Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tajemnicza historia pałacu okocimskiego rodu

Piotr Odorczuk
W pałacu są 254 pomieszczenia, ponad 5,5 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, a cały teren okala park
W pałacu są 254 pomieszczenia, ponad 5,5 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, a cały teren okala park fot archiwum
Jan Ewangelista Goetz w 1845 r. założył ze wspólnikiem browar, jednak prawdziwym piwnym królem był jego syn, Jan Albin. Szczęśliwa epoka baronów trwała trzy pokolenia

Niemcy zbliżali się już do Bochni. Lada dzień mogli dotrzeć do Brzeska. Od 1 września 1939 r. w okocimskiej siedzibie rodu Goetzów (oryginalna pisownia stosowana przed 1911 r.: Götz) panowało poruszenie. Niemiecki blitzkrieg i szybki marsz wojsk Hitlera przez Polskę ułatwiły głowie rodu - Antoniemu Janowi decyzję - trzeba uciekać. 5 września wraz z żoną i matką opuszcza rodzinny majątek. Nie wiedział wtedy, że już nigdy go nie zobaczy, choć prawdopodobnie miał takie przeczucie.

Antoni Jan Goetz, poseł na Sejm II RP (w latach 1935-1938) wielokrotnie musiał wysłuchiwać tyrad na temat tego, że powinien się przyznać do swoich niemieckich korzeni. Regularnie odbierał też anonimy w tej sprawie. Nie były one bezpodstawne - rodzina Goetzów pochodziła z Bawarii, a ich związek z cesarsko-królewską Galicją był oczywisty: w 1845 r. dziadek Antoniego Jana, Jan Ewangelista Goetz założył Browar Okocim. Antoni Jan czuł się jednak Polakiem. Tak samo jak jego ojciec Jan Albin. Opuścił rodowy pałac i przedzierał się do Francji.

Na pastwę historii musiał zostawić wybudowany przez jego ojca neobarokowy dom rodzinny, tzw. Nowy Pałac w Okocimiu. Dokładnie 5594 metrów kwadratowch powierzchni użytkowej, ponad 4140 metry sześcienne kubatury, 254 pomieszczenia i 40 hektarów parku pełnego starannie dobranych gatunków drzew. Losy tego miejsca są równie niezwykłe, co całej rodziny Goetzów, którzy od 1911 r. upierali się przy właśnie takiej, spolszczonej pisowni własnego nazwiska. Ich pełne nazwisko brzmiało Goetz Okocimscy.

Budowa pałacu rozpoczęła się w 1898 r. i trwała dwa lata. Inicjatorem prac był Jan Albin Goetz, syn założyciela browaru i ojciec Antoniego Jana. Budowę powierzono wiedeńskiej spółce Ferdinand Fellner i Hermann Helmer, znanej i cenionej za udane budowy kompleksów pałacowych i luksusowych domów w tej części Europy.

W dwa lata po rozpoczęciu prac Goetzowie mogli przeprowadzić się z tzw. Starego Pałacu położonego w sąsiedztwie rodzinnego browaru. Nowa siedziba od samego początku uchodziła za perełkę architektury i była znana w całej Galicji. Mogła śmiało konkurować z powstającymi wtedy pałacami śląskich i łódzkich właścicieli fabryk i kopalń. Jan Albin jednak na tym nie poprzestał. W następnych latach obok głównego budynku powstawały kolejne. Do 1911 r. dobudowano wschodnie skrzydło pałacu oraz oryginalną w formie i charakterystyczną oranżerię (ogród zimowy) i palmiarnię. Teren wokół pałacu otoczono ogrodem angielskim, dobudowano zajazd i tzw. dom nad zajazdem, kaplicę, jednak to właśnie oranżeria z palmiarnią były prawdziwą dumą właścicieli.

Okocimski pałac był niezwykle luksusową rezydencją. W miarę upływu czasu wypełniał się dziełami sztuki, stylowymi meblami, żyrandolami z prawdziwego kryształu. Jan Albin był filantropem i koneserem sztuki. Obrazy dla niego malował Stanisław Wyspiański (w tym portet Antoniego Jana). Na ścianach pałacowych pokoi i gabinetów wisiały dzieła Malczewskiego, Boznańskiej, Fabijańskiego, Kossaków, Popiela, Pochwalskiego, Tondosa czy Sassoferrato. Goetzowie nigdy nie szczędzili pieniędzy na sztukę. W pałacu była też pokaźna biblioteka i liczne trofea myśliwskie sukcesywnie zdobywane przez członków rodu. Niemal wszystko, tak pieczołowicie przez lata kolekcjonowane przez Goetzów przepadło wraz z wybuchem II wojny światowej.

Zanim to nastąpiło, w 1931 r. w wieku 67 lat zmarł twórca potęgi okocimskiego rodu Jan Albin. Dzięki jego przedsiębiorczości browar założony przez jego ojca stał się piątym co do wielkości zakładem piwowarskim w cesarstwie Austro-Węgierskim. Schedę po nim przejął syn Antoni Jan, który dbał o interesy firmy i znacznie powiększył kolekcję myśliwską, wzbogacając ją o zbiory starej broni. Jednak Antoni już w osiem lat po śmierci ojca musiał uciekać przed Niemcami.

Cały majątek przepadł. Gdy we wrześniu 1939 r. do pałacu wkroczyli Niemcy, od razu rozpoczęli systematyczną wywózkę najcenniejszych eksponatów, to czego Antoni Jan z rodziną nie zdążyli zabrać. Było to typowe w wojennych czasach postępowanie okupanta. Niemcy niemal we wszystkich podbijanych krajach rabowali dzieła sztuki, opróżniając muzea i prywatne kolekcje, wszystkie eksponaty wywożąc w głąb III Rzeszy. Mniej cenne przedmioty z okocimskiego pałacu rozkradli szabrownicy.

Jeszcze zanim zakończyła się wojna, w 1944 r. cały majątek Goetzów, na mocy dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, został znacjonalizowany i automatycznie przeszedł na własność skarbu państwa, czyli późniejszej PRL. W rok później władze ludowe, nie mając lepszego pomysłu na wykorzystanie tego symbolu bogactwa, zorganizowały w pałacu szkołę. Pierwsze lekcje odbyły się już 12 kwietnia 1945 r. Przez wiele lat w pałacowych pokojach stały ławki i krzesła. Mieściło się tam Liceum Ogólnokształcące, Liceum Ekonomiczne i kilka innych szkół. Kolejne roczniki uczniów biegały po pałacowych korytarzach. Nawet po upadku PRL. Zespół Szkół Ekonomicznych miał tam swoją siedzibę aż do 2002 r. Wtedy to ZSE połączono z LO w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Brzesku. Niemal z dnia na dzień pałac opustoszał, a władanie nad nim przejęło bocheńskie starostwo. Przez pięć kolejnych lat budynki stały puste. Pieniędzy na remont nie było, a nawet gdyby były, to starostwo nie chciało inwestować w budynki, które potencjalnie mogły zostać objęte roszczeniami dawnych spadkobierców.
W 2007 r. powiatowi radni zdecydowali się na sprzedaż całego kompleksu pałacowego, przyznając właśnie spadkobiercom prawo pierwokupu. Łącznie 19 potomków i spadkobierców Goetzów wykupiło od powiatu dawną siedzibę rodu za 4 mln zł. Warunkiem był remont kapitalny pałacu i zachowanie funkcji mieszkalnych.

Rok później cały teren został odstrzedany Wiesławie i Zbigniewowi Urbanom. Małżeństwo chce w nim urządzić luksusowy, pięciogwiazdkowy hotel z podziemnym basenem oraz spa, w którym goście będą mogli kąpać się w piwie produkowanym w dawnym browarze Goetzów. Prace renowacyjne właśnie trwają, a obecni właściciele zapewniają, że przywrócą pałacowi dawny blask. Odbudowane będzie oczko w głowie Jana Albina - oranżeria. Nad pracami czuwa konserwator zabytków, a już teraz wiadomo, że wszystkie remonty będą kosztować ponad 40 milionów złotych.

Miał dobre przeczucie ostatni okocimski pan na włościach, Antoni Jan Goetz, gdy 5 września 1939 r. oglądał się za siebie, by spojrzeć jeszcze raz na dzieło swego ojca. Nigdy już nie zobaczył Nowego Pałacu. Po ucieczce do Francji został adiutantem dowódcy szkoły podoficerów artylerii w polskim Centrum Wyszkolenia Artylerii w Bretanii. Po wojnie tułał się po świecie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto