Rajewski nie składa broni w walce z kołami łowieckimi

Wydawać się mogło, że gmina Błaszki w powiecie sieradzkim będzie pierwszym samorządem w Polsce, na terenie którego polowania będą zabronione. Na początku marca burmistrz Błaszek Karol Rajewski wydał negatywne opinie wszystkim kołom łowieckim, które chciały polować w błaszkowskich lasach. Decyzja wywołała euforię wśród obrońców praw zwierząt i wściekłość w społeczności myśliwskiej.
– Decyzja burmistrza Błaszek to rzadki przypadek _– tłumaczyła Diana Piotrowska, rzeczniczka Polskiego Związku Łowieckiego. – _Wstrzymanie możliwości wykonywania polowań będzie wiązało się ze wzrostem liczebności dzików, a co za tym idzie, z potężnymi szkodami. Mówię tu o odszkodowaniach za szkody, które powodują zwierzęta. Obecnie mamy epidemię afrykańskiego pomoru świń i decyzją ministra rolnictwa mamy ograniczyć liczbę dzików w całym kraju.

Negatywna opinia burmistrza Rajewskiego w sprawie polowań nie wzruszyła starosty pow. sieradzkiego, który wydał zgodę na polowania. Ale burmistrz Błaszek nie składa broni w swojej wojnie z myśliwymi. Upublicznił informację ile w ramach odszkodowań dostali rolnicy z gminy z kół myśliwskich.
– Na terenach gminy dzierżawionych przez koła łowieckie naszym rolnikom wypłacono niewiele ponad 19 tys. z_ł – mówi burmistrz Błaszek, Karol Rajewski. – _Koła łowieckie nie odpowiedziały mi na pytanie, ilu rolników dostało odszkodowania. Czy te 19 tys. zł dostał jeden rolnik, czy może 50? Przy tej całej awanturze myśliwi zasłaniali się, że jako burmistrz będę musiał wypłacać rolnikom setki tysięcy złotych odszkodowań. A okazuje się, po serii wymienianych między nami pism, że faktyczna suma, to są śmieszne pieniądze. Kwoty są nędzne. A skoro tej zwierzyny tyle jest i wywołuje tyle szkód rolnikom, to gdzie te pieniądze? Gospodarka łowiecka polega u nich tylko i wyłącznie na strzelaniu do zwierząt, a nie dbaniu o interesy rolników – przekonuje Rajewski.

W tym roku wygasała dzierżawa obwodów łowieckich. Zgodnie z procedurą odnowienia umowy, myśliwi muszą wystąpić o opinię do starosty, izb rolniczych, wójta albo burmistrza.