co oznacza sąsiedztwo budowanej autostrady. Kilkudziesięciotonowe samochody poprzedniego wykonawcy A4 przez trzy lata dzień w dzień jeździły między domami. Powiat zgodził się na użyczenie swoich dróg na czas budowy. Te miały zostać odbudowane po oddaniu autostrady do Dębicy. Firma upadła, zwinęła maszyny, zostawiając po sobie nie tylko rozjechane drogi, ale też uszkodzone ogrodzenia i budynki.

- To był prawdziwy koszmar. Nikomu tego nie życzę. Chodziliśmy rowami, aby nie rozjechały nas sunące jeden za drugim ciężkie łajby - wspomina Bernadeta Ogorzelec, mieszkanka Nowej Jastrząbki. Na przełomie sierpnia i września zniszczone drogi odbudował nowy wykonawca autostrady. - Cieszyliśmy się z asfaltu jak dzieci, które dostały nowe zabawki - przyznaje sołtys.

Radość trwała jednak krótko. Po kilku dniach, po świeżo oddanej drodze zaczęły znowu jeździć ciężkie pojazdy, których tonaż kilkakrotnie przekraczał dopuszczalne 10 ton.

Mieszkańcy najpierw prosili o pomoc policję (przy wjeździe na drogę o różnych porach dnia stały patrole), po czym zainteresowali problemem Powiatowy Zarząd Dróg. - Zdecydowaliśmy się na zamontowanie kamery, bo takie rozwiązanie sprawdziło się już wcześniej w przypadku wiaduktu nad autostradą w Łętowicach, z którego wbrew zakazom również korzystały ciężarówki - wyjaśnia Leszek Łątka, dyrektor PZD.

Kierowca tira czy łajby, który złamie zakaz i wjedzie na monitorowaną drogę, może spodziewać się po kilku dniach wezwania do zapłacenia nawet kilkusetzłotowego mandatu. Wszystkie takie przypadki są bowiem szczegółowo odnotowywane i przekazywane wraz z nagraniem do policji.

- Odkąd ustawiono kamery, mamy wreszcie święty spokój - mówi Wiesława Białas. Osoby łamiące przepisy powinny mieć się na baczności wkrótce również w Bochni. Tam wytypowano właśnie dziewięć ulic, na których przemiennie pracować ma przenośny fotoradar, będący na wyposażeniu miejscowej straży miejskiej.

- Są to: Brzeska, Brzeźnicka, Krzeczowska, Konfederatów Barskich, KN2, Strzelecka, Windakiewicza, Wiśnicka oraz Wygoda, czyli miejsca, w których kierowcy lubili szybko jeździć - wylicza Krzysztof Tomasik, komendant SM w Bochni. Docelowo tych miejsc ma być jeszcze więcej.

Współpraca: (maw)


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto