Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odkryli błąd urzędnika i wygrali walkę o spokój

Paulina Korbut
Paulina Korbut
Rodzina Klimków z Bochni od przeszło dziesięciu lat walczy o to, by ich sąsiad zbudował mur oporowy. Boją się, że bez niego ziemia, na której znajduje się ich dom, zacznie się osuwać.

Masz pomysł na biznes? Fundacja ci pomoże

Dzięki swojej determinacji i wsparciu "Gazety Krakowskiej", udało się im udowodnić błędy urzędników sprzed 10 lat. Dzięki temu sąsiad będzie musiał zbudować obiecany kiedyś mur. Rację Klimkom przyznał Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w Krakowie.

Dom, w którym mieszkają Klimkowie, znajduje się na zboczu skarpy przy ulicy Świętokrzyskiej. Obszar ten jest zaliczany do terenu górniczego zaklasyfikowanego do drugiej kategorii przydatności do zabudowy. Oznacza to, że ze względu na znajdującą się poniżej kopalnię soli i trwającą tam jeszcze do niedawna eksploatację, ziemia może zacząć się osuwać.

- Można tutaj budować, ale według zaleceń trzeba zastosować odpowiednie zabezpieczenia, które zapobiegną powstaniu szkód górniczych - mówi Bogdan Klimek. Dziesięć lat temu ich sąsiad u stóp skarpy postawił budynek i zrobił do niego drogę dojazdową. Wybierając ziemię pod fundamenty i niwelując teren mocno "podciął" skarpę. Kilka metrów od tego miejsca stoi dom Klimków.

W projekcie budynku sąsiada wyraźnie zaznaczony jest mur oporowy, który ma chronić skarpę przed osunięciem. Nigdy nie został postawiony, a urzędnik sporządzający protokół odbioru nie zwrócił na to uwagi. - Tutaj nie chodzi o mało znaczący fragment ściany, ale o mur, który miał mieć 25 metrów długości i do trzech metrów wysokości - podkreśla Renata Cempura-Klimek.

Przez wiele lat Klimkowie gromadzili wszelkie dokumenty, które miały udowodnić błędy odbioru. W 2002 roku na życzenie Klimków na ulicę Świętokrzyskiej przyjechał nawet tarnowski biegły sądowy z zakresu budownictwa i nieruchomości. - Inżynier stwierdził wtedy jednoznacznie, że mur musi powstać najszybciej jak to możliwe, bo w tym stanie skarpa nie jest dobrze zabezpieczona - dodaje Bogdan Klimek.

To nie wszystko. W październiku 2010 roku Klimkowie odkryli, że zastępca burmistrza Bochni, który przed dziesięcioma laty wydał pozwolenie na użytkowanie wybudowanego przez sąsiada domu i drogi, nie miał do tego uprawnień, a decyzja została wydana nielegalnie.

Klimkowie zgłosili to małopolskiemu wojewódzkiemu inspektorowi nadzoru budowlanego, który przyznał im rację. W efekcie sąsiad musi ponownie zgłosić budynek do odbioru i otrzymać zgodę na jego użytkowanie. A bez postawienia muru oporowego nie ma prawa dostać tych dokumentów. - Udowodniliśmy, że mieliśmy rację. Teraz czekamy na mur - kończą Klimkowie.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto