Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siedlec. Mieszkańcy obawiają się, że ktoś wybuduje w ich wsi spalarnię odpadów, chodzi o działki przy DK94

Paweł Michalczyk
Paweł Michalczyk
Zebranie w Siedlcu w sprawie budowy potencjalnej inwestycji na działkach w Górnym Siedlcu, 22.10.2021
Zebranie w Siedlcu w sprawie budowy potencjalnej inwestycji na działkach w Górnym Siedlcu, 22.10.2021 Paweł Michalczyk
W Siedlcu zawrzało, gdy we wsi rozeszła się wieść, że firma ze Śląska interesuje się trzema działkami pod budowę inwestycji związanej z przetwarzaniem odpadów. Chodzi o teren w Górnym Siedlcu, nieopodal drogi krajowej nr 94, na której plan przestrzenny dopuszcza tego typu zakłady. W piątek 22.10.2021 odbyło się zebranie w tej sprawie, w którym uczestniczyli mieszkańcy Siedlca i innych miejscowości w pobliżu oraz wójt. Zabrakło jednak inwestora.

FLESZ - Czas zimowy i letni przez kolejne 5 lat

od 16 lat

Beata Kaszewska, sołtys Siedlca, pod koniec września odebrała telefon od prywatnego przedsiębiorcy z Opola. Był zainteresowany trzema działkami w Górnym Siedlcu, na których plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje „tereny infrastruktury technicznej - tereny urządzeń usuwania odpadów”.

Miejsce to zostało ujęte w planie, uchwalonym w 2005 roku, za czasów poprzedniego wójta Jerzego Lysego. Ma 75 arów i zahacza kilka działek, z których trzy są największe. - W kilku miejscach w gminie przewidzieliśmy tereny pod gospodarkę śmieciową w szerokim tego słowa znaczeniu, bo taki był ówczesny obowiązek gmin, aby problemy gospodarki odpadami gminy rozwiązywały we własnym zakresie. W planie przestrzennym dla gminy Bochnia takich miejsc było kilka - wspomina Lysy.

Ponieważ już po uchwaleniu planu zmieniły się przepisy, gmina nie zdążyła uruchomić żadnego z wysypisk. - Nowa ustawa wręcz zabroniła gminom składowania śmieci w dowolnych miejscach na swoim terenie, bo wyznaczono tzw. PSZOK-i, a w kilku miejscach w województwie ustalono tzw. RIPOK-i. Po wprowadzeniu tych przepisów ani ówczesna rada, ani obecna nie wykreśliły tych miejsc - dodaje były wójt.

W jaki sposób inwestor trafił na działki w Siedlcu? - Znalazłem ten grunt przez Geoportal, takich gruntów szukam po całej Polsce - mówi nam przedsiębiorca.

Po jego pierwszym telefonie sołtys Beata Kaszewska spotkała się z wójtem gminy Bochnia oraz starostą bocheńskim. Chciała ustalić plan działania, który zabezpieczałby interesy mieszkańców na wypadek niekorzystnej dla nich inwestycji. Następnie doszło do kolejnej rozmowy telefonicznej, po której 14 października biznesmen przyjechał do Siedlca na spotkanie z radą sołecką, radnym oraz panią sołtys. Usłyszał to samo, co w drugiej rozmowie telefonicznej: nie ma zgody na inwestycję, jaką chciałby tu wybudować.

Wiadomość o sprawie rozniosła się wśród mieszkańców lotem błyskawicy. Aby uspokoić nastroje, zwołano zebranie wiejskie, które odbyło się w miniony piątek. Oprócz przedstawicieli wsi, wzięli w nim udział wójt Marek Bzdek i jego zastępczyni Ewelina Makowska. Zabrakło jednak potencjalnego inwestora.

Gospodarz gminy Bochnia uspokajał mieszkańców. - Jesteśmy zadeklarowanymi przeciwnikami takiej inwestycji. Jeśli będzie trzeba, ściągniemy nawet organizacje ekologiczne, żeby nam pomogły - mówił Marek Bzdek.

Wójt zapowiedział, że jest umówiony na spotkanie z marszałkiem województwa małopolskiego oraz dyrektorem krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. To ta instytucja miałaby dać zgodę na wybudowanie wjazdu na działki od strony drogi krajowej nr 94.

Zdaniem wójta nietypowy jest sposób działania biznesmena, który wystąpił do sołtysa zamiast najpierw zwrócić się do urzędu gminy. - To pierwszy przypadek, gdy ktoś interesuje się jakąś niemałą inwestycją i szuka kontaktów wszędzie, tylko nie w gminie. Ani raz nie było telefonu, ani raz nie było zapytania, to jest dziwne. Wręcz podejrzane.

Według wójta mało wiarygodne jest również twierdzenie inwestora, że wspomniane działki znalazł za pomocą Geoportalu. - Takie zbiegi okoliczności to może w filmach.

Biznesmen ze zdziwieniem przyjął informację, że we wsi powstał tak duży ferment. - Przyjechałem tam tylko raz i dostałem odmowę. Nie będę działał wbrew ludziom. Nie chcę z nikim iść na wojnę - zapewnia.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto