Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Pół Krakowa było na planie". Kulisy powstawania "Listy Schindlera"

Anna Piątkowska
Anna Piątkowska
25 maja 1993 roku w Jerzmanowicach i okolicach Bonarki ekipa filmowa nagrywała ostatnie sceny pożegnania Żydów z Oskarem Schindlerem
25 maja 1993 roku w Jerzmanowicach i okolicach Bonarki ekipa filmowa nagrywała ostatnie sceny pożegnania Żydów z Oskarem Schindlerem Fotografia z archiwum Jolanty Janus
Harrison Ford odmówił zagrania Oskara Schindlera, a Stevena Spielberga musiał na duchu podnosić Robin Williams. W kamieniołomie Liban zbudowano replikę obozu w Płaszowie. Na planie pojawiło się 20 tys. statystów. Tak w 1993 roku kręcono w Krakowie "Listę Schindlera".

Amerykańska ekipa w Krakowie

Zdjęcia w krakowskich plenerach kręcono od 1 marca do czerwca, ale w pamięci twórców Kraków zachował się jako mroźny i ponury. Przez cały ten czas aktorzy mieszkali w Hotelu Forum - wówczas najbardziej ekskluzywnym krakowskim hotelu. Amerykanie zapamiętali go jednak jako zgrzebny i szaro-bury.

"Kraków właśnie wychodził z zimnej wojny - wciąż w niej tkwił! Wszystko było szare, pokryte śniegiem i mroźne" - mówi dla "The Hollywood Reporter" Caroline Goodall, filmowa żona Schindlera.

"Na dole był naprawdę dziwny mały bar, w którym można było wypić drinka po powrocie z pracy, a potem każdy szedł do swojego małego postkomunistycznego kwadratowego pokoju" - wspomina Embeth Davidtz grająca Helenę Hirsch.

Ekipę filmową zakwaterowano w motelu Krak, a Steven Spielberg wraz z rodziną zamieszkał oddzielnie, dla reżysera przeznaczono dom przy ul. Zielony Dół na Woli Justowskiej, w którym dziś mieści się Centrum Psychoonkologii "Unicorn".

"Strzeżony dom z około siedmioma pokojami, które zamieniliśmy w sypialnie. Był otoczony wysokim płotem, na około półtorahektarowej działce zawsze zasypanej śniegiem" - wspomina Spielberg. Przed domem miała stanąć tabliczka z napisem "Hotel Kalifornia".

Reżyser pracował jednocześnie na planie "Listy Schindlera" i przy montażu "Parku Jurajskiego". Sprzęt do montażu dźwięku pożyczył Spielbergowi George Lukas, reżyser "Gwiezdnych wojen".

Ale to nie były jedyne trudności.

"Emocjonalnie była to najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem jako filmowiec"

- mówił Spielberg "The Hollywood Reporter" z okazji 30-lecia premiery "Listy Schindlera". A każdego dnia z planu filmu o Holocauście wracał do dinozaurów z "Parku Jurajskiego". Na duchu podnosiły reżysera telefony od przyjaciela Robina Williamsa. Ostatecznie Steven Spielberg nie przyjął swojej gaży za film. "Uważałem to za krwawe pieniądze" - mówi "The Hollywood Reporter".

Kamieniołom Liban obozem w Płaszowie

Spielbergowi zależało, by większość zdjęć "Listy Schindlera" powstała w autentycznych miejscach, nie wszędzie jednak dało się zagrać, tak np. plac Zgody, na którym koncentrowano ludność żydowską przed wywózkami do obozów gra ulica Szeroka. Spielberg nie dostał też pozwolenia na zdjęcia w obozie w Auschwitz, za to Lew Rywin, który wówczas kierował Heritage Films, koproducenta filmu otrzymał zgodę na kręcone scen na rampie, gdzie wyładowywano więźniów. Z tego pomysły polski producent wycofał się jednak po protestach Światowego Kongresu Żydów.

Jedno z głównych miejsc, w których rozgrywa się akcja filmu - obóz w Płaszowie powstał w kamieniołomie Liban. Na potrzeby produkcji Spielberga zbudowano tam 34 baraki, 11 wież strażniczych, a także wyłożoną replikami macew drogę prowadzącą do obozu. Makietę obozu Allan Starski zbudował jeszcze w USA, a że nie mieściła się do żadnego samolotu, trzeba ją było pociąć na kawałki, by dostarczyć do Europy.

Po zakończeniu zdjęć Lew Rywin - współproducent filmu chciał podarować miastu ten zaaranżowany obóz. Miasto nie przyjęło tego daru, ostatecznie scenografia dogorywała latami pod Warszawą.

- Wówczas to był na pewno trudny temat, bo po co przejmować atrapę obozu, kiedy obok są pozostałości pozostałości obozu? Być może z dzisiejszej perspektywy to błąd, bo mógłby to być kolejny etap turystyki filmowej - mówi Krzysztof Gierat, ówczesny wiceprezydent Krakowa.

Harrison Ford nie chce być Schindlerem

Tytułową rolę w filmie odrzucił Harrison Ford, uważając, że mniej znany aktor lepiej się w niej sprawdzi. W roli Schindlera producenci widzieli też Kevina Costnera, o jej zagranie miał się ubiegać też Mel Gibson. Spielberg jednak nie chciał w obsadzie amerykańskich aktorów, uważał, że europejscy artyści lepiej będą rozumieli temat wojny.

Obok znanych zagranicznych aktorów w "Liście Schindlera" pojawiła się plejada polskich aktorów, a wśród nich wiele krakowskich nazwisk. To właśnie u Spielberga po raz pierwszy na dużym ekranie pojawił się Paweł Deląg jako Dolek Horowitz, 13-letnia Anna Mucha była już po filmowym debiucie u Wajdy, ale tak spodobała się reżyserowi, że dał jej rolę Danki Dresner, która pierwotnie miała być nieco starsza. O rolę Schindlera ubiegali się Piotr Fronczewski i Andrzej Seweryn. Obaj dostali propozycje innych postaci, Fronczewski odrzucił ofertę, natomiast Seweryn wcielił się w postać niemieckiego oficera. Jacka Wójcickiego Spielberg zauważył podczas występów w Piwnicy Pod Baranami i dał mu rolę Henryka Rosnera. Na ekranie zobaczymy też m.in. Macieja Orłosia, Piotra Polka, Jerzego Nowaka, Wojciecha Klatę, Macieja Kozłowskiego, Henryka Bistę, Piotra Cyrwusa, Olafa Lubaszenkę i Edwarda Linde-Lubaszenkę. Zagrały tu też krakowskie aktorki Beata Rybotycka, Marta Bizoń, Maja Ostaszewska, Dominika Bednarczyk.

"Pół Krakowa statystowało"

Spielberg chciał, by film w jak największym stopniu odtwarzał realia, na plan zaproszono więc niemal 20 tys. statystów, zwłaszcza, że jak na czas kryzysy w jakim znalazła się Polska epoki transformacji Amerykanie całkiem dobrze płacili.

- Dla jednych była to magia kina i nazwiska słynnego reżysera, dla innych ważna była tematyka filmu, ale nie ma co ukrywać, że w tych bardzo trudnych czasach udział w filmie był sposobem na poratowanie budżetu - mówi Jolanta Janus, która statystowała w filmie jako odtwórczyni postaci Żydówki Heleny Zucker i współpracowała z ekipą Spielberga przy organizacji castingów. Jedna ze scen z jej udziałem otwiera film.

Stawka za dzień na planie wynosiła ponad 400 tys. zł, z tego na rękę około połowa kwoty. Przeciętna pensja wynosiła wówczas 6 mln zł, a za bochenek chleba płaciło się 6-7 tys. zł. To kwoty przed denominacją.

Więcej płacono za sceny, w których konieczne było ogolenie włosów, najwyższe honoraria dostawali statyści, którzy zgodzili się zagrać sceny "nagie". Castingi rozpoczęły się z początkiem 1993 roku, a chętnych do udziału w nich poszukiwano nawet pod urzędem pracy.

Budżet jakim dysponował Spielberg był skromny jak na jego standardy - zaledwie 22 mln dolarów, dlatego ubrać statystów mieli krakowianie. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć pojawiły się ogłoszenie z prośbą o wypożyczenie odzieży i rekwizytów z okresu wojennego.

"Nie będę kolorował Holokaustu"

Jak wyjaśnia w rozmowie dla "The Hollywood Reporter" Spielberg zdecydował się, by nakręcić film czarno-biały.

"Z wyjątkiem materiału filmowego George'a Stevensa z wyzwolenia Dachau, wszystko, co kiedykolwiek zostało pokazane na temat Shoah, było czarno-białe. Nie będę kolorował Holokaustu" - wspominał reżyser.

Jednak w czarno-białą konwencję wplecione zostały trzy sceny w kolorze. Film otwiera scena świętowania szabasu, zamyka zaś współczesny obraz pokazujący twórców i ocalonych składających kamyki na grobie Oskara Schindlera w Jerozolimie - to sceny w naturalnych barwach. Trzecim wyłomem w czarno-białej opowieści jest dziewczynka w czerwonym płaszczyku, którą widzimy w scenie likwidacji krakowskiego getta. Te wydarzenia filmowy Schindler obserwuje ze wzgórza Lassoty. Podczas premiery filmu malarka i pisarka Roma Ligocka rozpoznała w postaci dziewczynki siebie. Film stał się dla niej inspiracją do opisania swojej historii, m.in. doświadczeń z getta i ukrywania po wydostaniu się zza murów.

W postać dziewczynki w czerwonym płaszczyku wcieliła się trzyletnia wówczas Oliwia Dąbrowska. Podobno Spielberg zwrócił na nią uwagę, ponieważ ona sama nie wykazywała żadnego zainteresowania tym, co się dzieje wokół niej, bawiąc się frędzlami dywanu podczas przesłuchania. 33-letnia Oliwia Dąbrowska po wybuchu wojny w Ukrainie zaangażowała się w pomoc uchodźcom. Na jej profilu na Instagramie pojawił się post z kadrem z "Listy Schindlera" z dziewczynką w czerwonym płaszczyku oraz komentarzem: "Zawsze była symbolem nadziei. Niech znowu tak będzie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Pół Krakowa było na planie". Kulisy powstawania "Listy Schindlera" - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto