Do zdarzenia doszło w sobotę, gdy przejeżdżający pod wiaduktem pojazd (nie wiadomo czy to była ciężarówka czy autobus, bo sprawcy nie udało się ustalić) zahaczył o betonowe płyty, którymi obłożony jest wybudowany w ub. roku wiadukt.
Nad drogą zawisły naderwane elementy konstrukcji, zagrażając samochodom. Usunęli je strażacy i odcięli metalowe pręty, na których trzymały się pozostałości betonu.
W PKP zapewniają, że uszkodzenia wiaduktu zostaną niebawem naprawiane. Jednocześnie rozważane jest zamontowanie dodatkowych zabezpieczeń, by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.
Pod wiaduktem mogą przejeżdżać pojazdy o wysokości maksymalnie 3,3 m. Informują o tym znaki i tablice zamontowane przy ul. Tuchowskiej.
Na kierowcach wyższych pojazdów i autobusów nie zawsze robi to wrażenie. Powinni jechać wprawdzie objazdem ul. Lwowską lub Krakowską do południowej obwodnicy, ale to wiąże się z nadłożeniem dodatkowych kilometrów i stratą czasu.
Dlatego często decydują się na wjazd pod wiadukt, licząc że jednak zdołają się pod nim prześliznąć. Wiadukt przy ul. Tuchowskiej był remontowany blisko dwa lata.
Kierowcy liczyli na to, że po jego oddaniu do użytku prześwit nad drogą zostanie powiększony. Tak się jednak nie stało.
Urzędnicy tłumaczą, że droga w tym miejscu pełnić ma w przyszłości wyłącznie rolę traktu pieszo-rowerowego. Uznano, że inwestowanie w wyższe wiadukty jest zbędne. Taki obiekt budowany jest w tym momencie przy al. Tarnowskich.
Nawet jeśli kolejarze dotrzymają planów i zejdą z placu budowy przed końcem br. to nowa przeprawa pod torami będzie bezużyteczna i służyć będzie wyłącznie mieszkańcom osiedla pod Górą św. Marcina.
Aby dojechać do niej ciężarówką od ul. Tuchowskiej, trzeba byłoby krążyć wąskimi uliczkami, między domami jednorodzinnymi.
Sytuacja zmieni się dopiero po wybudowaniu drogowego łącznika między al. Tarnowskich i ul. Tuchowską. To jednak dopiero kwestia przyszłości. Na razie na ukończeniu jest projekt liczącej 900 m drogi wzdłuż torów. - Wszystkie pozwolenia powinny być skompletowane do końca roku - mówi Krzysztof Madej z Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Kiedy kierowcy będą korzystać z nowej drogi? W magistracie nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Uzależnione jest to m.in. od tego, kiedy kolej skończy swoje prace i przesunie torowisko, zwalniając miejsce pod budowę nowego połączenia, a przede wszystkim od zdobycia na ten cel dotacji do budżetu miasta.
ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów
źródło: naszemiasto.pl
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?