Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Wiśnicz: pechowa droga nadal utrudnia im życie

Paulina Korbut
Zdaniem jednego z sąsiadów, drugi zawarł z nim porozumienie, ale nadal utrudnia mu życie i wyjazd z własnej posesji
Zdaniem jednego z sąsiadów, drugi zawarł z nim porozumienie, ale nadal utrudnia mu życie i wyjazd z własnej posesji Archiwum
Sąsiedzki spór o drogę dojazdową do dwóch posesji, który opisaliśmy na naszych łamach kilka tygodni temu, przybrał na sile. Wtedy wydawało się, że interwencja magistratu w Nowym Wiśniczu rozwiąże sprawę.

Stało się inaczej, a porozumienie wtedy zawarte stoi pod znakiem zapytania.

Przypomnijmy, że aby rozwiązać spór geodeci wytyczyli wtedy na nowo granicę między działkami zwaśnionych sąsiadów. Każdy z nich zgodził się oddać po dwa metry ze swojej posesji na drogę dojazdową.

Czytaj także: Wybudują drogę zamiast ogrodu

- Prawie dwa tygodnie temu przywieziono żwir i wysypano go w kilku kupach, zwężając wjazd z wyasfaltowanej części drogi na ten nasz odcinek. I tak stoi to do teraz - mówił w piątek rano jeden z sąsiadów.

Dla mężczyzny był to sygnał, że spór wcale się nie zakończył. - W końcu żwir leży na jego działce - musiał więc zostać przywieziony na jego prośbę - tłumaczy. - Ciężko przejechać tamtędy samochodem. Co gorsze, miała z tym problem również karetka - wspomina.

Parę godzin później żwirowe sterty zostały wyrównane koparką. Drugi z sąsiadów zdecydowanie dementuje, że usypane sterty miały utrudnić życie sąsiadom. Żwir został przywieziony na polecenie urzędu miasta, a nie jego.

- Nie mógł być od razu wyrównany. Przez ten czas nie było dostępnego sprzętu ani wolnego operatora. To nie powinno dziwić, bo teraz wszystkie inwestycje w gminie są kończone w pośpiechu, żeby zdążyć przed zimą. Sąsiedzi powinni to zrozu- mieć i uzbroić się w cierpliwość - tłumaczy.

Mężczyzna jednocześnie podkreśla, że niewyrównany żwir najbardziej przeszkadzał... jemu samemu, utrudniając wyjazd z posesji.
- Przejazd nie był niemożliwy. Cały pas drogi, po którym się poruszamy, ma w sumie sześć metrów szerokości. To wystarczające wymiary, wiele dróg w gminie ma zaledwie trzy metry i ludzie muszą sobie radzić - dodaje.

Konfliktu nie chce komentować burmistrz Nowego Wiśnicza. - Pomoc miasta w tej sprawie sprowadziła się do kwestii wytyczenia na nowo granic i wyznaczenia drogi. Jest również przygotowywany projekt odwodnienia burzowego, bo droga jest pochylona - tłumaczy Gaworczyk.

Nowe granice są co prawda wytyczone przez geodetów, jednak nie są jeszcze "prawomocne" - ciągle trwają urzędowe procedury. W związku z tym pierwszy z sąsiadów zaczął powoli zastanawiać się, czy nie wycofać oddanych dwóch metrów.

- Jestem rozgoryczony postępowaniem sąsiadów. Starałem się, żeby żyło się nam wspólnie dobrze. I taka mnie spotyka nagroda za to - kończy.

Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na burmistrza Bochni
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**
Niszczyli auta po pijaku, teraz staną przed sądem
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.
Wejdź na szumowski.euA może to Ciebie szukamy? Zostańmiss internetuwojewództwa małopolskiego**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto