- Ten rok jest bardzo zły jeżeli chodzi o frekwencję. Dzięki takim filmom jak "Wałęsa" można się odbić. Jednak w przypadku, gdy wszyscy grają to samo, widzowie się rozmywają. Taka kwadratura koła - mówi Łukasz Maciejewski, pochodzący z Tarnowa znany krytyk filmowy, który jest też szefem programowym w kinie Millennium, gdzie od piątku do czwartku, oprócz jednej projekcji z cyklu Millennium Studio, jest na afiszu tylko "Wałęsa".
- Jest to związane z wymogami dystrybutora, żądającego, aby film był grany trzy razy dziennie. Od piątku rusza u nas festiwal "Scena Otwarta", więc pozostaniemy z jedną salą. Siłą rzeczy możemy grać tylko film Andrzeja Wajdy - tłumaczy Katarzyna Piszczek, kierowniczka Millennium. W podobnej sytuacji znalazło się dysponujące jedną salą Marzenie. - Oglądalność jest jednak średnia. Ludzie nie szturmują kina - dodaje Maria Wardyń, specjalista ds. filmu w Marzeniu. W kinach liczą, że frekwencję poprawią szkoły.
- Jako Polacy powinniśmy znać takich ludzi jak Lech Wałęsa, ale taka ofensywa filmu jest przesadą. Ktoś może chcieć innej rozrywki, wyjść na film rodzinny, a tu tylko "Wałęsa" - odpowiada Krystyna Handzel, która wczoraj przyglądała się repertuarowi kina Marzenie.
Niestety, w okolicy również dominuje jedna pozycja. Zarówno w dąbrowskim Sokole, jak bocheńskim kinie Regis niepodzielnie rządzi "Wałęsa".
- W przyszłym tygodniu uruchomimy drugą salę, więc będzie jakaś alternatywa - zapewnia Paweł Korta z Regis.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?