Młody, zdrowy człowiek, szczęśliwy mąż i ojciec dwójki dzieci: 4-letniego Kuby i dwa lata starszej Angeliki zaginął bez śladu.
Nic nie dały poszukiwania policji z udziałem psów, które trop zgubiły pośrodku łąki. - Nie doprowadziły jednak do Wisły, która płynie w pobliżu - a to dla nas cenny sygnał, który wskazuje, że Grzesiek nie utopił się - mówi Renata Kędziora, szwagierka zaginionego.
Rodzina nie potrafi sobie wytłumaczyć co się stało. Młody człowiek nie miał żadnych problemów. Miał za to wiele planów na przyszłość. Przygotowywał się do remontu domu, który zapisali mu teściowie. Zaginął w czwartek, trzy dni później z zakładu, w którym pracował, miał odebrać kilkudziesięciotysięczną odprawę. - Mieliśmy zmienić samochód, wytynkować dom, założyć konta naszym dzieciom - wylicza Joanna Satała, żona Grzegorza, która wierzy, że mąż żyje. - Być może stracił pamięć, błąka się gdzieś i nie wie jak wrócić do domu - przypuszcza.
Rodzina rozwiesiła dziesiątki plakatów z jego zdjęciem, w których prosi o kontakt wszystkich, którzy go widzieli. Ludzie dzwonią. - Każdy sygnał od razu jest sprawdzany. Grzegorz prawdopodobnie był widziany na parkingu w Gorzkowie, a także w Brzeźnicy - mówi jego żona.
Zdesperowana rodzina po pomoc zwróciła się także do jasnowidzów. Wielu z nich potwierdziło, że mężczyzna żyje. - I tego się trzymamy - podkreśla młoda kobieta. Zdjęcie 29-letniego mieszkańca Trawnik zostało umieszczone na stronie internetowej policji, a także na portalu zaginieni.pl. - Reagujemy na każdy sygnał w tej sprawie- zapewnia Adam Włodek, szef wydziału kryminalnego KPP w Bochni. - Po zaginionym, jak na razie nie ma jednak śladu - dodaje.

szkolenie wojsko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?