Rekordowo niskie poziomy rzek pod Tarnowem
W drugiej połowie lipca Wisła w Szczucinie miała zaledwie 92 centymetry, Dunajec w Zgłobicach – 98, a Biała w Koszycach – jedynie 75 cm. Na wielu mniejszych rzekach i potokach woda miejscami już nawet nie płynie, a stoi tylko w większych kałużach. Przykładem Strusinka w Tarnowie.
- To, co spadło ostatnio, tylko pozornie załagodziło problem suszy, która tak naprawdę zaczęła się już zimą. Śniegu w tym roku nie było dużo, a wiosną to deszczu napadało tyle, co kot napłakał – mówi Paweł Augustyn, burmistrz Ryglic.
W całej gminie problemy z wodą ma ok. 30 procent gospodarstw. Brakuje jej nie tylko do picia, ale również do celów gospodarczych, w tym do pojenia zwierząt gospodarskich. Ludzie dowożą ją w specjalnych pojemnikach, kupują w spółce Dorzecze Białej lub korzystają z ogólnodostępnych studni m.in. na granicy Jonin i Ryglic oraz w Zalasowej i Lubczy.
Samorząd systematycznie rozbudowuje sieć wodociągową, ale ok. 40 proc. mieszkańców wciąż nie ma do niej dostępu i korzysta z własnych ujęć, które jednak w wielu miejscach wyschły lub są mało wydajne.
Nocami zakręcili kurek z wodą
Kłopoty z wodą występują również w gminach, które są już w pełni zwodociągowane. Przykładem Wietrzychowice, gdzie pobór wody na przełomie czerwca i lipca był tak ogromny, że miejscowy zakład eksploatacji urządzeń komunalnych i wodociągów nie nadążał z jej filtracją.
Ponieważ apele o racjonalne korzystanie z wody nie skutkowały, a mieszkańcy używali jej również do podlewania ogródków i napełniania przydomowych basenów gmina zdecydowała się na drastyczny krok, zakręcając całkowicie kurek. Przerwy w dostawie wody do odbiorców były przez kilka dni - od godz. 23 do 5.30.
- Kończymy budowę nowego zakładu wodociągowego, który będzie miał dwukrotnie większą przepustowość. Będzie w nim więcej filtrów i na dodatek o większej mocy, dzięki czemu ilość „produkowanej” w nim wody będzie zdecydowanie większa i nie powinno jej już brakować – tłumaczy Tomasz Banek, wójt Wietrzychowic.
Rekordowy pobór wody odnotowano także w Lisiej Górze i sąsiednim Żabnie. Wzrost był aż czterokrotny, dlatego gminy opublikowały na swoich stronach internetowych apel do mieszkańców o racjonalne korzystanie z jej zasobów – ograniczenie podlewania ogródków i nie napełnianie basenów, bo w przeciwnym razie wody może zabraknąć do celów bytowych.
Tarnowskie Wodociągi przygotowują się na suszę
Duży wzrost ilości tłoczonej wody do mieszkań i domów widoczny jest również od czerwca w Tarnowskich Wodociągach. O ile normalnie – w ciągu dnia jest to 27-28 tysięcy metrów sześciennych, to teraz zdarzało się, że pobór wody sięgał nawet 46 tysięcy metrów sześciennych. Z tarnowskich zasobów korzystają nie tylko mieszkańcy miasta oraz gmin Tarnów i Skrzyszów, ale również – w sytuacjach kryzysowych – kilkunastu innych, których własne ujęcia okazują się niewystarczające. Tarnowska woda dociera m.in. do Dąbrowy Tarnowskiej, Gręboszowa, Żabna, ale także do Pilzna, które jest już na Podkarpaciu.
- Nasze ujęcia są bardzo wydajne, zróżnicowane, rozmieszczone w różnych lokalizacjach, a na dodatek w mieście posiadamy kilka zbiorników, w których ta woda jest cały czas magazynowa na wypadek awarii. Dzięki temu jej dostawy nie są zagrożone – zapewnia Tadeusz Rzepecki, prezes Tarnowskich Wodociągów.
Może się jednak zdarzyć, że wieczorami, kiedy to rozbiór wody jest największy, u odbiorców - na końcówkach sieci, gdzie przekroje są najmniejsze, wody w kranie nie będzie. Dlatego, choć TW zarabiają na wodzie, to również apelują o rozsądne i oszczędne z niej korzystanie.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?