Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy podpalali, żeby się wykazać

Małgorzata Więcek-Cebula
Na początku stycznia zapaliły się dwie położone niedaleko siebie stodoły. Podpalacze mieli okazję wykazać się przy gaszeniu
Na początku stycznia zapaliły się dwie położone niedaleko siebie stodoły. Podpalacze mieli okazję wykazać się przy gaszeniu KPPSP w Brzesku
Grasującymi we wsi podpalaczami okazali się dwaj strażacy miejscowej OSP. Oskarżenie przeciwko piromanom już trafiło do sądu. Grozi im więzienie.

Wyczynami podpalaczy do dziś zbulwersowane są całe Łęki. Józefowi Wąsikowi, prezesowi miejscowej OSP, nie może pomieścić się w głowie, że to właśnie jego podopieczni stali za serią pożarów. - Chyba nic mnie jeszcze w życiu tak nie zaskoczyło - wzdychał wczoraj. - To bardzo dobrzy chłopcy. Nigdy dwa razy nie trzeba było ich prosić, zawsze byli gotowi i chętni do pomocy. Co im strzeliło do głowy? - zastanawia się szef OSP w Łękach.

Doskonale pamięta, że młodzi strażacy z wielkim zaangażowaniem walczyli z płomieniami. - I to był, jak się okazało, motyw ich działania. Chcieli się wykazać w akcji gaśniczej, więc podczas jednej z imprez zakrapianych alkoholem wpadli na pomysł podpaleń - mówi Bożena Waresiak, sędzia Sądu Rejonowego w Brzesku.

Czerwony kur zaczął szaleć 4 stycznia br. Spaliły się wtedy stodoły oddalone od siebie o kilkaset metrów. W zakrojonej na wielką skalę akcji gaśniczej uczestniczyło w sumie kilkudziesięciu strażaków.

Zaledwie sześć dni później ogień strawił trzecią stodołę, również na terenie Łęk. Badający serię pożarów policjanci z Brzeska od początku przypuszczali, że ich przyczyną są podpalenia.

I się nie pomylili. Tropy z pogorzelisk zaprowadziły do domów trzech młodych ludzi. Dwaj to 22-latkowie, znani we wsi jako członkowie OSP. Nie był to ich szczyt marzeń. Starali się bowiem także o przyjęcie do zawodowej straży w Brzesku. Ich 17-letni wspólnik też planował karierę strażaka. Podczas przesłuchania, w komplecie przyznali się do podkładania ognia. Złożyli obszerne wyjaśnienia.

W winę Przemysława U., Eliasza W. i Krzysztofa W. długo nie mogła uwierzyć Anna Koczwara, sołtys Łęk. Doskonale ich poznała, gdy uczyła w szkole podstawowej. - To ostatnie osoby, o których bym źle pomyślała - mówi. Wspomina, że w komplecie angażowali się w akcje społeczne. Dzięki nim z roku na rok Łęki uzyskiwały coraz lepsze notowania w turnieju sołeckim. - Najbardziej żal mi ich rodziców i dziadków. Widzę, że bardzo mocno to przeżywają - dodaje sołtyska.

Akt oskarżenia przeciwko trzem podpalaczom kilka dni temu trafił do brzeskiego sądu. Proces ruszy w najbliższych tygodniach.

O pracy w straży mogą zapomnieć już na zawsze. Z szeregów OSP w Łękach dwaj zostali wykluczeni, gdy tylko prezes Wąsik dowiedział się o ich groźnych wyczynach. Trzeci nigdy do straży nie zostanie przyjęty. Ale to i tak mniejszy problem. Piromanom grozi bowiem perspektywa spędzenia w więzieniu nawet 10 lat.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto