Dopuścił się go w październiku na terenie Brzeska.
- Do właścicieli dużej firmy wysłał list, w którym zażądał 50 tysięcy złotych, gdyby nie zapłacili, groził zamachem na ich życie - mówi Arkadiusz Bara, zastępca prokuratora rejonowego w Bochni.
Małżeństwo powiadomiło policję. Szantażysta najwyraźniej się przestraszył i nie udało się go zatrzymać. Jednak tylko do czasu kolejnej próby. Dopuścił się jej miesiąc po brzeskim incydencie. Tym razem na ofiarę wybrał wiśnickiego przedsiębiorcę, u którego starał się o pracę. Znał jego numer telefonu komórkowego, wysłał więc SMS-a. Żądał 35 tysięcy złotych, straszył śmiercią i podpaleniem firmy. W informacjach, które wysyłał, sprawiał wrażenie, że reprezentuje dużą grupę przestępczą.
Biznesmen, także radny powiatowy, o całym zdarzeniu powiadomił policję. 22-latek został zatrzymamy, gdy zamierzał odebrać okup z jednego z przystanków autobusowych.
Podczas przesłuchania przyznał się do wiśnickiego czynu. Gdy śledczy drążyli temat, opowiedział także o anonimie, który przesłał miesiąc wcześniej do brzeskich przedsiębiorców. Złożył także obszerne wyjaśnienia. Decyzją sądu trafił do aresztu tymczasowego.
Kilka dni temu bocheńska prokuratura wystąpiła o jego przedłużenie.
- Uznaliśmy, że to konieczne, areszt kończy się 20 grudnia. Wniosek został przesłany do sądu w Brzesku. Jeszcze nie mamy odpowiedzi - powiedział nam wczoraj prokurator Arkadiusz Bara.
Mieszkaniec Poręby Spytkowskiej do tej pory nigdzie nie pracował, pomimo młodego wieku był już kilkakrotnie karany za kradzieże i włamania. Jest dobrze znany stróżom prawa. Wkrótce stanie przed sądem. Młodemu człowiekowi grozi nawet 10 lat więzienia.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?