Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trąba powietrzna w Świniarach. Nawałnica zniszczyła im dom

Małgorzata Więcek-Cebula
Pani Maria Majewska z synem - kilka godzin po tym, jak wiatr zerwał im część dachu z domu...
Pani Maria Majewska z synem - kilka godzin po tym, jak wiatr zerwał im część dachu z domu... fot. Małgorzata Więcek-Cebula
Trąba powietrzna, która przeszła przez Świniary 30 maja, zniszczyła wiele budynków. Pięć miesięcy po tej tragedii odwiedziliśmy rodzinę, która najbardziej ucierpiała.

Dom Marii Majewskiej i jej syna Bogdana od zawsze stał przy drodze. Jego właścicielka, gdy tylko miała chwilę siadywała w oknie i obserwowała, co się dzieje. To ktoś przejechał rowerem i jej pomachał, a to ktoś inny przeszedł i pozdrowił. Ostatni raz przez to okno patrzyła 30 maja, w Boże Ciało. Tego dnia po południu przez Świniary przeszła trąba powietrzna. Porywisty wiatr zniszczył kilkadziesiąt budynków. Najbardziej ucierpieli jednak Majewscy. Ich dom trzeba było rozburzyć.

Mieszkać przy Wiśle
Świniary to niewielka wioska w północnej części powiatu bocheńskiego położona tuż nad Wisłą. Jej mieszkańcy wiedzą, co to strach o dobytek, nieraz zdarzyło się, że Wisła wylała. Wtedy trzeba było workami z piaskiem grodzić wszystkie wejścia do domu. Gdy poziom rzeki opadał, ludzie sprzątali bałagan i żyli dalej do kolejnego komunikatu o zagrożeniu powodziowym.

- Do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, przynajmniej ci starsi mieszkańcy, bo młodzi się już tu nie budują, raczej uciekają stąd, niż planują się osiedlić w naszej wiosce - mówi pani Maria.
Młodych odstrasza bliskość Wisły i przeświadczenie, że trzeba być cały czas przygotowanym na powódź. A oni tak nie chcą i nie potrafią.

Nie byli przygotowani
To jednak, co wydarzyło się 30 maja, zaskoczyło wszystkich, nawet najstarsi nie pamiętają, by tu kiedyś już tak mocno wiało. Nigdy jeszcze nie było tu takiej nawałnicy jak ta.
- Nie byliśmy na coś takiego przygotowali, bo i jak się na coś takiego przygotować - pyta Bogdan Majewski.

Kiedy rano 30 maja szykowali się do kościoła, nawet przez myśl im nie przeszło, że coś złego może się zdarzyć. Dzień zapowiadał się pięknie. Było ciepło, zza chmur wystawało słońce.

Po procesji, która przeszła w pobliżu ich domu, razem zjedli obiad. Pani Maria jeszcze nie zdążyła umyć wszystkich naczyń, kiedy nagle, zupełnie niespodziewanie zrobiło się ciemno. Pewnie idzie deszcz pomyślała i wyszła przed dom.
- Wtedy zerwał się strasznie mocny wiatr, był tak silny, że nie mogłam zamknąć drzwi wejściowych - wspomina.

Gdy z trudem je zamknęła, lunął deszcz, potem usłyszała tylko huk. Okazało się, że trąba powietrzna, która przeszła przez Świniary zerwała im część dachu, tuż nad kuchnią, woda lała się do środka.
- Nie wiedzieliśmy, co robić: chować się czy uciekać, cały czas padał deszcz, to było coś strasznego, takiej ulewy jak żyję nie widziałem - wspomina Bogdan Majewski.

Cisza po burzy
Po kilku minutach wszystko ustało, zrobiło się cicho. Gdy wyszli przed dom, zobaczyli połamane drzewa, pozrywane linie energetyczne. U sąsiadów wiatr zburzył stodołę, zniszczył cały sad, ale ocalił dom.
- My nie mieliśmy tego szczęścia - mówi pani Maria.

Okazało się, że wichura zniszczyła nie tylko fragment dachu. Naruszona została także struktura ścian. Biegli, którzy oglądali ten budynek, uznali, że nie da się go odbudować.

Dopiero remontowali
Dla rodziny Majewskich to był szok, tym większy, że całkiem niedawno zakończyli remont. Dopiero co położyli płytki, panele, odmalowali ściany, naprawiali także wszystkie instalacje.
- Jak już wszystko było gotowe, przyszła ta nawałnica i okazało się, że domu już nie mamy - mówi Bogdan Majewski.
Meble i część paneli udało się uratować. Pozostałe elementy trafiły do śmieci.

Majewscy od samorządu dostali niewielkie mieszkanie obok miejscowej szkoły. Z jego okien widzą wały na Wiśle. Stary dom zburzyli kilka tygodni temu. Teraz chcą postawić nowy, kilka metrów dalej. Z funduszy, które dostali, udało się im zamówić projekt. Mają już część niezbędnych pozwoleń.
- Chcemy budować, bo nie ma to jak mieszkać na swoim - przekonuje Bogdan Majewski.

Do tej ich niewielkiej działki i stodoły, która ocalała, ciągnie ich cały czas.
- To nasza ziemia, tu wychowywały się moje dzieci i mam nadzieję tu niebawem stanie nasz nowy dom - mówi pani Maria.
Kobieta razem z synem została zakwalifikowana do pomocy od wojewody. Mają obiecane ponad 50 tysięcy złotych. To niewiele, ale zawsze już coś.

- Przynajmniej będzie na część materiałów, jeśli chodzi o robotę, to rodzina obiecała nam pomoc, większość pracuje w branży budowlanej - mówi pani Maria.

Święta na swoim
W tym roku chcieliby przynajmniej wykonać fundamenty. Jeśli warunki będą sprzyjające, to może uda się coś więcej zrobić.
- Sam też pracuję na budowie, więc też będę mógł coś zrobić - zapewnia Bogdan Majewski.

Pomoc rodzinie deklaruje także samorząd Drwini. - Utworzymy konto dla tej rodziny przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej - zapowiada Jan Pająk, wójt Drwini - Będziemy pomagać oczywiście, na ile damy radę - przekonuje.
Tegoroczne święta pani Maria z synem spędzi u rodziny. Oboje liczą na to, że w przyszłym roku będą mogli zaprosić bliskich do swojego nowego domu.

To był straszny dzień
W potężnej nawałnicy, która przeszła przez powiat bocheński 30 maja, najbardziej cierpiała północna jego część.
W gminie Drwinia trąba powietrzna zerwała lub uszkodziła kilkadziesiąt dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Silny wiatr powalił też kilkadziesiąt drzew, zniszczył ogrodzenia wielu posesji. W usuwaniu szkód pracowali strażacy z Ochotniczych Straży Pożarnych.

30 maja wiatr pozrywał dachy także w gminie Bochnia, a dokładnie w Cerekwi. W samej Bochni doszło natomiast do kilkudziesięciu podtopień.

W całym powiecie uszkodzone zostały też linie energetyczne i telefoniczne. W wielu miejscowościach przez kilka godzin nie było prądu.

24 rodziny z terenu gminy Drwinia otrzymały pomoc finansową od wojewody. Większości wypłacono po 6 tysięcy złotych. Były też osoby, którym przyznano dofinansowanie na usuwanie skutków nawałnicy w wysokości 20 tys. zł. Największe wsparcie przyznano rodzinie Majewskich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto