Prokuratura przedstawiła zarzut mężczyźnie, który miał molestować 12-letnią Kingę ze Smęgorzowa. Podejrzany nie przyznaje się do winy

FLESZ - Wyższe mandaty działają. Kierowcy jeżdżą wolniej

Po głośnym samobójstwie 12-letniej Kingi ze Smęgorzowa, rozpędu nabrało śledztwo prowadzone w sprawie molestowania jej przez 34-letniego mieszkańca jej miejscowości. Do zdarzenia doszło 15 czerwca minionego roku. Według śledczych, starszy mężczyzna umówił się z Kingą, że dostarczy list, który ta napisała do dorosłej kobiety, którą była zauroczona. W zamian miała pozwolić 34-latkowi się "poprzytulać".

Po dostarczeniu przesyłki Przemysław R. udał się z Kingą w ustronne miejsce w Smęgorzowie. Miał ją przytulać i dotykać w okolice miejsc intymnych. 12-latce udało się jednak wyrwać. Ponad pół roku od tego zdarzenia prokuratura zdecydowała się postawić zarzut 34-latkowi.

- Usłyszał zarzut doprowadzenia małoletniej Kingi do do poddania się innej czynności seksualnej, polegającej na dotykaniu pokrzywdzonej po uprzednim zastosowaniu przemocy polegającej na przytrzymywaniu dziewczynki w celu uniemożliwienia jej reakcji obronnej - przekazał "Gazecie Krakowskiej" Witold Swadźba, zastępca Prokuratora Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej.

Podejrzany nie przyznał się do winy. Został objęty dozorem policji, ma zakaz opuszczania kraju oraz nie może kontaktować się mamą Kingi oraz jej ojczymem. Prokuratura powoła teraz biegłych z zakresu psychologii i seksuologii, którzy zbadają mężczyznę. Podejrzanemu grozi kara więzienia nie mniejsza niż 3 lata.

Według dąbrowskiej prokuratury sytuacja związana z Przemysławem R. nie miała wpływu na późniejszy stan psychiczny i myśli samobójcze dziewczynki.

- Głównym powodem takich myśli dziewczynki, jak sama mówiła w sądzie i później potwierdził to biegły w opinii psychologicznej, było zauroczenie dorosłą kobietą, która jej unikała - twierdzi prokurator Swadźba.

Kinga popełniła samobójstwo 29 grudnia ub. r. Wcześniej prokuratura badała czy jej matka i ojczym znęcają się nad nią. Sąd natomiast przez kilka miesięcy rozpatrywał wniosek ciotki 12-latki, która chciała stać się dla niej rodziną zastępczą.