Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sergiusz Kostecki dużym sentymentem darzy Okocimskiego, a mecze pucharowe z Lechem Poznań na długo pozostaną mu w pamięci

Piotr Pietras
III-ligowy zespół Okocimskiego Brzesko z sezonu 2007/08. Sergiusz Kostecki (w środkowym rzędzie piąty z lewej).
III-ligowy zespół Okocimskiego Brzesko z sezonu 2007/08. Sergiusz Kostecki (w środkowym rzędzie piąty z lewej). Maciej Pytka
Jedną z najbardziej znanych postaci w kadrze IV-ligowej drużyny piłkarskiej CANPACK Okocimskiego Brzesko jest 33-letni Sergiusz Kostecki. Wychowanek „Piwoszy”, który znaczną część sportowego życia poświęcił dla brzeskiego klubu.

FLESZ - Nie zgłosisz pieca? Zapłacisz grzywnę

Sergiusz Kostecki pochodzi z usportowionej rodziny, w której dominowały siatkówka i tenis, u niego na pierwszym planie zawsze był jednak futbol, dlatego w drugiej klasie szkoły podstawowej rozpoczął treningi w Okocimskim Brzesko.
- Mieliśmy fajną grupę, z której do dzisiaj wielu chłopaków gra w klubach z naszego regionu. Mam tu na myśli Mateusza Wawrykę, Jarka Ulasa, Karola Barana, Tomka Grzyba – wylicza Kostecki. - Swoją przygodę z piłką nożna zaczynaliśmy u trenera Jerzego Chudnickiego, potem przeszliśmy natomiast pod skrzydła trenerów Dariusza Siedlarskiego i Jana Chrabąszcza, a później trenera Arkadiusza Śliwy.

Gol w barażu z Puszczą

Kostecki przeszedł szkolenie we wszystkich grupach wiekowych Okocimskiego i bardzo szybko, bo już w wieku 16 lat zadebiutował w IV-ligowej drużynie seniorów prowadzonej wtedy przez Andrzeja Iwana.

- Po raz pierwsze w zespole seniorów zagrałem przed własną publicznością w sierpniu 2003 roku w meczu z Victorią Witowice Dolne, który zakończył się bezbramkowym remisem – wspomina Kostecki. - Występ w tym meczu był dla mnie wielkim przeżyciem, szybko wywalczyłem sobie jednak stałe miejsce w zespole i systematycznie grając w czwartej lidze nabierałem doświadczenia. W tamtych czasach czwarta liga była o wiele mocniejsza niż jest teraz, tak naprawdę był to bowiem czwarty poziom rozgrywkowy, a nie tak jak teraz piąty – wyjaśnia Kostecki, który od początku swojej kariery występował w linii pomocy, na skrzydle, bądź w roli środkowego pomocnika.

Już podczas drugiego sezonu gry w zespole seniorów Okocimskiego miał szansę wywalczyć swój pierwszy awans. Zespół „Piwoszy” wygrał bowiem rywalizację w grupie wschodniej IV ligi małopolskiej i w barażu o awans do III ligi zmierzył się z Kmitą Zabierzów, ale nie przeszedł tej przeszkody.

- Na pierwszy w karierze awans musiałem czekać do sezonu 2005/06, gdy także byliśmy najlepsi w grupie wschodniej czwartej ligi małopolskiej. W meczach barażowych zmierzyliśmy się wtedy z Puszczą Niepołomice i po zwycięstwie 2:1 na własnym boisku i remisie 3:3 w Niepołomicach wywalczyliśmy upragniony awans do trzeciej ligi – wspomina Kostecki.

Było blisko wielkiej sensacji
Dodajmy, że w zespole prowadzonym wtedy przez tarnowskiego szkoleniowca Zbigniewa Kordelę, Kostecki był jednym z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia. W pierwszym meczu barażowym z Puszczą wpisał się na listę strzelców, trafiając do bramki rywali na 1:1.

Sezon 2005/06 w ogóle był bardzo udany zarówno dla Kosteckiego jaki i jego kolegów z drużyny. Nim wywalczyli wspomniany awans do III ligi, w jesieni znakomicie spisywali się w rozgrywkach o Puchar Polski na szczeblu centralnym. Po wyeliminowaniu Górnika II Łęczna i Ruchu Chorzów we wrześniu 2005 roku zmierzyli się z grającym w ekstraklasie Lechem Poznań.

- Miałem wtedy 18 lat, ale do dzisiaj pamiętam jakim wielkim przeżyciem był dla mnie dwumecz z Lechem Poznań – wspomina Kostecki. - Po raz pierwszy w meczu oficjalnym miałem wtedy możliwość rywalizacji z zawodnikami z ekstraklasy. Mecz w Brzesku, który oglądało blisko cztery tysiące widzów, był niesamowicie dramatyczny, przegrywaliśmy bowiem już 0:3, a mimo to potrafiliśmy doprowadzić do remisu 3:3. W rewanżu w stolicy Wielkopolski byliśmy o krok od sprawienie wielkiej sensacji do 72 minuty po bramce Sławka Jagły prowadziliśmy bowiem 1:0. W końcówce rywale nas jednak dopadli i ostatecznie przegraliśmy 1:4 i odpadliśmy z Pucharu. Wspomnienia z tych meczów pozostały mi jednak do dziś i nie ukrywam, że lubię do nich wracać – przyznaje Kostecki.

Rok później „Piwosze” z Kosteckim w składzie znów byli bliscy sprawienia wielkiej sensacji, w 1/16 finału Pucharu Polski zremisowali bowiem przed własną publicznością z występującą w ekstraklasie Wisłą Płock 4:4, przegrali jednak rywalizację w rzutach karnych 1:3.

Awans do II ligi z Unią Tarnów
W sezonie 2007/08 po reorganizacji rozgrywek Kostecki zanotował na swoim koncie kolejny awans, tym razem do II ligi (trzeci poziom rozgrywkowy). Dwa i trzy lata później bliski był z Okocimskim wywalczenie awansu na zaplecze ekstraklasy.

- Za pierwszym razem zabrakło nam do szczęścia dwóch, a za drugim razem jednego punktu – wspomina Kostecki, który wtedy był już podstawowym graczem „Piwoszy”.

Wydawało się, że kolejny awans przyjdzie za rok, tymczasem po zakończeniu sezonu 2010/11 przygoda Kosteckiego z Okocimskim nagle się skończyła.

- Po wspomnianym sezonie kończyła się moja umowa z Okocimskim. Zarząd klubu nie przedłużył wtedy jednak ze mną kontraktu i mimo że od wielu lat na dobre i na złe byłem związany z brzeskim klubem musiałem szukać nowego pracodawcy – opowiada. - Ostatecznie przeszedłem do grającej wtedy w trzeciej lidze Unii Tarnów i nie żałuje tego kroku, gdyż trafiłem na fajny kolektyw. Sportowo także miło wspominam występy w tarnowskim klubie, w pierwszym roku wywalczyliśmy bowiem awans do drugiej ligi, w drugim natomiast, występując pod wodzą trenera Tomasza Kijowskiego, utrzymaliśmy się w tej klasie rozgrywkowej. Niestety z powodu braku licencji zespół Unii został zdegradowany do trzeciej ligi, a ja zdecydowałem się na powrót w strony bliżej domu. Trafiłem wtedy do Sokoła Borzęcin Górny, w którym występowałem przez kolejne cztery sezony – wspomina.

Sentymentalny powrót do „Piwoszy”

W klubie z Borzęcina Górnego Kostecki, grając pod wodzą trenera Romana Ciochonia, dwa razy kończył ze swoje drużyną rozgrywki IV-ligowe na czwartym miejscu. Trzy lata temu zdecydował się wrócić do zespołu „Piwoszy”, z którym w sezonie 2017/18 zapisał na swoim koncie kolejny awans, tym razem do IV ligi.

- Brzeski klub zawsze darzyłem sentymentem, w końcu tu się wychowałem i tu zaczynałem grać w piłkę. Cieszę się, że po sześciu latach wracając do zespołu „Piwoszy”, mogłem pomóc drużynie w wywalczeniu awansu – podkreśla Kostecki, który w Akademii Piłkarskiej CANPACK Okocimski jest także trenerem grup młodzieżowych. - Pracę trenerską rozpocząłem trzy lata temu od grupy bambini, czyli najmłodszych piłkarzy. Od lipca bieżącego roku jestem trenerem asystentem grupy żaków młodszych i starszych. Aktualnie posiada, licencję trenerską UEFA C i jestem w trakcie kursu na stopień UEFA B, jednak ze względu na COVID-19 zajęcia zostały wstrzymane – dodaje.

Kostecki prywatnie od 2013 roku żonaty jest z Klaudią, z którą ma dwoje dzieci: 4-letnią Kornelię i rocznego Juliana. Obok piłki nożnej, która zawsze była u niego na pierwszym planie, lubi aktywnie spędzać czas, na przykład podczas wycieczek rowerowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na brzesko.naszemiasto.pl Nasze Miasto